Skocz do zawartości

Nuggets 15/16 czyli "Co ja pacze?"


LeweBiodroSmoka

Rekomendowane odpowiedzi

Denver zagrało świetnie w defensywie. Szybko wyszli na prowadzenie i kontrolowali przebieg spotkania. Houston próbowało odrabiać prawie przez cały spotkanie, ale nic z tego nie wyszło. Sędziowie gwizdali dość chimerycznie,

 

Malone świetnie ustawił zespół defensywnie, Bryłkom chciało się grać, Gallinari w formie (bloki, zbiórki, trójki, flopy) Farried gra na nowej umowie,  Mudiey szacun gra totalnie bez kompleksów.

 

1-0 dla Bryłek, następne spotkanie za 2 tygodnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba najfajniejszy mecz dzisiejszej nocy, nastawiałem się na OKC-SAS i MEM-CLE ale ponieważ moje miśki grały gówno, przełączyłem na chwilę zobaczyć Denver.

 

WOW, Denver grało w taki sposób, że kompletnie zapomniałem o SAS. Mudiay będzie kozakiem,Gallo jest niesamowity, Faried to wulkan energii.

 

LBS miałem pisać żebyś się nie martwił bo przynajmniej Twój zespół ma najfajniejszy parkiet i stroje w lidze, ale po tym meczu odświeżam moją miłość do Nuggets, która nieco przygasła po rozmontowaniu paki z Melo, AI i K-Martem.

 

Proszę o wybaczenie, sypię głowę popiołem i proszę o podanie ceny wykupu stałego miejsca na bandwagonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż jestem fanem Malone od 2 lat. To co robił z Kings rok temu i jak się to posypało kiedy mądry właściciel uznał że Sacto gra za wolno i mało widowiskowo.

 

Rzucałem w nocy jednym okiem i to pobieżnie więc nie ma czasu na głębsze analizy ale jak dla mnie Denver miało dużo szczęście trafić na osłabione Houston ale i tak zagrali niewiarygodnie dobrze w obronie.

 

Ale jeden mecz to jeden mecz nie ma co się podniecać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osłabione Houston, Ely? Przecież to Nuggs grali bez dwóch podstawowych graczy. Rockets grali bez Howarda(jak połowę tamtego sezonu zresztą), ale dodali przecież Lawsona. Nikomu nie wmawiam też, że po jednym spotkaniu widzę ten team w PO, ale sam doskonale powinieneś wiedzieć jak czasem niewiele (albo wiele, zależy od punktu widzenia) potrzeba aby zmienić mentalne nastawienie zespołu i zacząć budować w ten sposób jego nową tożsamość. Z zespołu z defensywnego dna, nagle wyglądamy jak kolektyw, takie rzeczy nie biorą się z kosmosu, a przynajmniej chcę w to wierzyć.

 

Dzięki wszystkim za wsparcie i miłe słowa, miejsca na wagoniku znajdą się dla wszystkich ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli ktoś jeszcze kiedyś wbije to tematu Lakers i będzie lamentował, że my czymkolwiek się za bardzo podniecamy, wrócę tu, skopiuję kilka postów i przekleję do tematu Lakersowego.

 

Spokojnie. Za nami jeden dzień, jeden mecz, 48 minut. A niektórzy już majtki do zmiany :)

Edytowane przez kore
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli ktoś jeszcze kiedyś wbije to tematu Lakers i będzie lamentował, że my czymkolwiek się za bardzo podniecamy, wrócę tu, skopiuję kilka postów i przekleję do tematu Lakersowego.

 

Spokojnie. Za nami jeden dzień, jeden mecz, 48 minut. A niektórzy już majtki do zmiany :smile:

 

Zauważ, że ja to pisałem po meczu RS przeciwko finaliście konferencji, a nie na przykładzie meczów preseason gdzie u przeciwników gra po 18 różnych dziwnych bolków. Nie wyciągałem też dziwnych wniosków i nie pisałem, że Faried to nowy Kemp, choć faktycznie majtki były do wymiany ;]

 

-----------------------------------------------------------------------------

 

Dobra, wypada coś napisać o dzisiejszym meczu. 

 

Miło było znów zobaczyć zapełnianą w większości Pepsi Center, widać, że ludzie w Denver są głodni dobrej koszykówki, niestety trzeba tu postawić nacisk na słowo "dobra". Dobra to ona nie była, nie była nawet przyzwoita. Mudiay kompletnie stłamszony czy to presją czy po prostu musiał w końcu zapłacić frycowe. Kreowanie nie wychodziło mu w zasadzie w ogóle, choć trzeba za to winić też jego kolegów, którzy nie kwapili się za bardzo w poszukiwaniu dogodnych pozycji i większości przypadków stali w miejscu by finalnie oddać przypałowy rzut przez ręce. Gallo nawet całkiem dobrze wszedł w mecz, ale niestety trwało to bardzo krótko i już do końca spotkania nie potrafił odszukać swojej klepki. Harris podobnie. W zasadzie jeśli miałbym kogoś wyróżnić to byłby to Faried, znowu najlepszy na parkiecie, świetnie walczy o każda piłkę, widać w nim pozytywną przemianę, zobaczymy czy ten trend utrzyma. Na plus też Lauvergne z Jokiciem, choć u nich widać problemy z obroną gdy na przeciw siebie mają takich chamów jak KAT czy Dieng. Pozytywnie zaskoczył mnie też Nelson, nie myślałem, że to kiedyś napiszę, ale naprawdę się stara i nawet w obronie nie odstaje jakoś specjalnie. Barton jest fajny, ale jak zacznie myśleć, że ma rzut to jest przejebane, zresztą czekajcie na najnowsze Shaq'N'Fool, na pewno go tam nie zabraknie.

 

Byłem rozczarowany, ale Malone jeszcze bardziej. Widać było, że nie spodziewał się aż takiej obniżki formy w szczególnie w ataku, bo w obronie było całkiem całkiem momentami. Sota bardzo długo biła głową w mur i nie potrafiła odskoczyć na dystans kończący rywalizacje. Zresztą wyniki jest trochę mylący, gdyby nie kilka pechowych pudeł + zepsuty putback dunk Arthura w momencie gdy było jeszcze -9, może jakoś udałoby się ten mecz uratować. Wolves jako zespół grali bardzo przeciętnie, skórę ratował im KAT, który był wprost fenomenalny, z tymże my nie mamy na kogoś takiego obrońcy, trzeba czekać na Nurka.

 

Patrząc na minę Malone'a mam przeczucie, że w szatni po meczu było gorąco. Możemy przegrać mecz przez słabą defensywę, ale w ataku powinniśmy jako tako klikać, a teraz było na odwrót. Mecz ten zrzucam na garb presji, która sobie wytworzyliśmy po meczu @Hou. Mam tylko nadzieję, że kibice nie odwrócą się od drużyny po jednym słabym meczu, bo dla mnie osobiście puste trybuny Pepsi Center są widokiem wielce traumatycznym.

 

Następne spotkanie @OKC - nie mam zbyt wielkich wymagań po prostu zagrajmy z większą wiarą i pomysłem, a w nagrodę następni będą... Lakers ;]

 

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważ, że ja to pisałem po meczu RS przeciwko finaliście konferencji, a nie na przykładzie meczów preseason gdzie u przeciwników gra po 18 różnych dziwnych bolków. Nie wyciągałem też dziwnych wniosków i nie pisałem, że Faried to nowy Kemp, choć faktycznie majtki były do wymiany ;]

 

Skończcie już wszyscy z tym Kempem. Ktoś napisał, że Randle się podobnie porusza i teraz będzie to przekręcane i katowane cały sezon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Smoku, Smoku żebym Ci nie przypomniał co kiedyś pisałeś o Fariedzie ;)

 

Hehe. Najpierw gdy to napisałem to się zreflektowałem i chciałem usunąć, ale wydało mi się to dość zabawne i postanowiłem jednak zostawić. "A nusz january zobaczy i przy okazji coś napisze".

 

Pozdro ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i stało się to co było do przewidzenia, przegrywamy z Utah u siebie. Do końca trzeciej kwarty byłem względnie zadowolony, o dziwo wygrywaliśmy na tablicach i nawet dobrze broniliśmy w pomalowanym. Niestety nasz atak funkcjonował tylko do połowy drugiej odsłony i Jazzmani zaczynali nas sykcesywnie tłamsić, narzucając swój styl gry. Fatalnie bronimy trójki, zwykła penetracja otwiera naszym przeciwnikom masę open looków i Malone nic nie może na to poradzić. Do tej pory Jazz mieli problemy z trafianiem z dystansu, ale dzisiaj pomogliśmy im przełamać tę niemoc. Mudiay z meczu na mecz gra coraz gorzej, jego wejścia ograniczają się do bezproduktywnego przekozłowania i oddania na obwód, niestety nie tworzy tym samym dobrych pozycji strzeleckich. Wygląda bardzo bojazliwie, boi się wejść pod kosz i dostać ewentualny blok. Liczyłem na coś więcej. Gallo zawsze zaczyna znakomicie by w drugiej połowie kompletnie zniknąć, nie wiem czym to jest spowodowane, ale jego punktów i wizyt na linii najbardziej nam brakuje. Faried zagrał nawet dobrze, parę razy ładnie zastawił Goberta na defensywnej desce, gdy wszedł na boisko w drugiej połowie reszta drużyny była już rozbita psychicznie i nie było szans aby mógł zagrać coś więcej. Była okazja na powalczenie o zwycięstwo, ale parę pudeł z czystych pozycji oraz pozwolenie na wygranie tablicy w czwartej kwarcie całkowicie ją zaprzepaściło.Ogólnie jednak nie ma tragedii, ta drużyna szuka swojej tożsamości i momentami wygląda to fajnie, brakuje konsekwencji no i przede wszystkim Nurkicia, lepiej niech on i Wilson jak najszybciej wracają, bo brakuje nam najzwyczajniej więcej czysto koszykarskiej jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam nie było źle tylko gdzie w połowie drugiej kwarty mieliście 40 a na koniec kwarty 42 to był już pierwszy symptom że Jazz zaczyna twardo bronić od 6 minuty kwarty skuteczność ledwo przekraczała 30%

 

Ale ja tam wierzę w MAlone'a tylko chyba Bryłki nie w tym sezonie potrzeba Wam obrońców na obwodzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.