Skocz do zawartości

Golden State Warriors 2015/2016 - back to back ?


Tasma

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde, Miśki ze składem z D-League, b2b po meczu z Clippersami, ESPN feed, Breen-JVG-Jackson na majku pewnie. 

Za dużo tego jest. :grin:

 

Mam nadzieję, że chłopaki ze złotego stanu stawią się na mecz i zagrają chociaż na 70%, bo jeśli nie to będzie niezła lipa... 

 

 

Btw, kto by pomyślał jeszcze parę lat temu, że nadzieje kibiców jednej z lepszych drużyn wszech czasów na mistrzostwo będą polegały głównie na tym sympatycznym misiu.

 

Boris+Diaw+Houston+Rockets+v+Charlotte+B

Edytowane przez microlab
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już to chyba pisałem, ale w tym sezonie rekord jest dla mnie czymś większym niż ewentualne mistrzostwo. Co innego gdyby to był ich pierwszy bój o pierścienie. Teraz są o krok od ustanowienia nowej, szalenie wyśrubowanej granicy pewnie na lata, a tytuł już mają, jakby na to nie patrzeć. No i miłoby było gdyby utarli nosy neofickim hejterom.

 

Trzymam kciuki, bo oglądanie GSW od jakichś 3 sezonów to wielka frajda, basket na tak, jakby to ujął J.Engel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze jestem staromodny, ale ten "basket na tak" zaczyna mnie przerażać. Jeszcze 5 takich sezonów, a mecze NBA bedą wygladały podobnie do tegorocznego All-Star Game. Kazda drużyna po 100 prób za 3.

 

Jako fan Pistons uwielbiam taplanie się w błocie, wyniki po 70 pkt., ale ten ruch piłki, łatwość rzutu i kreowania sobie pozycji jest urzekający. Trójki z 10 metrów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze jestem staromodny, ale ten "basket na tak" zaczyna mnie przerażać. Jeszcze 5 takich sezonów, a mecze NBA bedą wygladały podobnie do tegorocznego All-Star Game. Kazda drużyna po 100 prób za 3.

Przyjmujesz bardzo optymistyczne założenie, że za 5 sezonów większość drużyn będzie miała Stephów Currych i Klayów Thompsonów w swoich składach. A nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmujesz bardzo optymistyczne założenie, że za 5 sezonów większość drużyn będzie miała Stephów Currych i Klayów Thompsonów w swoich składach. A nie będzie.

Juz dzis jest wiele zespołów rzucających ok 30 razy na mecz z różnym skutkiem. Nie kazdy ma wybitnych strzelców, ale wielu próbuje tak grać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I przegrywają. Ogólny trend w NBA jest taki, że strzelcy są na takim samym poziomie od pewnego postępu na początku dekady, także jeśli nie masz wybitnych jednostek, to nie pałujesz trójek. Splash Brothers są ewenementem i zakrzywiają skalę. Dobre teamy takie jak Spurs, OKC, Clipps nie oddają tych rzutów od groma. Cleveland może i tak, ale przypis na drużynę z Lebronem był zawsze taki sam - Lebron + strzelcy, także nie ma się co dziwić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już to chyba pisałem, ale w tym sezonie rekord jest dla mnie czymś większym niż ewentualne mistrzostwo. Co innego gdyby to był ich pierwszy bój o pierścienie. Teraz są o krok od ustanowienia nowej, szalenie wyśrubowanej granicy pewnie na lata, a tytuł już mają, jakby na to nie patrzeć. No i miłoby było gdyby utarli nosy neofickim hejterom.

Mam takie samo zdanie.

Tytuł ktoś zdobywa co roku, ale jednocyfrowej ilości porażek nie miał nikt nigdy.

Jeśli im sie uda to za 20 czy 50 lat kibicie nie będą pamiętac kto miał tytuł w roku 2016 czy 2006 tak dobrze jak będa pamiętac że jeden taki zespół zanotował rekordowy bilans. Mogą stac się nieśmiertelni i ta szansa dotyczy głównie tych co grają role drugoplanowe bo też moga byc zapamiętani na dekady.

Nawet jeśli nie zdobęda mistrzostwa to bedą pamiętani, a w takim układzie może nawet bardziej :P

W każdym razie hejterzy uznają że taki bilans bez "misia" się nie liczy.

Historia jednak będzie miała swoje zdanie i na pewno liczył się będzie.

Moim zdaniem w srodę grają ważniejszy mecz niż sobie z tego zdają sprawę.

 

Jak ktoś nie lubi GSW ma idealny układ, jak przegrają - będzie się cieszył że zmarnowali szansę

Jak wygrają, to być moze będzie mógł opowiedzieć wnuczkowi interesującemu się NBA "ja to wtedy obserwowałem", albo parafrazujac dzisiejsze teksty "eee tam z tym NBA dziś, Stefan by im sprzedał 5 trójek w pierwszej kwarcie i byłoby po meczu"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do porównania z Jordanem, to całych karier nie ma co obok siebie stawiać, ale jeśli chodzi o jeden sezon, to ten regular Curry jest lepszy niż jakikolwiek MJ.

Overall czy tylko w ataku?

 

Bo MJ jednak był elitarny po obu stronach parkietu.

Steph pewnie dzięki swojej skuteczności może być lepszy w ataku (niewiele), o tyle w D MJ potrafił dać cholernie dużo (dużo więcej niż Curry)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do porównania z Jordanem, to całych karier nie ma co obok siebie stawiać, ale jeśli chodzi o jeden sezon, to ten regular Curry jest lepszy niż jakikolwiek MJ.

RS to i lepszy miał od Jordana Lebron w 09. Jego wielkość pochodziła z PO, a w tych Curry wciąż ma według mnie sporo do udowodnienia. 

Przyjmujesz bardzo optymistyczne założenie, że za 5 sezonów większość drużyn będzie miała Stephów Currych i Klayów Thompsonów w swoich składach. A nie będzie.

15 lat temu średnio trafiano niecałe 400 trójek na sezon. Obecnie jest to prawie 700, a sezon wciąż trwa. 1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok.

10 dni temu wszyscy spisali warriors na straty.

tymczasem ci pokazali jaja. wygrali przegrany mecz w memphis

i jako pierwsi wygrali w san antonio. chwile wczesniej pokonali spurs u siebie...

tak wiec, tu nie ma mowy o zadnym przypadku, farcie.

tymi wygranymi pokazali, ze zasluguja na to 73-9 jak malo kto.

 

oby tylko tego nie spieprzyli w srode. oczy calego koszykarskiego swiata (poza la) zwrocone beda na nich.

zbaczymy czy pojda niesieni rykiem kibicow i do przerwy bedzie juz pozamiatane i zaczna swietowac rekord,

czy to ich przystopuje i spieprza... tak czy siak mamy epicka srode.

 

a co do playoffs. wygrywajac b2b w san antonio, warriors pokazali, ze sa lepsza ekipa od spurs.  spurs graja najlepszy basket w swojej historii ale paradoks polega na tym, ze trafili na warriors grajacych jeszcze lepiej. oczywiscie poki pilka w grze wszystko sie moze stac ale dzis wyglada to tak, ze nie pokonaja warriors w serii. tym tematem jednak zajmiemy sie za miesiac.

 

psychologiczna przewage maja GSW. mysle, ze to 1-3 moze siedziec w glowach chlopakow z san natonio. ogladajac 4q wczorajszego meczu, odnioslem wrazenie, ze to byl statement game i nie zdziwie sie, jak bedzie mialo to negatywny wplyw na spurs. choc z 2 strony, moga sobie to wziac do serca i mocniej sie zmotywowac... byle do srody

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.