Skocz do zawartości

Cleveland Cavaliers 2015/16


memento1984

Rekomendowane odpowiedzi

To jest niesamowite, jakim non-factorem stał się Love. Tak zagubionego gracza w obronie, który uważany jest za gwiazdę ligi naprawdę ze świecą szukać. Pewnie duże znaczenie ma pozycja, na której Love gra, bo nie jest tajemnicą, że taki Harden, Curry, czy Westbrook też lubią często spuścić gardę, ale oni przynajmniej potrafią przejąć totalną kontrolę w ataku, a Love w Cavs nie jest w stanie tego robić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem dopiero ogkądać. Szkoda, że rano nie spojrzałem na wynik bo bym odpuścił...

Iggy i Kura zrobili sobie strzelnice z dystansu. Green wyglądał jak poor man Magic Johnson.

Ale co mnie bardziej rozwaliło. LBJ grał ponad 30 min a dostali 34 pkt...

Z ławki GSW wchodzili kolejno co raz to dziwniejsi gracze a oni ciągle odjeżdzali.

Na parkiecie pojawiali się Clark, Rush, Thompson, moja stara a oni ciągle odjeżdzali.

Także o ile nóg im w Cleveland nie pourywa to to nuda będzie w tym roku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym był Dante to bym teraz zrobił w tym topicku jesień średniowiecza, tym bardziej ze James grał piach

 

A ja napiszę tylko ze aż mi sie Cavs szkoda robilo.

Jedyna szansa na rewanż w finale, oby podeszli do nich na wkurwie, pamiętając o tym co im dziś Warriors zafundowali, bo inaczej nie będzie sensu oglądać serii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był już jakiś mecz Cavs vs Spurs/Warriors w którym Love nie był problemem? Bo to wygląda tak, że z gościa nie zrobią nawet neutralnego zawodnika w kluczowych meczach. Czasu teoretycznie jeszcze sporo, ale co mogą wymyślić?

<br />

<br />No ale ewentualny finał NBA to też nie taki zły wynik, zwłaszcza w przypadku porażki z TAKIMI Spurs czy Warriors.

<br />

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie mówi, że to jego wina, albo że przez jego słabą grę przegrali. Po prostu aż żal patrzeć jak bezwartościowy ten gość jest w swojej roli w Cavs.

No dobrze, tylko, że w kontekście zeszłorocznych finałów jego brak był przedstawiany jako ogromna strata. To zdecydujmy się, czy w końcu pomaga, czy nie pomaga. W moim przekonaniu nie pomaga, po części dlatego, że jest słabo wykorzystywany i jedyne co robi to rzuca trójki po pick'n'pop. Do tego średnio broni i w ważnych meczach znika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, tylko, że w kontekście zeszłorocznych finałów jego brak był przedstawiany jako ogromna strata.

 

Ale to byś już musiał się zwrócić do konkretnych osób, które tak właśnie komentowały brak Love'a. Poza tym - tam raczej bardziej mówiono o braku Kyriego, który nawet w G1 zagrał dość solidnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie mówi, że to jego wina, albo że przez jego słabą grę przegrali. Po prostu aż żal patrzeć jak bezwartościowy ten gość jest w swojej roli w Cavs.

 

LBJ zaliczył -35 w +/- i to jest jego najgorszy wynik w historii.

 

Ale przecież nikt nie napisze, że LBJ zagrał źle więc trzeba znaleźć kozła ofiarnego ;)

 

Jak nie było Irvinga to Kevin kręcił niezłe lody z LBJ jako para (w tych meczach które oglądałem). Teraz wrócił Kyrie i nagle Love stał się ponownie zbędnym. Nie wiem co robił w tym meczu, bo jeszcze go nie oglądałem, ale w spotkaniu z Spurs od jego obrony czasami oczy pękały. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież nikt nie napisze, że LBJ zagrał źle więc trzeba znaleźć kozła ofiarnego ;)

 

To w takim razie źle to zrozumiałeś. W kwestii wczorajszego meczu to nie Love jest winny, po prostu akurat wczoraj znów było wyraźnie widać, że on jest ogromnym obciążeniem przez swoją beznadziejną obronę.

 

W samym meczu wczoraj James też nic nie był w stanie zdziałać. Oddał 2 rzuty mniej, niż Curry, a zdobył 19 punktów mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc z perspektywy upływającego czasu dochodzę do wniosku, że nawet zdrowa Miłość nie dała nic w finale przeciwko GSW. Bardziej żal Irvinga, ale nawet obecność ich dwóch nie zmieniłaby zapewne wiele. Tym bardziej, że zastąpiło ich godnie dwóch graczy - TT i Dellavedova. Z tą dwójką poprawiła się obrona na parkiecie znacznie. Za to pogorszeniu uległ atak, który zamiast w 80% akcji iść przez Jamesa to szedł przez 95%, a bez niego na parkiecie w ogóle nikt nic nie kreował. Tutaj zabrakło obecności Irvinga, ale za to obrona uległa poprawie. Więc czy KI w ogóle by poprawił grę Cavs? Nie wiem.

 

Niektórzy pisali, że skoro sam James był bardzo blisko pokonania GSW to z Irvingiem i Lovem na pewno by wygrali. Na pewno? To że wstawisz do składu lepszego gracza nie oznacza, że ten zespół będzie lepiej grał czy notował lepsze wyniki. I mimochodem Jamesowi wyszło prawie to samo co Dirkowi w '11 - mając skład złożony wyłącznie z rolesów prawie wygrał finał. Ale ci gracze idealnie się dopasowali do stylu Jamesa i zabrakło tylko jednego - siły rażenia zza łuku. No i może trochę głębi składu, bo w końcówkach też siadali kondycyjnie grając po tyle czasu.

 

Ale to nie czas wspominać finał'15. Przechodząc do rzeczy - widać że LeBron bardzo polubił Irvinga i grę z nim. I to z wzajemnością. Irving postara się czasem w obronie, odda piłkę w ręce LBJ, sam czeka na możliwości dla siebie, a te Król mu dostarcza. Czuć tę chemię (chociaż może nie dzisiejszej nocy, bo tam wszystko było do dupy). Za to Dellavedova to jest bulterier Jamesa. I za to może nawet nie tyle się lubią, co szanują. I obaj pasują poniekąd do Jamesa - ten pierwszy rzuca i potrafi znakomicie mijać pierwszą linię, a ten drugi to dobry i nieustępliwy obrońca, a czasem i zagra dobrze akcję i zrobi to jak najlepiej - bez finezji i wzdychania, ale zakończonej skutecznie. TT to ziomek LBJ i nie ma co mówić więcej. Mozgow daje mu centymetry i kilogramy pod koszem i też jest mu potrzebny. JR to ziomek, a poza tym dostosował się chyba pierwszy raz w życiu i podporządkował w pełni liderowi. Są tylko dwa problemy:

 

Pierwszy to GSW i SAS. Oba te zespoły są w stanie rozwalić i zespół złożony z największych talentów i zespół z genialnym systemem gry i coachem. Mają talent, mają po kilku liderów, mają też dobrych trenerów (zwłaszcza Spurs). LBJ i Blatt podobno nie przepadali za sobą, ale cały czas pracują i być może nawet przekonują do siebie. Obaj chcą wygrać i szukają sposobu. I widać, że chcą zwiększyć powoli rolę Irvinga. Do tej pory to czekał na piłkę albo kreował siebie głównie. Blatt rozumie, że potrzebuje alternatyw i dlatego Irvinga potrzebuje też w nowej roli. Dlatego nieraz Della kreuje, nawet jak LeBron jest na parkiecie. JR dostaje nieraz nawet zielone światło na grę pod siebie. Wszystko po to, by drużyna była jak najwszechstronniejsza. Wszyscy to rozumieją tam. Ta drużyna wygląda inaczej niż w zeszłym sezonie. I dopiero jak grunt się wali to wracają do sprawdzonej dla nich taktyki - piłka do Jamesa, zasłona, a on wbija pod kosz i są 2 punkty lub FT.

 

Nawet Love to zrozumiał. Ale on po prostu nie ma tej chemii z resztą. On też nie wytrzymuje presji. I się nie dziwię. Bo gdyby to był typowy 'Smith' to byłoby inaczej. Ale to były prawie superstar, wymieniony za wielki talent draftu i dodatkowo z olbrzymim kontraktem. Oczekiwania są gigantyczne, a on nie może ich po prostu spełnić, bo jak? Ma zbierać? Robi to lepiej niż przed rokiem, ale do poziomu lidera ligi nie wróci, bo nie da się. Ma lepiej bronić? Stara się, ale nie przeskoczy tego, że jest mało dynamiczny i skoczny. Ma zdobywać więcej punktów? To nie Minnesota, gdzie dostaje piłkę, tyle razy ile chce. I dodatkowo gdzie chce. Tutaj liczba posiadań i zagrywek dla niego jest znacząco ograniczona, ale i tak jest sporo. I na ogół nie wygląda to fatalnie. Ale też z czołówką ligi grają bardzo rzadko, a dopiero tutaj wychodzą te mankamenty w takiej skali.

 

I nie sądzę by tutaj była czyjakolwiek wina prawdę mówiąc. LeBron bardzo stara się od roku go jakoś wkomponować w zespół i to nie tylko na parkiecie. Widać, że reszta drużyny stara się jakoś to układać pod Love'a. Ba, nawet sam Miłość się stara i nie odmówię mu w wielu meczach zaangażowania i dobrej postawy. Ale coś po prostu nadal nie klika. Czasem mimo chęci się to nie uda. Blatt jest w kropce, bo z takim Love'm nie wygrają. Prędzej wygrają bez niego lub z nim w ograniczonej roli scorera z ławki na kilkanaście minut w meczu. A z niego nie można zrezygnować - nikt go nie przygarnie z taką umową. Poza tym oddali za niego za dużo i to byłoby przyznanie się do wielkiej wpadki przy wymianie. Posadzenie go na ławie też nie wchodzi w grę, bo nie po to tyle oddali, by teraz go sadzać na ławce. No sytuacja jest ciężka dla Cavs z nim, bo widać, że każdy chce, ale albo się nie da, albo nie znaleźli jeszcze metody. Jak dla mnie to najlepiej jak w marcu usadzą Jamesa na 2-3 tygodnie znowu, ale niech będzie przy zespole, a reszta niech spadnie na Love'a i Irvinga. Może w ten sposób się dograją, złapią chemię, a potem James dołączy na spokojnie. James to nie Melo - jak coś się urodzi to nie będzie miał ambicji dyrygować tym, a raczej trzymać pieczę i nie kombinować z tym.

 

W tym nowym sezonie gra wygląda inaczej. Ze zdrowym Irvingiem i wartościowym Love'm to naprawdę brakuje im tylko odrobinę szczęścia i pierścienie są na wyciągnięcie ręki. Bo rok temu suma talentów może była podobna, ale sposób gry o poziom niżej. A i tak zabrakło bardzo niewiele. Nie kibicuję im, ale są wielkim zagrożeniem dla każdego. Głównie z powodu Jamesa, ale także Blatta, który głupi nie jest i jak tylko dopicuje to jeszcze trochę, to z zadupia z Ohio poleci ogień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.