Skocz do zawartości

Minnesota Timberwolves 15/16


DamianOItalianO

Rekomendowane odpowiedzi

Z tego co słyszałem i czytałem to KG miał być dogadany wspólnie z Sandersem oraz pewną grupą inwestorów i wspólnie mieli wyłożyć kasę na klub. Tylko wydaje mi się, że mieli kupić klub od Taylora po sezonie. Jak sytuacja teraz wygląda po śmierci Sandersa nie wiem, czy sprawa jest jeszcze aktualna. W kontekście pozyskaniu pakietu 20% udziałów od Taylora czytałem ostatnio gdzieś, że przewijały się nazwiska Kaplan i Levien. Tam też sprawa była zagmatwana, bo oni chyba mają jakieś udziały w Memphis i  aby pozyskać udziały w Timberwolves musieliby chyba zbyć udziały Grizzlies.

Edytowane przez DamianOItalianO
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Adelman się nie "zaczął pojawiać" tylko raz, że uczestniczył w pogrzebie Saundersa i był w okolicach, a dwa, że przecież David Adelman cały czas jest w sztabie Minnesoty.

Nie sądzę, że McHale jest jakąś opcją teraz. KG odchodził w nienajlepszych okolicznościach z Wolves, a trejdu dokonał McHale. Dużo wysiłku kosztowało organizację (a zwłaszcza Saundersa) żeby sprowadzić Garnetta z powrotem i dużo było gadki o zostawianiu rzeczy w przeszłości, o patrzeniu tylko w przyszłość itd. Biorąc pod uwagę jakie relacje ma KG z Mitchellem, to byłby BARDZO ryzykowny ruch, żeby go teraz zwolnić i zatrudnić McHale'a. Więc wydaje mi się, że to akurat nie wchodzi w grę.

 

Po dobrym meczu z Heat przyszło spotkanie back to back z Orlando. W pierwszej połowie Wolves byli dużo lepsi, 14 punktów prowadzenia do przerwy i chyba pierwszy raz w tym sezonie mieliśmy nad kimś tak wyraźną przewagę. Świetnie grał Towns, bardzo dobrze grał Rubio i Wiggins, mega obrona Wilków w pomalowanym, Magic nie mieli za bardzo pojęcia co zrobić. Niestety w przerwie Skiles ogarnął co się dzieje i na 3q wyszli inni Magic. Posadził Vuca, wyciągnął Josha Smitha i Andrew Nicholsona, który wygląda jakby miał z 50 lat. Jak Rubio schodził w 3 kwarcie to Wolves prowadzili 11 punktami. Niestety mieliśmy przykład czemu Lavine nie jest jeszcze backup pg i nie wiadomo czy będzie. Dużo błędów, głupie straty, głupie faule - wszystko to wykorzystywało Orlando i dla mnie wtedy ten mecz zaczął wyglądać jak przegrany. Fajnie, że Wolves walczyli, cieszy mnie to bardzo, bo w tym sezonie jeszcze nie było blowoutu (no może poza pierwszym meczem z Miami) i w każdym Wilki grają do końca o zwycięstwo. 

Wiggins pokazuje, że może być MEGA zawodnikiem i to naprawdę już niedługo. Wszyscy wiedzieli, że końcówka będzie należała do niego, a i tak nic nie mogli z tym zrobić. Zarzuty o pasywności chyba już można powoli zapominać, staje się go-to-guyem w Wolves i widać, że nie ciąży mu ta rola. Chce piłkę, gra izolacje, wchodzi pod kosz, rzuca. Ten jego spin-move w samej końcówce 4q był prześwietny. W dodatku robi naprawdę dobrą pracę w obronie. Jeszcze dużo przed nim, ale postęp jest widoczny bardzo.

Towns to samo, co to jest za zawodnik. Chciałam go bardzo w Wolves właśnie z tych powodów, które już widać: jest świetnym obrońcą, rim-protectorem, nie zagrał jeszcze 15 meczów w lidze w życiu, a już odstrasza od pomalowanego i widać że wpływa na decyzje o wjazdach pod kosz, świetnie blokuje i jest game-changerem (blok na Harrisie). za to w ataku daje dużo więcej niż myślałam, że będzie. Spodziewałam się więcej niż w Kentucky, ale ten jego rzut wygląda bardzo dobrze, umie zagrać w post a w dodatku robi takie rzeczy

https://t.co/IY3jCfAFH1

do tego ma świetny przegląd pola i ważne: znakomicie rzuca osobiste. Nie ma najmniejszych obaw, że w końcówce twój najlepszy obrońca będzie siedział na ławce i jak jest na boisku z Rubio, Bjelica, Wigginsem i Lavinem to przeciwnicy praktycznie nie mają żadnego wyboru kogo faulować w końcówce, bo każdy potrafi rzucać z linii. Z miejsca poprawił defensywę całych Wilków i dał bardzo solidną opcję w ataku. Nie mogliśmy wybrać nikogo lepszego w tym drafcie.

znowu bardzo zagrał Bjelica, nie dość, że nie siedział mu rzut to jeszcze problemy z faulami, trochę pomieszał w rotacji niestety tym że tak wcześnie zszedł za 6 fauli (początek 4 kwarty).

Kiedy w pierwszej połowie, w końcówce drugiej kwarty na boisku byli Rubio i Lavine razem, to w 1:17 min zrobili run 7-0. Kiedy Zach prowadził grę w trzeciej kwarcie, to stało się co się stało. Ale mam wrażenie, że Sam coraz bardziej przekonuje się do grania Zachiem na SG, może będzie tak, że nie będzie zaczynał meczów, a będzie je kończył. I oby jak najwięcej, bo ta dwójka razem wygląda naprawdę dobrze.

Rubio widać (zwłaszcza w drugiej połowie) że nie jest w 100% zdrowy i nie do końca nogi pracują jak powinny, co odbiło się na grze w ataku, ale ten człowiek zmienia całą grę Wolves. W obronie cały czas go słychać, w ataku podejmuje prawie same dobre decyzje, traci mało piłek. Modlę się o zdrowie Ricky'ego każdego dnia.

Dziwi mnie trochę, że Mitchell w końcówce postawił na Prince'a, najlepsze lata to on ma za sobą i niestety tego nie zmieni, wyraźnie nie nadążał i gdy switchował to Magic trafiali bardzo ważne rzuty (ostatnie 5 pkt).

 

Ogólnie trudna porażka, Towns przeżywał bardzo, Rubio to samo, ale trzeba pamiętać, że to back2back po mega ciężkim spotkaniu z Heat, a też sporo szczęścia miało Orlando z tą pierwszą trójką Fourniera. W dogrywce już było ciężko, ale podobało mi się mimo wszystko, że walczyli do końca i przede wszystkim, że Towns i Wiggins robili ogromną różnicę w końcówce. Jeden i drugi mają po 20 lat, piękne to jest.

Też trzeba oddać Orlando, że w drugiej połowie w defensywie grali świetnie - Payton super spotkanie, Harris też nieźle, swoje dorzucił w/w Nicholson czy Smith. Brawa dla Skilesa, bo moim zdaniem swoimi decyzjami wygrał ten mecz, powyciągał jakichś zawodników z ławki, posadził Vuca, Oladipo czy Aaron Gordon też grali mało i okazało się to skuteczne. No i ten game-winner Fourniera piękny :) Boli, ale piękny. Lepiej tak niż jakiś farfocel rzucony na oślep co się 3 razy odbije od obręczy i wpadnie.

On to the next one, w piątek do Minnesoty przyjeżdża Drummond i Detroit.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KG zarobił na kontraktach najwięcej ever. Poza tym jeśli chodzi o jego kupno udziałów w Minny to dotyczy to bycia właścicielem mniejszościowym.

Ale to i tak chyba za mało, żeby kupić klub. Inna sprawa, że zarząd Soty powinien zrobić wszystko, żeby KG miał duży wpływ na tę organizację jak skończy karierę. Nie wiem w jakiej roli, ale coś blisko graczy byłoby odpowiednie myślę, najlepiej z dożywotnim kontraktem ;). Nie udało mu się wygrać mistrza w Minny jako zawodnik, to może w innej roli uda mu się osiągnąć ten cel.

Edytowane przez Cloud
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2-0 z Atlantą stało się faktem. Ta drużyna to jest rollercoaster, ich się lubi i nie znosi w jednym meczu. Uwielbiam Wolves w tym roku i oglądanie ich wreszcie jest.. fajne. Czasami człowiek chce sobie wbić widelec w oko, po czym 3 minuty później siedzi z uśmiechem od ucha do ucha. W tym tygodniu: najpierw wymęczona wygrana po słabym meczu z Sixers. Mecz wygrał Wiggins, który zagrał mega czwartą kwartę i z butów go-to-guya chyba już nie zamierza wyskakiwać. Andrew sporo się jeszcze uczy, to wszystko widać podczas gry, ale oglądanie jak się zmienia to jest przyjemność. Andrew jest coraz bardziej fearless i coraz częściej kiedy dostaje piłkę to po prostu atakuje wszystko, co staje mu na drodze. Ogólnie po za tym mecz z Philly był najgorszy, pierwsza połowa to masakra, zastanawiałam się czy to na pewno koszykówka. Jak tak to wygląda częściej w wykonaniu 76ers to współczuję Juliusowi, bo ja po pierwszej połowie wątpiłam w sens istnienia tego sportu. No ale wygrali na szczęście, takie wymęczone zwycięstwa też muszą być.

 

Co do meczu z Atlantą. Najdziwniejsze w tym zwycięstwie jest to, że prawie całą czwartą kwartę Wolves grali piątką Lavine - Wiggins - Rudez - Payne/Prince - Dieng. I że Minnesota trafiła więcej razy za 3 punkty niż Hawks.

 

Mecz wyrównany praktycznie od początku do końca, prowadzenie zmieniało się kilkanaście razy. Wiggins świetnie zaczął, ale nie trafiał w ogóle za 3 i później nieco zgasł, Towns to samo. Lavine w pierwszej połowie został zmieciony przez Teague'a, ale w drugiej się pozbierał i mocno poprawił. Rubio nie wrócił na 4q ze względu na obolałą kostkę, a Towns nie wrócił, bo Dieng grał świetne spotkanie w drugiej połowie (po przeciętnej, żeby nie powiedzieć słabej, pierwszej). Payne trafiał piłką do kosza no i BYŁ RUDEZ.

 

Świetnie Rudez zastąpił Bjelicę, trafił 3/4 za 3 powodując kłopoty Hawks w obronie. Atlanta trapowała i Rubio i Wigginsa, ale kiedy Rudez był na boisku, to dostawał podanie z tych podwojeń i zawodnicy Hawks albo musieli odpuścić Martina/Wigginsa albo pozwolić mu rzucać, co wykorzystał. Fajnie się oglądało Wolves z jako takim spacingiem, dlatego chciałabym zobaczyć więcej minut zestawu Rubio - Lavine - Wiggins - Bjelica - Towns.

 

Ogólnie spotkanie może takie bez szału, ale ważne, bo drugie zwycięstwo z rzędu we własnej hali po 6 porażkach. Hawks zagrali dobrze na tablicach, ale bardzo słabo rzucali za 3 (25%, tylko 8 trafień). Minnesota walczy w tym sezonie z każdym i to jest najfajniejsze, oglądałam wszystkie 15 meczów i w zasadzie tylko pierwszy mecz z Miami był przegrany na długo przed końcem. Spodziewałam, się że Wolves nie będą tacy słabi jak wielu myśli, ale mimo wszystko obawiałam się, że początek będą mieli trochę gorszy, a tu miła niespodzianka. Wkurza mnie czasami Mitchell bo stosuje dziwne rotacje (choć nie dziś) i to, że oddajemy tak mało rzutów za 3. Ja wiem, że Wilki nie są jakimiś mega strzelcami zza łuku, ale chodzi mi o to, że bardzo wiele zagrywek jest rozpisanych tak, że kończą się rzutem z midrange. W meczu z Atlantą widać było, jak dużo łatwiej się gra kiedy grozimy rzutem za 3 (odkryłam Amerykę, wiem). Poza tym na razie się nie czepiam, bo od młodej drużyny w trakcie przebudowy nie można chyba oczekiwać więcej, niż Wolves pokazują.

 

Rubio podkręcił kostkę w meczu z Sixers ale chciał zagrać dzisiaj i sił starczyło na 3 kwarty. Po meczu podobno KG zarządził w szatni dance-party - z cyklu "rzeczy, które chciałbyś zobaczyć i umrzeć."

 

Nie będę się jakoś dużo bardziej rozpisywać bo dopiero co skończyłam pisać o tych meczach na blogu, jak ktoś chciałby przeczytać więcej, to zapraszam tam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się w ich drużynie, że po parkiecie biega banda gówniarzy, a w końcówkach grają bardzo inteligentnie. Garnett, Miller, Prince i nawet Kevin Martin dobrze wykonują swoją robotę. Nawet jeśli w cyferkach dają mniej to bardzo często któryś z nich przebywa na parkiecie i z nim wyglądają pewniej. Nawet głupia akcja, gdzie są podwojenia po zbiórce w ataku i podają aż piłka trafiła do Martina bodajże i ten od razu uspokoił grę, a potem znaleźli gracza bez krycia pod koszem po 20 sekundach akcji. Niby pierdoły, ale nie każdy młodzian to jeszcze czuje jak jest na parkiecie. Przyszłość wygląda lepiej niż kiedykolwiek przy Miłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taktyka Mitchela mnie dobija, rozumiem, że grając przeciwko niskim 5, jednoczesna gra Diengiem i KATem nie ma sensu, ale przeciwko MEM,CHI,SAS,UTA, SAC czy dziś LAC wręcz jest wskazane! Niestety chłopaki pomimo talentu nie grają razem, co jest o tyle dziwne, że tak KAT jak i Dieng to nie są typowi rim blokerzy (choć też to robią świetnie), ale zawodnicy mający wizję gry/podanie, rzut dystansowy (szczególnie KAT, ale Dieng też potrafi!), low post czy obronę half court. Słabo też wykorzystywany jest Bjelica, który powinien dostawać więcej szans rzutowych, podobnie jak Muhammad, którzy są przyszłością Wolves, a nie Martin, Miller czy Prince.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiggins leci do przodu jak może, ale sam nic nie poradzi. Kev Martin to już nie ten sam gracz, a Towns chyba nie chce zostać ROTY bo przestał grać.

Nie przestał grać tylko Mitchell zaczął go sadzać w czwartych kwartach, a teraz KAT zagrał podobne minuty do KG. Mówiłem, że to baran, jeśli w Minny myślą, że on im da PO to chyba z konia spadli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nigdzie tak nie powiedział ;)

Na temat ostatnich meczów powiedział, że sadzał Townsa w czwartych kwartach, bo sezon ma 82 mecze, a on nie chce powtórzyć sytuacji z Wigginsem, kiedy Andrew grał wielkie minuty i był pod koniec mocno przemęczony. Więc Towns siedzi w 4q bo go oszczędzają i chcą żeby jak najłagodniej wyglądało jego przejście do NBA. Zwłaszcza, że KAT grał w Kentucky w platoon system. Oczywiście nadal jest to głupia wypowiedź, bo jak chce oszczędzać Townsa to może to robić tak, by ten nadal grał jakieś minuty w 4 kwartach, a nie Dieng wychodzi i gra 17 pod rząd, no ale to inna sprawa.

 

Natomiast domyślam się, że chodzi Ci o wypowiedź dotyczącą meczu z Portland. Mitchell grał dużą część 4q lineupem Rubio - Lavine - Wiggins - KAT - Dieng i w samej końcówce (coś koło 37 sek do końca) po timeoucie Blazers mieli piłkę z boku i na boisko wszedł Aminu. Wtedy Sam zdjął Townsa i wpuścił Prince'a. Piłka poszła do Lillarda, Rubio skierował go na prawą stronę ale Dieng był po złej stronie i nie hedge'ował pick'n'rolla i Lillard miał autostradę pod kosz. I właśnie po meczu na pytania czemu zdjął Townsa, Mitchell się bardzo uniósł, że Prince miał kryć Aminu, bo nie będzie zostawiał centra do krycia dobrze kozłującego SF-a, a Dieng to bardzo dobry obrońca w pick'n'rollu. Ogólnie sama idea była słuszna, pytanie tylko czemu zostawił Dienga, a nie KAT-a, ale też faktem jest, że obrona pnr przez Dienga wyglądała ostatnio naprawdę dobrze. No chyba, że mi umknął gdzieś cytat, to proszę o źródło :smile:

 

Sam mecz był bardziej przegrany przez zawodników, niż przez Mitchella, bo po raz kolejny mieli 17-punktową przewagę i po raz kolejny ją zaprzepaścili w ciągu jednej kwarty. W zasadzie ten mecz był prawie taki sam jak ten pierwszy, tylko lepiej bronili Lillarda. Nie lubię Mitchella, irytują mnie jego rotacje, NIE MOGĘ PATRZEĆ na jego zagrywki po TO, irytuje to że jest mega uparty, że za późno reaguje na sytuację na boisku, że 1/3 rzutów Minnesoty to długie dwójki ze stopą na linii i a on po meczu potrafi powiedzieć, że oddawaliśmy dobre rzuty, tylko nie wpadały, irytuje mnie, że nie ma pomysłu jak wykorzystać Bjelicę czy Rudeza itd., ale no raczej nie kazał swojej drużynie tracić prawie 20-punktowej przewagi. Można oczywiście mieć wątpliwości co do tej zmiany w kluczowej akcji, ale nie jest powiedziane, że gdyby KAT był na boisku to skończyło by się inaczej.

 

Towns grał świetnie, wieeelka szkoda, że nie wpadła mu ta druga trójka, bo wyglądała dobrze. W ostatnich meczach miałam wrażenie, że chce zrobić za dużo i wyglądało jakby na siłę próbował coś udowodnić (może przez te dziwne minuty, które grał) i w rezultacie jak dostawał piłkę to najpierw robił 3 pump-fake'i, 4 obroty i inne dziwaczne rzeczy, po których już zupełnie nie miał co zrobić. Dzisiaj podobało mi się, że to ogarnął, grał cierpliwie w ataku, prosto, bez wielu zbędnych ruchów i udziwnień. Ogólnie uwielbiam tego gościa, to już druga trójka w crunchtime przez niego trafiona, a to 20-letni center.

 

edit; btw. Wolves są 2-8 w meczach domowych i przegrali już 5 meczów w tym sezonie, w których prowadzili dwucyfrową liczbą punktów.

Edytowane przez Sachs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minny nie oglądałem żadnego. Po prostu mi się rzuciło w oczy, że oprócz ppg, praktycznie każdy inny stat ma gorszy niż overall całego zeszłego sezonu gdzie w drugiej jego połowie, szczególnie pod koniec, andrzej walił z grubej rury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.