Skocz do zawartości

Elwood

Rekomendowane odpowiedzi

Są tematy różne -  czego słucham, co oglądałem etc. Różne różniste, gdzie generalnie nie ma ę ą. Zmieniamy to. Byłeś na fajnym koncercie, festiwalu? Opisz. Maraton filmowy w kinie? Pochwal się? Teatr, wystawa, cokolwiek godnego uwagi - to miejsce dla Ciebie. Nie interesuje nas tu film ściągnięty tudzież cokolwiek, na czym byłeś, a było do dupy. Tu krzewimy kulturę przez duże Q. Czujesz, że do tekstu warto dodać zdjęcie z Twej bytności? Feel free. Jakkolwiek wolę zdjęcia Samanthy Fox od czegokolwiek wrzuconego w formie foto od Ciebie - to może innym się spodoba.

Enjoy

P.S. - nie politykować, negować religii ani nie gówniarzyć bez sensu.  Kreatywność się liczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynamy. W sumie z grubej rury, wszak czemu robić drobne kroczki skoro z miejsca można nokautować.

Święto Dziękczynienia

Gdyby ktoś pytał - nie z racji wiary, a z racji otoczki muzyczno-eventowej tam spędziłem niedzielę. Ze stwórcą rozmawiam co jakiś czas, nieregularnie w różnych miejscach. Nie czuję się "katolem". A o spotkanie takich osób bałem się udając się pod Świątynię Opatrzności.

Sama Świątynia - przereklamowany kolos, w którego wpompowano grubą gotówkę, a który z mej perspektywy nic nie wnosi do czegokolwiek związanego z wiarą/byciem dobrym człowiekiem. Śmiem twierdzić, że to zmarnowane pieniądze, które mogą iść na pomoc potrzebującym/przedłużenie czyjejś męskości. Niepotrzebne skreślić.

SO to tło. Main event to 2 kwestie:

koncerty

wystawy

 

Same koncerty to mydło i powidło. Na starcie Arka Noego, w akustyczno/elektrycznym repertuarze. Godzina ciekawego dla ucha grania + wizyta prezydenta elekta. Sporo rodzin z dziećmi, zero skisu. Ot solidnie.

Potem Deus Meus z Mietkiem Szcześniakiem na wokalu - jazzowo, gospelowo. Różnie, głównie Pospiech na basie się uwidocznił.

Maleo Reagge Rockers z 45 minutami opóźnienia, słabym setem i lipną interkacją z publicznością. Publiczność chyba oczekiwała czegoś innego. Generalnie w plecy.

Potem miałem przerwę sporą, by wrócić finalnie na krem de la krem - czyli 2TM2,3 na ostro. Godzina grania, szybko, głośno. Człowiek się wyskakał, wydarł ryja. Część starszej publiki nie wytrzymała tempa i opuściła teren SO. Pod "sceną" za to nabiło dodatkowe 50-100 osób czujących klimat. I to było dużo jak na warunki - wszak o całej imprezie od strony koncertowej zaczęło być głośno wczoraj po godzinie 16.

Muzycznie, overall - smacznie, różnie. Za darmoszkę, z dobrym nagłośnieniem.

A poza muzycznie? Wojsko Polskie przytachało małe co nieco ze sobą. Leopard, Humve, Rosomak. Ze starszych T34, Sherman, czołg marki Renault z 1919 roku. Do tego kilkanaście typów broni ręcznej, moździerze, działka przeciwlotnicze. Przy każdym sprzęcie wojak szwejk, chętnie opowiadający co to jak to i czemu takie fajne. Ręczny granatnik dawał radę :]

+ wojskowa grochówka dla każdego w opór made my day

 

ogólnie? 7 godzin w dobrej pogodzie, dobrych nastrojach. Dla każdego coś dobrego, darmoszka, dobra lokalizacja. Brak nagabywania, nikt nie chciał rozmawiać o Bogu. Wszystko działo się naturalnie. Bez ciśnień.

Warto

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje miasto (jak każde szanujące się) obchodzi co roku swoje dni. Całe 3 dni w czerwcu przepełnione jest wiejskim folklorem, obrzydliwym żarciem, rozwodnionym piwem i masą motłochu, która uwielbia takie spędy bydła. 

 

Ja sam stronię od tego typu festiwali, gdyż przebywanie wśród tego barachła mnie obrzydza. Nie chcę się wywyższać czy coś takiego, ale nienawidzę takich otwartych i darmowych festynów.

 

Ale!

 

Jako "artyści" by zagrać do kotleta zapraszani są albo topowi wykonawcy, którzy biorą wysoką gażę, że nie starcza na nic innego, lub podupadłe gwiazdy o których nikt już nie pamięta. 

 

Lecz razu pewnego zaproszenie przyjęła Budka Suflera. Erekcja ogromna z mojej strony. Stare c***e, ale w polskiej muzyce rockowej i później niestety rozrywkowej rozdali karty nie raz. Cieszyłem się bardzo. Nawet to rozwodnione piwo mi smakowało i po kiełbasce z grilla, nie dostałem sraczki. 

 

Godzina ich koncertu była wyznaczona na bodajże 17. O 20 grała Doda więc dziadki dostali tylko godzinę, bo w przerwie miały zatańczyć jakieś dzieci czy coś tam mniej ważnego. 

 

Panowie się nie spóźnili, wyszli na scenę, nastroili się, później w pełnej krasie ukazał się brzuch, a później reszta Cugowskiego i jego okularów. To otaczające mnie pijane bydło przestało dla mnie istnieć, kiedy zaczęli grać pierwszy utwór. Zaraz jak tylko Pan Krzysztof otworzył usta, wiedziałem, że idą live. 4 piosenki i od razu przekrój kariery. Od kradzionego z King Crimson debiutu, po późniejsze. Odegrali "Takie Tango" i stetryczała część publiczności nawet zaczęła tańczyć. 

 

Jednak pijani koneserzy zaczęli się domagać "Jolki, Joli" na co zespół przystał. Cugowski ukłonił się grzecznie i zszedł ze sceny. Zaczęli grać pierwsze takty, a moim oczom ukazał się Felicjan Andrzejczak, który zaczął śpiewać ten evergreen. 

 

Fun Fackt: przede mną i moją lubą stała grupka najebanych dresów, którzy najgłośniej domagali się "Jolki". Kiedy Andrzejczak wyszedł na scenę i zaczął śpiewać, herszt owej bandy stwierdził "znowu nas k**** oszukali" po czym rzucił piwem na scenę, ale na szczęście nie trafił. Gang Olsena się zwinął, i to ja byłem pierwszym przy barierkach. B)

 

Po "Jolce" poleciał jeszcze monumentalny "Czas ołowiu" oraz cover "Noc Komety" Felek ukłonił się cudnie i zrobił tag team z Cugowskim, który dalej skakał po różnej chronologii zespołu. Na koniec odśpiewali wspólnie "5 bieg" i poszli. Jednak ludzie domagali się bisu, co zaowocowało usłyszeniem na żywo mojego mokrego snu jakim jest " Jest taki samotny dom" (a nie jak ludzie wpisują na yt: a po nocy przychodzi dzień") a następnie "Memu miastu na do widzenia"

 

Po raz pierwszy w życiu cieszyłem się z bycia częścią tej społeczności. Usłyszałem swoich idoli na żywo i to za całkowite free.

 

Budka 4 ever. 

 

Czemu o tym piszę? bo Elwood założył temat, do G2 jeszcze 2h, bo zbliżają się kolejne celebracje mojego miasta i zagra Janusz Laskowski! 

 

Maryla Rodowicz to stara rura i złodziejka!

 

Śpiewamy wszyscy: łaga czygi czygi czygi czygi czygi czygi czygi czygi tam! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm po mniej więcej 133 latach swej nieobecności zagościłem w teatrze jako widz.

Obejrzałem sobie Chłopów - dosyć sporo przedsięwziecie i ciekawy sposób przedstawienia ów dzieła literackiego. Tym ciekawsze, iż ja tegoż dzieła nie uswiadczył oczami swymi wlewajac treść do swego wnętrza.

Uwielbiam ogólnie grę aktorską, a że live to tym ciekawiej, a poza tym nawet cycki pokazali co zawsze jest jakimś bonusem jesli są warte mego zwiadu.

 

Drugą rzeczą jaką obadałem w teatrze był spektakl "Złodziej" - tu już w obsadzie: Renata Dancewicz, Izabela Kuna, Cezary Żak, Rafał Królikowski, Leszek Lichota. NO i musze przyznać że byłem spokoloko usatysfakcjonowany bo to taka trochę komedia kryminalna prowadzona w żywym tempie traktująca również o naszych słabosciach i przywarach jesli tylko chcemy dostrzec te niuanse które są nam podawane. Ja chcę, ja lubie i wam to mówię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.