Skocz do zawartości

Czy bić dzieci ?


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

 

rozumiem, że tymi trzema naukowcami opracowującymi to byli:

 

5 letni Krzyś

6 letnia Agatka

i 4 letni Antoś

:grin:

'inteligencja' w powszechnym rozumieniu a predyspozycje poznawcze to nie to samo

Dziecko ma więcej nowych bodźców to oczywiście mózg pracuje intensywniej

Wchodząc do nowego sklepu też w trakcie pierwszej wizyty poznajemny najwięcej (nowe bodźce!) - przy kolejnych wizytach widzimy już tylko nowe szczegóły, ale z czasem też przetwarzamy informacje, które nabyliśmy (a najwięcej ich było na początku) i umiemy wykorzystać tak, żeby np w najbardziej efektywny sposób robić codzienne zakupy!

 

aha i wcześniej była dyskusja, że relacja rodzic - dziecko jest/nie jest porównywalna do relacji pracodawca - pracownik: oczywiście, że nie jest - prace można zmienić/wybrać itp. Relacją porównywalną jest relacja państwo - obywatel. Tak jak nie wybieramy państwa w którym się urodziliśmy, tak nie wybieramy rodziców (można oczywiście wyemigrować/uciec z domu) i tu i tu jest umowa. Oczywiście w interesie państwa jest możliwie jak największe ograniczanie rodziców jeśli chodzi o ich umowę z dzieckiem (wszelkie ustawy antyprzemocowe etc), ponieważ wtedy państwo ma szansę zająć miejsce rodziców jeśli chodzi o bycie autorytetem (Pawka Morozow! Państwo Platona). Odbieranie władzy rodzicielskiej (nie licząć przypadków faktycznie patologicznych) jest paskudnym spadkiem po najgorszych socjalizmach. O ile w wielu aspektach rewolucja jest jedynym wyjściem o tyle w przypadku rodziny uwaga państwa powinna się skupiać na możliwym ograniczaniu/leczeniu patologii a nie na całkowitym przemodelowaniu systemu, które można nazwać wręcz wynaturzeniem.

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozumiem, że tymi trzema naukowcami opracowującymi to byli:

 

5 letni Krzyś

6 letnia Agatka

i 4 letni Antoś

:grin:

'inteligencja' w powszechnym rozumieniu a predyspozycje poznawcze to nie to samo

Dziecko ma więcej nowych bodźców to oczywiście mózg pracuje intensywniej

Wchodząc do nowego sklepu też w trakcie pierwszej wizyty poznajemny najwięcej (nowe bodźce!) - przy kolejnych wizytach widzimy już tylko nowe szczegóły, ale z czasem też przetwarzamy informacje, które nabyliśmy (a najwięcej ich było na początku) i umiemy wykorzystać tak, żeby np w najbardziej efektywny sposób robić codzienne zakupy!

 

aha i wcześniej była dyskusja, że relacja rodzic - dziecko jest/nie jest porównywalna do relacji pracodawca - pracownik: oczywiście, że nie jest - prace można zmienić/wybrać itp. Relacją porównywalną jest relacja państwo - obywatel. Tak jak nie wybieramy państwa w którym się urodziliśmy, tak nie wybieramy rodziców (można oczywiście wyemigrować/uciec z domu) i tu i tu jest umowa. Oczywiście w interesie państwa jest możliwie jak największe ograniczanie rodziców jeśli chodzi o ich umowę z dzieckiem (wszelkie ustawy antyprzemocowe etc), ponieważ wtedy państwo ma szansę zająć miejsce rodziców jeśli chodzi o bycie autorytetem (Pawka Morozow! Państwo Platona). Odbieranie władzy rodzicielskiej (nie licząć przypadków faktycznie patologicznych) jest paskudnym spadkiem po najgorszych socjalizmach. O ile w wielu aspektach rewolucja jest jedynym wyjściem o tyle w przypadku rodziny uwaga państwa powinna się skupiać na możliwym ograniczaniu/leczeniu patologii a nie na całkowitym przemodelowaniu systemu, które można nazwać wręcz wynaturzeniem.

 

Czyli dochodzimy do wniosku do którego już dawno wiedziałem , że dojdziemy. Że uważa sie dzieci za własnośc rodziców, którzy oczywiście mogą uderzyć dziecko bo jest hmm dzieckiem. Bo jest mniej inteligentne. 

Okay co tam bedę przekonywał o inteligencji dzieci. O tych badaniach z 10 lat temu słyszałem ale poco sie nad tym rozwodzić. 

Dzieci z aspergerem - tu nie zaprzeczysz zę są bardziej inteligentne od innych ale też trudniejsze w wychowaniu bo sporo aspołeczne. Czyli wg teorii takiego dziecka nie można przywołać do pionu klapsem bo jest inteligentniejsze? A reszte dzieci można?

 

Te wasze teorie sie kupy nie trzymają 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli dochodzimy do wniosku do którego już dawno wiedziałem , że dojdziemy. Że uważa sie dzieci za własnośc rodziców, którzy oczywiście mogą uderzyć dziecko bo jest hmm dzieckiem. Bo jest mniej inteligentne. 

Okay co tam bedę przekonywał o inteligencji dzieci. O tych badaniach z 10 lat temu słyszałem ale poco sie nad tym rozwodzić. 

Dzieci z aspergerem - tu nie zaprzeczysz zę są bardziej inteligentne od innych ale też trudniejsze w wychowaniu bo sporo aspołeczne. Czyli wg teorii takiego dziecka nie można przywołać do pionu klapsem bo jest inteligentniejsze? A reszte dzieci można?

 

Te wasze teorie sie kupy nie trzymają 

 

do filmików się nie odniosę, bo w pracy YT poblokowane

 

Co do inteligencji - sam bym w ogóle o tym nie pisał, wszystko zaczęło się od Twojego wesołego 'tezofaktu' - i tylko do tego odnosiłem się, jeśli chodzi o inteligencję.

Przypisywanie dzieci do kategorii - własność/jednostka autonomiczna/c***wieco to jak przypisywanie dzwięków do kategorii barw - dzieci to po prostu dzieci. To takie proste.

Rodzic może karać dziecko ponieważ jest między nimi umowa (znów porównam - tak jak w przypadku państwo-obywatel): ja zapewniam Ci 'wikt i opierunek', ale w zamian mam pewne wymagania. Przekroczenie wymagań jest nagradzane, niespełnienie zaś karane (włącznie z karami cielesnymi - wierz mi bądz nie, ale zdecydowana większość rodziców - wyłączając patologię - zna lepiej swoje dzieci niż psychologowie z Berkeley, ba! ośmielę się stwierdzić, że znają je lepiej niż 'wszechwiedzący Przem z e-nba'!).

Na dzieci z wszelkimi zaburzeniami autyzmopodobnymi klapsy nie podziałają - odpowiedzialny rodzic, ze świadomością choroby swojego dziecka będzie o tym wiedział. Swoją drogą widzę, że do wora 'inteligencja' wrzucasz co tylko popadnie - fajnie, że ludzie z autyzmem mogą być niezwykle utalentowani matematycznie, muzycznie etc, ale chyba w tym temacie 'inteligencja' powinna być rozumiana jako powiedzmy 'inteligencja społeczna'.

 

I ponownie - starajmy się naprawić patologiczną mniejszość a nie odwracajmy wszystkiego do góry nogami normalnej większości, ze względu na tą patologiczną mniejszość.

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest udowodnione że dzieci są inteligentniejsze niż dorośli, więc jesli mówisz o różnicy intelektualnej to masz, jak rozumiem, na myśli że rodzice są mniej inteligentni i nie potrafią swą mądroscią nadrobić huh?

 

napisałem o różnicy, nie obchodzi mnie w którą stronę

 

 

No skoro musiał Ciebie uderzyć abyś zrozumiał ... bo WIDOCZNIE tak miało być

Tylko dlaczego teraz nie popierasz tego abyś dostał pare razy jakies manto bo jeszcze masz pare rzeczy do zrozumienia?

 

bo inaczej traktowałbym lanie tydzień w tydzień, prawda?

 

nie robiłoby to na mnie większego wrażenia, jedyne co mogłoby nastąpić to niechęć do rodziców. a kiedy dziecko dostaje "klapsa" dwa razy w życiu to chyba delikatna różnica...

 

 

 No okay, domyślam sie że nie dostajesz już wklepane bo jesteś już większy czy dorosły. Tylko włąsnie ja się zastanawiam od kiedy już nie można klapsnąć , walnąć itd?

Jasne to zalezy od osądu dorosłego, ale kiedy ten dorosły jednak skonfrontuje swoje dziecko w ten sposób a pomylił sie o pare dni to np. niektórzy moi kumple napierdzielali sie ze swoimi ojcami.

 

wszystko leży w kwestii rodzica, dlatego Przemek ja nie mówię o regularnym biciu, ale o takim, które w przypadku większości dzieci może się w ogóle nie zdarzyć, ale nie można tego nie dopuszczać po prostu...

 

 

Więc tutaj zaleznośc przełozony-podwładny vs równorzedni partnerzy w kwestii bicia jako metody mnie także nie przekonuje

Nie rodzi a nawet od poczęci komórki są poddawane bodźcom.

Dlaczego tyle sie mówi na temat słuchanuia mkuzyki poważniej jak kobieta jest w ciąży czy czytaniu dzieciakowi jak jest w brzuchu.

Dzieciak rozpoznaje głos ojca po narodzinach - to samo z matką.

 

jest różnica w relacji rodzic - dziecko i jest to tak specyficzna sprawa, że nie można patrzeć na to przez pryzmat pracy chociażby. you're better than that

 

 

Remedium na przyspieszenie ewolucji to zatem bicie?

A gdyby tak wcześniej w ludzkości odejść od zadawania fizycznego bólu i skoncentrować się na metodach poznawczych. Tzn jak naprawdę działamy i w jaki sposób można lepiej ewoluować. Bo wg mnie twoja zasadność lania i podążania ludzkosciu ku lepszemu za pomocą klapsa do mnie jakoś dziwnie nie przemawia.

 

 

skoro rodzic ma w głowie taką możliwość i przewiduje takie zachowanie, to widocznie jest na takim poziomie ewolucyjnym. dziś i tak bije się mniej niż 50, 100, 200 lat temu, więc zmierzamy ku zaprzestaniu stosowaniu tej metody wychowawczej, ale niech każdy indywidualnie się dostosuje do tego co uważa dla swojego dziecka za najlepsze, tak trudno to zrozumieć?

 

 

 

Społeczeństwo jest zaiste ciekawym zjawiskiem. Przyznać  się do czegoś innego niż to co większość robi to nie w smak. Mój kuzyn chrzesniak w zasadzie nie dostaje. Nie wiem - może dwa razy oberwał.

Ale mamy znajomych gdzie normą są lańska. I oczywiście mój chcrześniak jak idzie sie bawić z tamtym dzieciakiem to od swojego ojca musi usłyszeć - tylko sie zachowuj bo wiesz, pasek wisi w piwnicy ... Co ciekawe tylko jak idzie sie bawić z tym dzieciakiem to słyszy o pasku. Ojciec nie chce wyjść na takiego co nie trzyma dyscypliny. A dyscyplina panie to lanie!

Dzieciak znajomych miliardowo bardziej jest pyskaty i nie słucha, nie szanuje starszych itd.

 

o!

 

ja tutaj jestem chrześniakiem w tej opowieści, i o tym tutaj piszę cały czas. to ty mi wmawiasz to, że popieram jakieś lanie dziecka (i jeszcze z tym syndromem sztokcholskim wyleciałeś, aż mi się przykro zrobiło)

 

sprawa się rozwiązała

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do filmików się nie odniosę, bo w pracy YT poblokowane

 

Co do inteligencji - sam bym w ogóle o tym nie pisał, wszystko zaczęło się od Twojego wesołego 'tezofaktu' - i tylko do tego odnosiłem się, jeśli chodzi o inteligencję.

Bo wszytsko rozbiło sie o to, że skoro dziecko mniej inteligentne to można je walnąć , uderzyć, dać klapsa.

A ja pytam dlaczego? Co to za metoda wychowawcza? Sa setki innych. Czyli wniosek - jesteś głupszy czy mniej inteligentny to musisz dostać. Dalej ten argument za biciem nie był pociągnięty pod dzieci autystyczne czy z aspergerem lub w drugą stronę - uposledzone.

 

CO TO ZA KRYTERIUM W SENSIE ŻE MOŻNA DAWAĆ KARY CIELESNE?

 

ŻADNE!

 

 

I jak każdemu podkreślam, że dzieci sa inteligentniejsze niż sie ludziom zdaje i potrafią zrozumieć więcej niż się im zdaje to może giwną głowy ale są głusi bo chy przychodzi test aby wpoić coś swojemu dziecku to srudut w dupę.

Co robi klaps? Nie daje odpowiedzi na to co źle zrobilismy. Czasami może dac odpowiedź że coś jest źle, ale co?

 

Dalej -> wiele nie chce mieć lania, ale broni tego bo to ich wychowało.

Raz jeszcze - wolałbyś sie wychować bez lania z tym samym rezultatem?

To co to za metoda wychowawcza że trzeba dac klapsa?

 

 

Przypisywanie dzieci do kategorii - własność/jednostka autonomiczna/c***wieco to jak przypisywanie dzwięków do kategorii barw - dzieci to po prostu dzieci. To takie proste.

Oczywiście, ale zaraz po chwili

 

Rodzic może karać dziecko ponieważ jest między nimi umowa

Nie ma kategorii, ale jest jakaś niepisana umowa na którą dziecko nijak się mogło godzić. Bo jest narzucone z góry.

 

 

znów porównam - tak jak w przypadku państwo-obywatel): ja zapewniam Ci 'wikt i opierunek', ale w zamian mam pewne wymagania. Przekroczenie wymagań jest nagradzane, niespełnienie zaś karane (włącznie z karami cielesnymi - wierz mi bądz nie, ale zdecydowana większość rodziców - wyłączając patologię - zna lepiej swoje dzieci niż psychologowie z Berkeley, ba! ośmielę się stwierdzić, że znają je lepiej niż 'wszechwiedzący Przem z e-nba'!).

Czyli rodzice którzy uważają dziecko za bardziej głupie czy też mniej inteligentne mogą je lać?

Bo Ci w Berkley uważali że dzieci są inteligentniejsze niż się innym zdaje.

Fajne wnioski tutaj wysuwasz

 

 

Na dzieci z wszelkimi zaburzeniami autyzmopodobnymi klapsy nie podziałają - odpowiedzialny rodzic, ze świadomością choroby swojego dziecka będzie o tym wiedział. Swoją drogą widzę, że do wora 'inteligencja' wrzucasz co tylko popadnie - fajnie, że ludzie z autyzmem mogą być niezwykle utalentowani matematycznie, muzycznie etc, ale chyba w tym temacie 'inteligencja' powinna być rozumiana jako powiedzmy 'inteligencja społeczna'.

Aha czyli na nich nie podziałają /a jesteś zwolennikiem kary cielesnej/ i co teraz zrobisz jak Ciebie takie dziecko słuchać nie będzie? Przecież możesz mieć takie dziecko. Jaka wtedy miedzy wami będzie umowa?

Ciekawie jakbyś miał jedno autystyczne a drugie 'normalne' ... Jedno uderzysz a drugie nie w takiej samej sytuacji. Jakie to bite dziecko wtedy wyciągnie wnioski?

Że warto być 'nienlormlanym' ? //to są pierwsze założenia podswiadome człowieka//

 

 

ponownie - starajmy się naprawić patologiczną mniejszość a nie odwracajmy wszystkiego do góry nogami normalnej większości, ze względu na tą patologiczną mniejszość.

To chyba własnie Ty to robisz bo ja nadal się zastanawiam nad pytaniem dlaczego nadal kara cielesna jest uważana za metodę wychowawczą.

 

I wszelakie klapsy, lanie, szarapanie za ręce w centrach handlowych, wydzieranie na dziecko bez powodu czy mówienie ze jest głupie jest na porządku dziennym.

I jak widzę to forum nadal mnie utwierdza w przekonaniu , że patrząc na ewolucję jestem do przodu ja jako wszechwiedzący Przem forum e-nba.pl

 

 

bez kitu :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo inaczej traktowałbym lanie tydzień w tydzień, prawda?

 

nie robiłoby to na mnie większego wrażenia, jedyne co mogłoby nastąpić to niechęć do rodziców. a kiedy dziecko dostaje "klapsa" dwa razy w życiu to chyba delikatna różnica...

  

wszystko leży w kwestii rodzica, dlatego Przemek ja nie mówię o regularnym biciu, ale o takim, które w przypadku większości dzieci może się w ogóle nie zdarzyć, ale nie można tego nie dopuszczać po prostu...

 

 

 

jest różnica w relacji rodzic - dziecko i jest to tak specyficzna sprawa, że nie można patrzeć na to przez pryzmat pracy chociażby. you're better than that

Mętlik tu jest pies pogrzebany bo wziałeś to do siebie i cholernie personalnie. Co ja oskarżam Twoich rodziców o złe wychowanie? Nie. Czy uważam ze postapili źle? Nie wiem bo nie mam pojecia w jakich sytuacjach to było. Czy my jako ludzie popełniemy błedy? Tak.

Czy ja dostwalem lanie? Tak.

 

Czy się z tym zgadzałem? Nie. A to dlatego , że wiedziałem co źle zrobiłem a jeszcze musiałem dla przypomnienia sobie dostać lanie?

Klapsy to bodziec który nie musi i nie powinien być stosowany.

 

I raz jeszcze - rodzic - dziecko -> do którego memoentu? Czy liczy się wiek, waga czy siła bitego?

jak to pan profesor psycholog w materiale który dałem w pierwszym poscie powiedział, że jak dziecko silniejsze to we dwie osoby sie bije. ...A później widział jak to sie skończyło - bójką na ekranach tv a program był na żywo! Bójkę ucięli w połowie bo byłby niezły blamaż.

 

 

Ale oczywiście mówisz kwestia indywidualna. Kiedy można bić to można i trzeba skumac kiedy już nie bo ... ? No własnie bo co? 

 

 

skoro rodzic ma w głowie taką możliwość i przewiduje takie zachowanie, to widocznie jest na takim poziomie ewolucyjnym. dziś i tak bije się mniej niż 50, 100, 200 lat temu, więc zmierzamy ku zaprzestaniu stosowaniu tej metody wychowawczej, ale niech każdy indywidualnie się dostosuje do tego co uważa dla swojego dziecka za najlepsze, tak trudno to zrozumieć?

Tak tylko wg mnie bicie czy kara cielesna jest gorsza niż inna równie skuteczna.

Więc może jestem te 200lat do przodu  

 

 

 

ja tutaj jestem chrześniakiem w tej opowieści, i o tym tutaj piszę cały czas. to ty mi wmawiasz to, że popieram jakieś lanie dziecka (i jeszcze z tym syndromem sztokcholskim wyleciałeś, aż mi się przykro zrobiło)

 

sprawa się rozwiązała

Nie ja nie pisałem, że popierasz akurat lanie tydzień w tydzień - Ty wyszedłes z tym założeniem :smile:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo wszytsko rozbiło sie o to, że skoro dziecko mniej inteligentne to można je walnąć , uderzyć, dać klapsa.

A ja pytam dlaczego? Co to za metoda wychowawcza? Sa setki innych. Czyli wniosek - jesteś głupszy czy mniej inteligentny to musisz dostać. Dalej ten argument za biciem nie był pociągnięty pod dzieci autystyczne czy z aspergerem lub w drugą stronę - uposledzone.

 

CO TO ZA KRYTERIUM W SENSIE ŻE MOŻNA DAWAĆ KARY CIELESNE?

 

ŻADNE!

 

 

I jak każdemu podkreślam, że dzieci sa inteligentniejsze niż sie ludziom zdaje i potrafią zrozumieć więcej niż się im zdaje to może giwną głowy ale są głusi bo chy przychodzi test aby wpoić coś swojemu dziecku to srudut w dupę.

Co robi klaps? Nie daje odpowiedzi na to co źle zrobilismy. Czasami może dac odpowiedź że coś jest źle, ale co?

 

Dalej -> wiele nie chce mieć lania, ale broni tego bo to ich wychowało.

Raz jeszcze - wolałbyś sie wychować bez lania z tym samym rezultatem?

To co to za metoda wychowawcza że trzeba dac klapsa?

 

 

 

Oczywiście, ale zaraz po chwili

 

Nie ma kategorii, ale jest jakaś niepisana umowa na którą dziecko nijak się mogło godzić. Bo jest narzucone z góry.

 

 

 

Czyli rodzice którzy uważają dziecko za bardziej głupie czy też mniej inteligentne mogą je lać?

Bo Ci w Berkley uważali że dzieci są inteligentniejsze niż się innym zdaje.

Fajne wnioski tutaj wysuwasz

 

 

Aha czyli na nich nie podziałają /a jesteś zwolennikiem kary cielesnej/ i co teraz zrobisz jak Ciebie takie dziecko słuchać nie będzie? Przecież możesz mieć takie dziecko. Jaka wtedy miedzy wami będzie umowa?

Ciekawie jakbyś miał jedno autystyczne a drugie 'normalne' ... Jedno uderzysz a drugie nie w takiej samej sytuacji. Jakie to bite dziecko wtedy wyciągnie wnioski?

Że warto być 'nienlormlanym' ? //to są pierwsze założenia podswiadome człowieka//

 

 

 

To chyba własnie Ty to robisz bo ja nadal się zastanawiam nad pytaniem dlaczego nadal kara cielesna jest uważana za metodę wychowawczą.

 

I wszelakie klapsy, lanie, szarapanie za ręce w centrach handlowych, wydzieranie na dziecko bez powodu czy mówienie ze jest głupie jest na porządku dziennym.

I jak widzę to forum nadal mnie utwierdza w przekonaniu , że patrząc na ewolucję jestem do przodu ja jako wszechwiedzący Przem forum e-nba.pl

 

 

bez kitu :smile:

 

Co do braku kategorii a niepisanej umowy - pisałem pierdyliard razy już: ja z państwem nie podpisywałem też żadnej umowy a mogą mi wlepić mandat 100 złotych za przejście na czerwonym - tak to działa po prostu na świecie. Dodatkowo więź rodzic-dziecko jest dużo silniejsza niż państwo-obywatel, więc szala powinna przeważać w stronę więzi silniejszej. Na świecie widać tendencję odwrotną idącą właśnie za sztandarami 'zakazu bicia' i tym podobnymi.

 

Co ty masz z tymi głupimi - mądrymi? Nic takiego nie pisałem (ale widzę, że masz taką tendencję - najpierw komuś coś przypisać potem samemu to zanegować a potem się jarać, że wygrałeś 'dysputę'). Co oczywiście nie zmienia faktu, że tak jak i dorośli tak i dzieci różnią się między sobą - na jedno zadziała klaps, na inne ban na komputer na jeszcze inne wywiezienie na weekend do babci i nie ma to żadnego związku z inteligencją. Zadaniem rodziców jest poznanie dziecka na tyle aby w możliwie najlepszym stopniu dopasować do niego zestaw nagród/kar.

 

Ty widzisz wszędzie klapsy, szarpaniny, krzyki - jasne, nieudolnych rodziców jest sporo. Ja jednak widzę też jak skończył rodzony syn sztandarowej postaci TVN - superniani, propagatorki nowoczesnych metod wychowawczych itp :)

aha co do krzyków - ja w sumie częściej od rodziców wydzierających się na dzieci widzę dzieci wydzierające się na rodziców - ale sam wiesz Warszawa, taka postępowa, nowe trendy szybciej docierają itp :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do braku kategorii a niepisanej umowy - pisałem pierdyliard razy już: ja z państwem nie podpisywałem też żadnej umowy a mogą mi wlepić mandat 100 złotych za przejście na czerwonym - tak to działa po prostu na świecie. Dodatkowo więź rodzic-dziecko jest dużo silniejsza niż państwo-obywatel, więc szala powinna przeważać w stronę więzi silniejszej. Na świecie widać tendencję odwrotną idącą właśnie za sztandarami 'zakazu bicia' i tym podobnymi.

Brawo! Niezłe porównanie tylko tyle, że państwo jest kierowane przez społenie wybranych ludzi i schematy społeczeństw są tworzone przez ludzi.

A i tak to działa że można dziecko chlasnąć bo co? Bo tak to działa?!! Tak Twoja odpowiedź.

A zastanów sie że może działać inaczej. że o dziwo można nie bić czy klapsować dziecka. Wyobrazasz sobie takie sytuacje?

 

 

Co ty masz z tymi głupimi - mądrymi? Nic takiego nie pisałem (ale widzę, że masz taką tendencję - najpierw komuś coś przypisać potem samemu to zanegować a potem się jarać, że wygrałeś 'dysputę'). Co oczywiście nie zmienia faktu, że tak jak i dorośli tak i dzieci różnią się między sobą - na jedno zadziała klaps, na inne ban na komputer na jeszcze inne wywiezienie na weekend do babci i nie ma to żadnego związku z inteligencją. Zadaniem rodziców jest poznanie dziecka na tyle aby w możliwie najlepszym stopniu dopasować do niego zestaw nagród/kar.

 

Co ja Tobie przypisałem? I nie przypisuj mi tendencji.

Widzisz jaki jesteś tendencyjny :smile:

A jeśli chodzi o inteligencje to była wysnuta teza że skoro dziecko mniej inteligentne to można je biciem ... no bo na takie dzieci mniej inteligentne to działa.

Wg. mnie kolejna bzdura bo to jest już dyskryminacja.

 

I kolejny bład w rozumowaniu, że na niektóre dzieci działa klaps a na inne coś innego.

śmieszne bo wiesz raczej chyba od rodzica w pierwszej kolejności zależy co na kogo działa. A jeśli dziecko starsze to już , tak rodzic raczej /choć niekoniecznie/ wie co działa na dzieciaka.

Z tym, że jak to ma mnie przekonać że danie lańska jest dobrą metodą?

Bo działa w sensie jakim? Że otrzymujemy to co chcemy za pomocą siły? Bo mamy umowę że pierzemy dzicku ubrania to możemy sprzedać manto bo się źle zachowało? No dla mnie beka.

 

 

Ty widzisz wszędzie klapsy, szarpaniny, krzyki - jasne, nieudolnych rodziców jest sporo. Ja jednak widzę też jak skończył rodzony syn sztandarowej postaci TVN - superniani, propagatorki nowoczesnych metod wychowawczych itp :smile:

aha co do krzyków - ja w sumie częściej od rodziców wydzierających się na dzieci widzę dzieci wydzierające się na rodziców - ale sam wiesz Warszawa, taka postępowa, nowe trendy szybciej docierają itp :smile:

No widocznie Ty widzisz dzieci krzyczące na rodziców. To wiesz, takiemu dzieciakowi tylko kop w tyłek czy wykrecanie ręki pomoże. Zastosuj dobra metoda. :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o inteligencje to była wysnuta teza że skoro dziecko mniej inteligentne to można je biciem ... no bo na takie dzieci mniej inteligentne to działa.

 

 

Ale czy to ja wysnuwałem taką tezę? Ciągle piszesz w sposób sugerujący, że tak - co jest nieprawdą i przypisywaniem mi tego, czego nie pisałem.

 

Rozumiem też, że jesteś za zniesieniem więzień? Przecież wszystko można przegadać, wytłumaczyć - a argument że przecież któryś więzień może być patologicznie zdeprawowany to już dyskryminacja? (taka jak wobec mniej lotnych dzieci)*

 

Aha i broń Boże jedynek nie wstawiać gorzej uczącym się/mniej zdolnym dzieciom - bo to przecież dyskryminacja!**

 

* ten fragment byłby do cna bezsensowny, gdyby nie 'fakt', że przecież dzieci są 'inteligentniejsze od dorosłych'!

** takie coś już chyba we wczesnych klasach jest wprowadzone jeśli się nie mylę :grin: hurra ku przyszłości! gońmy Przema! :grin:

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy to ja wysnuwałem taką tezę? Ciągle piszesz w sposób sugerujący, że tak - co jest nieprawdą i przypisywaniem mi tego, czego nie pisałem.

Ja zadawalem pytania,a Ty je do siebie podpiałeś mówiąc że ja podpinałem.

 

Rozumiem też, że jesteś za zniesieniem więzień? Przecież wszystko można przegadać, wytłumaczyć - a argument że przecież któryś więzień może być patologicznie zdeprawowany to już dyskryminacja? (taka jak wobec mniej lotnych dzieci)

Sory nie kumam logiki. Co mają więzienia do metody karania cielesnego naszych dzieci?

Poza tym ludzie zamiast do więzień trafiają do psychiatryków, ale to zupełnie inna dyskusja.

 

I nadal nie możesz uwierzyć w to, że na dziecko inne metody działają poza biciem. Tzn wskazałeś inne ale bicie musi pozostać.

 

To tak jak nie potrafisz trzymac dyscypliny w domu i dzieci na Ciebie krzyczą bo została Ci zabrana najłatwiejsza metoda czyli klapsy. Co teraz zrobić? Co teraz zrobić? Dziecko mnie nie słucha.

 

Twój wniosek z tej dyskusji jest jeden - brak bicia = złe zachowanie dziecka.

To jest tak mylne jak to że LBJ jest GOAT.

 

 

Aha i broń Boże jedynek nie wstawiać gorzej uczącym się/mniej zdolnym dzieciom - bo to przecież dyskryminacja!

** takie coś już chyba we wczesnych klasach jest wprowadzone jeśli się nie mylę :grin: hurra ku przyszłości! gońmy Przema! :grin:

Co jeszcze wciśniesz w me usta? /elwood nie odpowiadaj!/

Zarzucasz mi coś co niby Ci wmawiałem a stosujesz tę metodę nagminnie i teraz jako jedyną.

 

No hurra ku przyszłości. Nie moja wina że ewolucyjnie jesteś niżej niż ja :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nadal nie możesz uwierzyć w to, że na dziecko inne metody działają poza biciem. Tzn wskazałeś inne ale bicie musi pozostać.

 

Oczywiście, że na niektóre (większość pewnie) dzieci działają (nawet dużo skuteczniej) inne metody - o czym już pisałem. Po prostu wszelkie ustawowe zakazywanie bicia dzieci jest pozbawianiem rodziców wolności obywatelskiej odnośnie metod wychowawczych. To, że modele postsocjalistyczne (czyli wszelakie lewicowe 'nowinki') nic wspólnego z wolnością nie mają to mnie to jakoś szczególnie nie dziwi.

 

Ja zadawalem pytania,a Ty je do siebie podpiałeś mówiąc że ja podpinałem.

 

 

Ale ja ani razu nie pisałem o stosunku inteligencji dziecka A do inteligencji dziecka B, tylko śmiałem się z Twojego 'faktu', że dzieci są 'inteligentniejsze od rodziców'. Ty usilnie pisałeś o jakimś biciu głupszych dzieci kosztem tych inteligentniejszych.

 

 

Twój wniosek z tej dyskusji jest jeden - brak bicia = złe zachowanie dziecka.

To jest tak mylne jak to że LBJ jest GOAT.

 

Bardzo mi miło, że wyciągasz moje wnioski :grin: (szczególnie, że nie mają nic wspólnego z tym co pisze, ale co ja tam wiem! jestem w ogonie jeśli chodzi o poziom ewolucyjny!)

 

 

I nadal nie możesz uwierzyć w to, że na dziecko inne metody działają poza biciem. Tzn wskazałeś inne ale bicie musi pozostać.

 

Oho! Teraz widzę, że jeszcze mnie uświadamiasz w co wierzę a w co nie :grin:

 

 

Co jeszcze wciśniesz w me usta? /elwood nie odpowiadaj!/

Zarzucasz mi coś co niby Ci wmawiałem a stosujesz tę metodę nagminnie i teraz jako jedyną.

 

hmm? Chodzi o tą(ę) dyskryminację? Sorry użyłeś tego terminu a działa on na mnie jak płachta na byka, wieć się czepiam a co mi tam!

 

 

No hurra ku przyszłości. Nie moja wina że ewolucyjnie jesteś niżej niż ja :grin:

 

Życie kureskie!

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety, uważam, że rodzice mają na dziś dzień już niemalże zerowy wpływ na wychowanie dziecka. co skutkuje powolnym rozpadem instytucji rodziny. cóż począć, widocznie tak wskazuje rozwój

 

A wg mnie właśnie jest całkiem inaczej. Rodzice mają ogromny wpływ na wychowanie dziecka, ukształtowanie jego charakteru i jego ogólny rozwój. Wszystko zależy od rodziców, a gadanie, że mają oni niemalże zerowy wpływ na wychowanie dziecka to dla mnie nieporozumienie.

Edytowane przez barcalover
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój wniosek z tej dyskusji jest jeden - brak bicia = złe zachowanie dziecka.

 

aha jeszcze może obrazowo! Choć jest to 'mój' wniosek to kompletnie się z nim nie zgadzam! Dziecko (o odpowiednich predyspozycjach) można wychować świetnie bez bicia! Część dzieci można biciem zkrzywić! Z drugiej strony z biciem też można świetnie dziecko (o odpowiednich predyspozycjach) wychować a brak bicia może skrzywić część dzieci!

I porównanie: majster ma zestaw narzędzi! Kiedy zabrać mu śrubokręt to może:

a) nie zauważyć różnicy, bo robota nie wymaga śrubokrętu

B) spartolić całkowicie/cześciowo robotę

c) zrobić robotę naokoło co może mieć finalnie efekt pozytywny (majster całe życie robił śrubokrętem, bo łatwiej a okazało się, że lepiej wyjdzie jak się pomęczy kluczem francuskim) bądź negatywny (będzie się starał bardziej bądź mniej a odwali fuszerę, która rozpadnie się po jakimś czasie)

może znajdą się jakieś d), e), f)....

 

Bicie w wychowaniu jest narzędziem. Tak jak pewnie żaden majster mimo możliwych pozytywów nie chciałby iść do roboty bez śrubokręta tak też ustawowy zakaz bicia (a takie gadki w sumie do tego się potem sprowadzają) jest atakiem na rodzinę. Jest próbą ograniczenia rodzicom możliwości wyboru jeśli chodzi o metody wychowacze. Jest zamachem państwa wymierzonym w rodzinę. Komuś to się może podobać, jednak dla mnie zawsze będzie rodzina > państwo*.

 

* Państwo rozumiane szeroko (mogą byc to np przepisy unijne itp)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że na niektóre (większość pewnie) dzieci działają (nawet dużo skuteczniej) inne metody - o czym już pisałem. Po prostu wszelkie ustawowe zakazywanie bicia dzieci jest pozbawianiem rodziców wolności obywatelskiej odnośnie metod wychowawczych. To, że modele postsocjalistyczne (czyli wszelakie lewicowe 'nowinki') nic wspólnego z wolnością nie mają to mnie to jakoś szczególnie nie dziwi.

A po co tutaj polityka?

Co to za wolnośc obywatleska ze można bić?

 

Niby każdy człowiek jest równy, a Ty jedneych bijesz a innych nie i uwazasz to za swoją wolność obywatelską ... no comment

 

 

Ale ja ani razu nie pisałem o stosunku inteligencji dziecka A do inteligencji dziecka B, tylko śmiałem się z Twojego 'faktu', że dzieci są 'inteligentniejsze od rodziców'. Ty usilnie pisałeś o jakimś biciu głupszych dzieci kosztem tych inteligentniejszych.

Nadal sie smiej. Bo skoro uważasz że dziecko nie zrozumie to nie znaczy że jest głupsze czy mniej inteligentne a to, że Ty nie potrafisz się znim porozumieć inaczej nisli za pomocą bicia. A są tacy co potrafią.

I tu był cały wywód do postawionej przez metlika tezy że dziecko jest mniej inteligentne i nie zrozumie niczego innego jak klaps.

Dlatego się zapytałem w jakiej sekwencji /ibardziej mniej intteligentny/ można bić a w jakiej nie.

 

Bo tu jest jakaś paranoja.

 

 

ale co ja tam wiem! jestem w ogonie jeśli chodzi o poziom ewolucyjny!)

 

popieram

 

 

Oho! Teraz widzę, że jeszcze mnie uświadamiasz w co wierzę a w co nie :grin:

 

Hmm to więc jak to jest można wychować bez bicia czy też nie. Bo raz mówisz tak a raz odwrotnie a później naskakujesz jak szympans na szympasicicę, że Ci coś uswiadamiam, a było to, że można wychować bez bicia.

 

 

hmm? Chodzi o tą(ę) dyskryminację? Sorry użyłeś tego terminu a działa on na mnie jak płachta na byka, wieć się czepiam a co mi tam!

No bo ciekawym jest skoro ma się dwójkę dzieci i jedeno będzie karcone klapsami a drugie nie. Ktoś kto miał rodzeństwo czy ma dwójkę dzieci chyba wie jak to wielka różnica dla tych dzieci. I jaka niesprawiedliwość.

 

 

 

Życie kureskie!

Skoro takie prowadzisz to ja nie poradzę.

 

 

Bicie w wychowaniu jest narzędziem.

Własnie próbuję zmienić ten wpojony pogląd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już chcecie porownywac bicie do narzedzi, to na pewno nie jest ono srubokretem. Raczej czyms, co majster uzywa raz na 10 lat. A jak uzywa czesciej, to niestety niemal zawsze psuje swoje dzielo (a zaczac od nowa sie nie da).

Moja opinia jest taka, ze jesli ktos ucieka sie do stosowania przemocy, to znaczy, ze nie radzi sobie z wychowaniem dziecka. Oczywiscie przemoc przemocy nierowna, ale mowie ogolnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bicie narzędziem w wychowaniu? Bicie (nie mówimy oczywiście o drobnym klapsie) zawsze jest porażką rodzica i wynika z bezsilności oraz nieumiejętności dotarcia do dziecka w odpowiedni sposób. 

Nie porównywałbym tego do żadnego narzędzia, tylko raczej do jedzenia w fast foodach, kiedy nam się nie chce gotować obiadu lub nie mamy nań żadnego pomysłu. Można tak robić i tymczasowo rozwiązuje to problem, ale na dłuższą metę nie prowadzi do niczego pozytywnego, a wręcz na pewno będzie przyczyną problemów w przyszłości.

 

Wracając do samego bicia, to trzeba pamiętać, że jego skuteczność maleje wprost proporcjonalnie do wieku dziecka i trzeba w nie wkładać coraz więcej siły, żeby zadziałało. Gdzie jest zatem granica między ukaraniem, a znęcaniem się? Co jeśli dziecko urośnie i się na to uodporni? Będą grubsze pasy? Tortury?

 

Dziwne, że mamy XXI wiek, a niektórzy wciąż uważają bicie za "narzędzie wychowawcze". Dziwne i smutne.

Edytowane przez puzonyyx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.