Skocz do zawartości

Czy wierzysz w Boga?


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawa sprawa ogólnie bo zauważyłem, że wśród ludzi młodych (18 - 25) to przeciętny ateista jest mniej inteligentny niż ten wierzący. zupełne odwrócenie trendu w stosunku do tego co działo się nawet 20 lat temu, kiedy to ateistami byli głównie ludzie inteligentni. podpowiem, że z punktu widzenia społecznego nie wróży to nic dobrego (ludzie mądrzejsi sami dobrze rozumieją na czym polega ład społeczny i jak powinny układać się stosunki międzyludzkie - religia pomaga tym mniej rozumnym to przetrawić)


a każdy może zinterpretować dzieło literackie inaczej i KAŻDY MA RACJĘ !!!
 

 

nie rozumiem do końca związku chyba :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy bym nie spłycił dyskusji do niewierzący - inteligentny, wierzący - nieinteligentny, ale nie przeszkadza Wam, że im bardziej rozwija się nauka, tym jest w niej mniej miejsca dla bytu, o którym mówicie?

 

metlik

mnie się wydaje, że to przez spokój od wojen w naszej cywilizacji. Teraz taki trend jest.. jednak jakby doszło do jakiegoś konfliktu zbrojnego, to .. jak trwoga to do boga.. oczywiście nie wszyscy, ale sporo ludziuff by się nagle nawróciło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy bym nie spłycił dyskusji do niewierzący - inteligentny, wierzący - nieinteligentny, ale nie przeszkadza Wam, że im bardziej rozwija się nauka, tym jest w niej mniej miejsca dla bytu, o którym mówicie?

 

nie, bo nauka nie ma żadnego związku z wiarą. albo wierzysz, albo nie. to jest bardzo proste

 

poza tym im więcej mamy odpowiedzi tym więcej jest też pytań. na tym polega właśnie rozwój nauki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w jakim sensie jest mniej miejsca? nauka porusza się po innej płaszczyźnie niz wiara, nie wiem o co chodzi

 

To chyba najtrafniejsze podejście. Jednak ludzie bardzo różnie to rozumieją i np. dla niektórych coraz lepsze rozumienie świata odsuwa coraz bardziej Boga, z uwagi na to że pewne sprawy tracą swoje religijne wytłumaczenie, które zostaje zastąpione naukowym (tu klasycznym przykładem jest spory kryzys wiary wielu ludzi związany z odkryciami Darwina). Z kolei jest też druga grupa ludzi, którzy widzą to totalnie odwrotnie - wraz z rozwojem nauki jeszcze bardziej dostrzegają Boga bo nauka odsłania to co, wg nich, stworzył/co nakręcił/czym zarządza (tu opcji jest wiele, w zależności od wyznania).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie, bo nauka nie ma żadnego związku z wiarą. albo wierzysz, albo nie. to jest bardzo proste

 

poza tym im więcej mamy odpowiedzi tym więcej jest też pytań. na tym polega właśnie rozwój nauki

ma związek gdyż wiedza daje Ci alternatywę

 

Gdy nauka była w dupie i człowiek nie wiedział skąd bierze się deszcz i pioruny, przypływy i odpływy, susza czy wyjątkowo mroźna zima przypisywał je istnieniu i działalności boga/bogów. Nie rozumiał swojego otoczenia, większości naturalnych procesów, które działy się wokół niego każdego dnia, przez całe życie. Więc jak mu wytłumaczył jeden z ważniejszych w okolicy z ambony, że to wkurwiony ojciec niebieski karze ich za niesubordynację to nie miał powodu, by mu nie wierzyć. Nie było alternatywy.

 

Wiedza o świecie daje tę alternatywę i jako argumenty za istnieniem Boga przemawiają raczej doświadczenia życiowe i/lub zakorzeniony z domu rodzinnego światopogląd, z którym się zgadzasz bo rodzice czy dziadkowie są największymi autorytetami przez pierwszych kilkanaście lat życia i do większości tego co powiedzą podchodzisz bezrefleksyjnie. Jak mówią że jest, to jest.

 

Rolnik który szuka żony nie potrzebuje już wyjaśnienia naturalnych zjawisk, bo chociaż gówno rozumie to wie, że ludzkość wie i rozumie. Pozostaje mu klasyczne "why????" kiedy dzieje mu się coś złego i tutaj może pomóc zrzucenie odpowiedzialności na siły nadprzyrodzone zamiast siebie, innego człowieka czy czysty przypadek.

Edytowane przez Findek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, mamy więcej pytań ale innego rodzaju

 

Gdy nauka była w dupie i człowiek nie wiedział skąd bierze się deszcz i pioruny, przypływy i odpływy, susza czy wyjątkowo mroźna zima przypisywał je istnieniu i działalności boga,bogów. Nie rozumiał swojego otoczenia, większości naturalnych procesów, które działy się wokół niego każdego dnia, przez całe życie. Więc jak mu wytłumaczył jeden z ważniejszych w okolicy z ambony, że to wkurwiony ojciec niebieski karze ich za niesubordynację to nie miał powodu, by mu nie wierzyć. Nie było alternatywy.

 

Wiedza o świecie daje tę alternatywę i jako argumenty za istnieniem Boga przemawiają raczej doświadczenia życiowe i/lub zakorzeniony z domu rodzinnego światopogląd, z którym się zgadzasz bo rodzice czy dziadkowie są największymi autorytetami przez pierwszych kilkanaście lat życia i do większości tego co powiedzą podchodzisz bezrefleksyjnie. Jak mówią że jest, to jest.

 

Przykro słyszeć, że miałeś takie doświadczenia, ale to raczej nie dotyczy większości ludzi wierzących. Jasne, jest wiele osób które wierzą bo się boją/nie ogarniają/zostali tak nauczeni, ale to jest zdecydowana mniejszość i cięzko nazwać to 'wiarą'. Ja bym raczej mówił o przyzwyczajeniu/stylu życia w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

bo rodzice czy dziadkowie są największymi autorytetami przez pierwszych kilkanaście lat życia i do większości tego co powiedzą podchodzisz bezrefleksyjnie. Jak mówią że jest, to jest.

 

zastap ,,rodzicow" ,,naukowcami" i masz ten sam ,,argument" w druga strone

 

 

"boga nie ma, bo pioruny to tylko wyladowania elektryczne"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a skad pomysl, ze to cytat z naukowca? to bylo raczej nawiazanie do mojego poprzedniego posta, bo mniej wiecej to znaczy dla mnie stwierdzenie, ze "im bardziej rozwija się nauka, tym jest w niej mniej miejsca dla bytu, o którym mówicie" (To cytat z alonzo, ale nie jestem pewien czy jest naukowcem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 wierzy się bez jakichkolwiek dowodów bo właśnie na tym polega wiara

 

Ale wierzyć też trzeba w coś autentycznego.

Czy można poprostu wymyślić kłamstwo i w nie wierzyć?

 

Mogę stworzyć wiarę zielonej skarpetki i zwołać ludzi i śpiewać różne rymowanki.

Ale ja wg wielu tworzyłbym sektę a nie religię huh?

 

Tylko czym to się różni zwazywszy na Twe zdanie?

jednego i drugiego nie da się udowodnić, a ja też mogę powiedzieć ze zielona skarpetka zmartwychwstała i jest ta mocarna że trzeba ją czcić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro słyszeć, że miałeś takie doświadczenia, ale to raczej nie dotyczy większości ludzi wierzących. Jasne, jest wiele osób które wierzą bo się boją/nie ogarniają/zostali tak nauczeni, ale to jest zdecydowana mniejszość i cięzko nazwać to 'wiarą'. Ja bym raczej mówił o przyzwyczajeniu/stylu życia w takiej sytuacji.

Bardzo dziękuję za troskę ale pojęcia nie mam o czym mówisz.

 

A jeżeli twierdzisz, że wiara wynikająca z tego, że ktoś wyrósł w bogobojnej rodzinie to zdecydowana mniejszość przypadków to jesteś kompletnie oderwany od rzeczywistości.

 

Odmawianie od małego "paciorków" jak automat, prowadzenie do kościoła czy Ci się podoba czy nie, wyrastanie w tej wierze, gdzie każdy w domu głosi "dzięki Bogu", "Jezy Chryste", "Matko Boska Częstochowska"... potem dochodzisz do własnych wnioskó, kiedy jesteś starszy ale mając to wprane w łeb od małego potrzebujesz bardzo silnych bodźców, by chociaż w najmniejszym stopniu zwątpić.

 

Mnie nikt nie zmuszał do chodzenia do Kościoła, byłem mocno zachęcany z kilku stron.

Edytowane przez Findek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wierzyć też trzeba w coś autentycznego.

Czy można poprostu wymyślić kłamstwo i w nie wierzyć?

 

Mogę stworzyć wiarę zielonej skarpetki i zwołać ludzi i śpiewać różne rymowanki.

Ale ja wg wielu tworzyłbym sektę a nie religię huh?

 

Tylko czym to się różni

tym się różni, że twoja wiara w zmartwychwstałą skarpetkę nie jest autentyczna (bo tu nie chodzi o to czy przedmiot wiary istnieje naprawdę lecz o naturę samej wiary!), tzn. wiesz, że nie ma żadnej takiej skarpetki, ponieważ sam przyznajesz, że to kłamstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tym się różni, że twoja wiara w zmartwychwstałą skarpetkę nie jest autentyczna (bo tu nie chodzi o to czy przedmiot wiary istnieje naprawdę lecz o naturę samej wiary!), tzn. wiesz, że nie ma żadnej takiej skarpetki, ponieważ sam przyznajesz, że to kłamstwo.

Nie martw się. Za 2000 lat nasz kościół będzie liczył 70% populacji panety

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

findek, z tego samego powodu miliony 30-latkow wierzy w sw. mikolaja, co nie

Nie k****, wiara w świętego mikołaja lub jej brak nie są jednym z fundamentów egzystencji człowieka, poza tygodniem w roku kult mikołaja nie istnieje, nie odkurwiasz do niego dzień w dzień paciorków, nie padasz do jego stóp co najmniej raz w tygodniu, etc. Chciałbym wierzyć, że po prostu dałem się sprowokować i jestesmy na tej samej płaszczyźnie rozmowy, bo jeśli nie to szkoda mojego czasu tutaj i lepiej jak trochę popracuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Chciałbym wierzyć, że po prostu dałem się sprowokować

mam tak samo jak ty, mozemy zakladac sekte

no, ale jesli sadzisz, ze wiekszosc ludzi ,,fundamenty swojej egzystencji" opiera na tym, ze jako 5-latki uslyszeli ,,matko boska czestochowska" kilka razy za duzo, to rzeczywiscie milej pracy zycze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.