Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

W dluzszej perspektywie ograniczenie stresu, poprawa zdrowia psychicznego polakow, mniejsza liczba konfliktow na linii praca-dom. Szkoda ze tylko dla jednej grupy zawodowej.

 

Zwłaszcza mniejsza ilość konfliktu, gdy jest mniej pieniędzy. Ja przez lata swego czasu chętnie dorabiałem w niedzielę. A wiem, że rzesza osób pracująca na stawkach godzinowych też przyjęła ustawę z rozczarowaniem, mając nadzieję, że tak jak z świętami uda się obejść. Nic z tego.

 

Jestem z branży, więc powiem, że ta ustawa wraz z kolejnymi podwyżkami płac posłużyła do zamknięcia dwóch sklepów, a gdzieniegdzie skończyła się redukcją etatów.

 

Nie mam pojęcia kogo PiS uszczęśliwił tą ustawą. I nie widzę też żadnych plusów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwłaszcza mniejsza ilość konfliktu, gdy jest mniej pieniędzy. Ja przez lata swego czasu chętnie dorabiałem w niedzielę. A wiem, że rzesza osób pracująca na stawkach godzinowych też przyjęła ustawę z rozczarowaniem, mając nadzieję, że tak jak z świętami uda się obejść. Nic z tego.

 

Jestem z branży, więc powiem, że ta ustawa wraz z kolejnymi podwyżkami płac posłużyła do zamknięcia dwóch sklepów, a gdzieniegdzie skończyła się redukcją etatów.

 

Nie mam pojęcia kogo PiS uszczęśliwił tą ustawą. I nie widzę też żadnych plusów.

 

Tutaj zobaczymy, jakie będą wskaźniki bezrobocia. W mojej okolicy supermarkety mają straszne wakaty, zatrudniają nawet emerytów, więc nie dostrzegam problemów z redukcją etatów.

 

Jeżeli musimy zapieprzać w niedzielę, żeby przeżyć, to znaczy, że coś jest z tym krajem bardzo nie w porządku, ale chyba nie jest aż tak źle. 

 

Tak czy inaczej trudno mi to sobie wyobrazić, żeby tę samą liczbę towaru musiała sprzedawać mniejsza liczba pracowników, bo się zmieniły godziny pracy

 

 

 

Podaj dowód.

 

Zgodnie z badaniami firmy doradczej Nextman, 70% pracowników uznało konieczność pracy w niedzielę za działanie utrudniające życie zawodowe i rodzinne, przyczynę przewlekłego stresu oraz zmęczenia.

40% osób pracujących w niedzielę doznaje z tego powodu konfliktu praca - dom

Problemy z pogodzeniem pracy zawodowej i prywatnej 30-krotnie zwiększają ryzyko wystąpienia choroby psychicznej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z badaniami firmy doradczej Nextman, 70% pracowników uznało konieczność pracy w niedzielę za działanie utrudniające życie zawodowe i rodzinne, przyczynę przewlekłego stresu oraz zmęczenia.

40% osób pracujących w niedzielę doznaje z tego powodu konfliktu praca - dom

Problemy z pogodzeniem pracy zawodowej i prywatnej 30-krotnie zwiększają ryzyko wystąpienia choroby psychicznej

Z ciekawości zrobiono te badania na osobach pracujących 5 dni w tygodniu + niedziele, czy osobach pracujących 3-4 dni w tygodniu i w niedzielę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jestem z branży, więc powiem, że ta ustawa wraz z kolejnymi podwyżkami płac posłużyła do zamknięcia dwóch sklepów, a gdzieniegdzie skończyła się redukcją etatów.

 

 

Podczas prac nad ustawą powoływano się na przykład Węgier, gdzie po jakimś czasie co prawda wycofano się z tego zakazu, ale skutkiem wprowadzenia wolnych niedziel było... 5 procent wzrostu obrotów w handlu i wpływów z VAT, więc  ostatecznie raczej zatrudnienie w handlu nie powinno się zmniejszyć. Możliwe, że będzie mniej osób na etacie, a więcej osób samozatrudnionych.

 

A sam zakaz handlu to jest tak naprawdę odpowiedź na pytanie, w którym miejscu powinno postawić się granicę, jeśli chodzi o pracę. Czy w niedzielę powinny pracować fabryki, urzędy, szkoły, sklepy? Tak naprawdę każde z tych pytań wymaga osobnej odpowiedzi, a zadaniem państwa jest tego typu sprawy po prostu regulować..

Z ciekawości zrobiono te badania na osobach pracujących 5 dni w tygodniu + niedziele, czy osobach pracujących 3-4 dni w tygodniu i w niedzielę?

Ale z tego co czytałem na ten temat, główny problem dotyczy kobiet i ich kontaktów z dziećmi, który z powodu pracy w niedzielę jest mocno ograniczony, bo dzieci z kolei w tygodniu chodzą do szkoły i dzień wolny w tygodniu nie rekompensuje tej rozłąki. Tylko, że w związku z tym podobny problem dotyczy także sobót, więc trochę strach, że pójdą krok dalej:) Ponad 80% zatrudnionych w supermarketach to kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj zobaczymy, jakie będą wskaźniki bezrobocia. W mojej okolicy supermarkety mają straszne wakaty, zatrudniają nawet emerytów, więc nie dostrzegam problemów z redukcją etatów.

 

Jeżeli musimy zapieprzać w niedzielę, żeby przeżyć, to znaczy, że coś jest z tym krajem bardzo nie w porządku, ale chyba nie jest aż tak źle. 

 

Tak czy inaczej trudno mi to sobie wyobrazić, żeby tę samą liczbę towaru musiała sprzedawać mniejsza liczba pracowników, bo się zmieniły godziny pracy

 

Nie zmieniły się godziny pracy, tylko dochody firmy. 2 dni w miesiącu na ponad 30 placówkach to jest potężny ubytek kapitału, zwłaszcza że niedziela to był dzień typowo handlowy, bez dostaw, wizytacji. Mniej pracy, mniej ludzi i przeważnie tylko jedna zmiana, bo są krótsze godziny. Nie będę Cię wtajemniczał w sumy, ale mówimy o sporych kwotach i chyba nie sądzisz, że dla polskiego przedsiębiorcy to nie jest potężny cios, który przyjął obojętnie. On stracił, a siłą rzeczy kolejne osoby na niższym szczeblu i cały rynek pracy.

 

Polska nie jest krajem i mlekiem płynącym i na pewno jeszcze długo nie będzie. Wielu ludzi zapieprza w niedzielę na lepszy byt. Młodzi szukają możliwości dorobienia, ale i starsi często zrzuceni z swojego rynku szukają tu szansy na przeczekanie czy dociągniecie do emerytury.

 

Rynek został właśnie mocno uszczuplony. A korzyści z tego płynących nie widać.

Edytowane przez MarcusCamby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zmieniły się godziny pracy, tylko dochody firmy. 2 dni w miesiącu na ponad 30 placówkach to jest potężny ubytek kapitału, zwłaszcza że niedziela to był dzień typowo handlowy, bez dostaw, wizytacji. Mniej pracy, mniej ludzi i przeważnie tylko jedna zmiana, bo są krótsze godziny. Nie będę Cię wtajemniczał w sumy, ale mówimy o sporych kwotach i chyba nie sądzisz, że dla polskiego przedsiębiorcy to nie jest potężny cios, który przyjął obojętnie. On stracił, a siłą rzeczy kolejne osoby na niższym szczeblu i cały rynek pracy.

 

Polska nie jest krajem i mlekiem płynącym i na pewno jeszcze długo nie będzie. Wielu ludzi zapieprza w niedzielę na lepszy byt. Młodzi szukają możliwości dorobienia, ale i starsi często zrzuceni z swojego rynku szukają tu szansy na przeczekanie czy dociągniecie do emerytury.

 

Rynek został właśnie mocno uszczuplony. A korzyści z tego płynących nie widać.

To że studenci stracą możliwość dorabiania to fakt ale nie rozumiem jak fakt zamkniecia sklepow na 2 niedziele ma obnizyc przychody? Przeciez ludzie beda musieli i tak kupic tyle samo co kupowali jak wszystkie niedziele byly handlowe. Nie przestana nagle w niedziele jesc bo sklepy zamkniete. Kompletnie nie rozumiem na czym ma polegac ta strata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że studenci stracą możliwość dorabiania to fakt ale nie rozumiem jak fakt zamkniecia sklepow na 2 niedziele ma obnizyc przychody? Przeciez ludzie beda musieli i tak kupic tyle samo co kupowali jak wszystkie niedziele byly handlowe. Nie przestana nagle w niedziele jesc bo sklepy zamkniete. Kompletnie nie rozumiem na czym ma polegac ta strata.

 

Ludzie kupują znacznie więcej niż potrzebują. To zjawisko chyba nie jest dla Ciebie zaskoczeniem. A niedziela, oprócz tradycyjnych zakupów to także morze zakupów impulsowych, które siłą rzeczy mają większą marżę i przynoszą lepsze zyski. Dobrym przykładem są te lody, gdzie jest największa kasa. Lód czy puszka coli na spacerze to nie jest coś co trzeba kupić, ale gdy mijasz sklep na spacerze to wchodzisz i kupujesz.

 

Nawet przed świętami, gdy utargi szybują znacząco do góry nie zawsze pokryje to w pełni zamknięty sklep następnego dnia, a co dopiero przed taką zwykłą niedzielą.

 

Mniej więcej wygląda to tak, że jeśli sklep robił 20 tys. to teraz zrobi 25 tys, a tak w niedzielę robił koło 12-15 tys. Z dodawaniem sobie już poradzisz, by wyciągnąć wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kupują znacznie więcej niż potrzebują. To zjawisko chyba nie jest dla Ciebie zaskoczeniem. A niedziela, oprócz tradycyjnych zakupów to także morze zakupów impulsowych, które siłą rzeczy mają większą marżę i przynoszą lepsze zyski. Dobrym przykładem są te lody, gdzie jest największa kasa. Lód czy puszka coli na spacerze to nie jest coś co trzeba kupić, ale gdy mijasz sklep na spacerze to wchodzisz i kupujesz.

 

Nawet przed świętami, gdy utargi szybują znacząco do góry nie zawsze pokryje to w pełni zamknięty sklep następnego dnia, a co dopiero przed taką zwykłą niedzielą.

 

Mniej więcej wygląda to tak, że jeśli sklep robił 20 tys. to teraz zrobi 25 tys, a tak w niedzielę robił koło 12-15 tys. Z dodawaniem sobie już poradzisz, by wyciągnąć wnioski.

Ok ale w takim razie czemu sprzedaz na wegrzech po wprowadzeniu wolnych niedziel poszla o 5 procent do gory?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluber, to jest akurat bardzo, bardzo proste. I nie zmyślam, bo to autentyczna sytuacja.

Mam 400 m do Tesco, 600 do Biedronki. Siedzę, uzupełniam excela na jutro i zgłodniałem. Myślę sobie "skoczę szybko do Tesco kupię jakąś pizzę do odgrzania albo frtyki. Przy okazji się dotlenię." 

No, ale nie skoczę. Jutro sklep otworzą, ale ja już nie będę chciał tej pizzy czy frytek, które pewnie marże mają solidną ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie myślisz może, że wynika to ze wzrostu gospodarczego?

Wzroslo tez zatrudnienie w handlu to raz a dwa ten zakaz obowiazywal tylko jeden rok wiec to nie tlumaczy tak duzego wzrostu. Ostatecznie jednak ludzie stwierdzili ze ten zakaz jest dla nich uciazliwy i parlament po roku cofnal ustawe. Za to w niemczech wolne niedziele obowiazuja juz ponad 60 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzroslo tez zatrudnienie w handlu to raz a dwa ten zakaz obowiazywal tylko jeden rok wiec to nie tlumaczy tak duzego wzrostu. Ostatecznie jednak ludzie stwierdzili ze ten zakaz jest dla nich uciazliwy i parlament po roku cofnal ustawe. Za to w niemczech wolne niedziele obowiazuja juz ponad 60 lat.

 

Jakieś dane może daj. Ja Ci daje informacje niemal z samego źródła, mi ciężko sobie wyobrazić podobny casus u Nas. Nie bardzo wiem czym miałby być podyktowany.

 

Niemcy płaczą też kosmiczny socjal dla uchodźców za nic nie robienie. Polska jeszcze niedawno miała 1/7 swoich rodaków żyjącą poniżej granicy ubóstwa. Jesteśmy w troszkę innym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluber, to jest akurat bardzo, bardzo proste. I nie zmyślam, bo to autentyczna sytuacja.

Mam 400 m do Tesco, 600 do Biedronki. Siedzę, uzupełniam excela na jutro i zgłodniałem. Myślę sobie "skoczę szybko do Tesco kupię jakąś pizzę do odgrzania albo frtyki. Przy okazji się dotlenię."

No, ale nie skoczę. Jutro sklep otworzą, ale ja już nie będę chciał tej pizzy czy frytek, które pewnie marże mają solidną ;)

I po drugiej stronie znajda sie osoby ktore nakupia tych frytek i pizz na zapas bo moze w niedziele zglodnieja a potem o nich zapomna i je wyrzuca.

 

Choc i tak ustawa jest dla pracownikow a nie dla klientow.

 

Nie wierze ze w promieniu pol kilometra od miejsca zamieszkania nie masz punktu w ktorym mogles dzis kupic pizze.

Jakieś dane może daj. Ja Ci daje informacje niemal z samego źródła, mi ciężko sobie wyobrazić podobny casus u Nas. Nie bardzo wiem czym miałby być podyktowany.

 

Niemcy płaczą też kosmiczny socjal dla uchodźców za nic nie robienie. Polska jeszcze niedawno miała 1/7 swoich rodaków żyjącą poniżej granicy ubóstwa. Jesteśmy w troszkę innym miejscu.

To czytalem w uzasadnieniu ustawy o tych wegrzech.

 

W 56 raczej nie byli bogatsi niz my teraz. Choc i tak srednio widze zwiazek miedzy skala ubostwa a otwartymi w niedziele sklepami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś - pierwszy raz od dawna - pojechałem do Maca (swoją drogą był tam jakiś milion osóB).

 

Teza - Jarek kręci z Ronaldem McDonaldem. Zapraszam do dyskusji.

Teza: obroty w handlu na wegrzech wzrosly bo punkty gastronomiczne zaczely kupowac wiecej towaru bo ludzie w niedziele zaczeli chodzic jesc na miasto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.