Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dobra, deadline się zbliża, czas na opis mojego teamu.

 

Zacznę od przedstawienia swoich zawodników. Zamiast klasycznego wystawiania laurek swoim graczom, będę chciał raczej pokazać co mną kierowało przy każdym kolejnym wyborze. Podświadomego wtrącenia jakiegoś PRu tu i ówdzie raczej nie unikne. Przepraszam.

 

#7 Steve Nash:

 

Na samym początku draftu jako siódemkę pewniaków wymieniało się O'Neala, Duncana, Lebrona, KG, Dirka, Kobiego i Wade'a. Skoro pierwsza szóstka poszła zgodnie z przewidywaniami/oczekiwaniami to pewnie większość spodziewała się, że ze swoim pickiem wezmę Wade'a. Pomyślałem pomyślałem i doszedłem do wniosku, że po co mam brać gracza, który daje mi hero-ball, ale na gorszym (wg mnie) poziomie niż wybrani już Dirk i Kobe skoro mogę wybrać gracza, który w pewnych elementach będzie zdecydowanie najlepszy w tej zabawie. Wybrałem Nasha - jeśli chodzi o kreowanie i ogólne bycie true PG to w jego lidze jest tu tylko CP3, dodatkowo to jeden ze zdecydowanie najlepszych (a możliwe, że najlepszy) shooterów nie tylko w tej zabawie, ale w ogóle w historii NBA (4 razy 50 40 90 mówi samo za siebie, poza Nashem tylko Bird osiągnął ten próg więcej niż raz). Ktoś mi zarzucał, że powinienem przesunąć lata wybrane o sezon do przodu (żeby mieć 05-07), faktycznie w 06-07 był trochę lepszy niż w 04-05, ale Nash miał ogólnie 4 letni super-peak, a z PRowego punktu widzenia posiadanie w składzie b2b MVP to zawsze coś (jedyny taki gracz tutaj poza Timmym i Lebronem). Wybierając Nasha wiedziałem już na co się nastawiam i jak mam budować team - nie mogłem sobie pozwolić na posiadanie ballhogów

(zabieranie piłki z rąk Nashowi to grzech), oraz potrzebowałem jakiegoś fajnego wysokiego do grania z nim PnR. Wtedy nawet nie przewidywałem, że do mojego kolejnego wyboru dostępny pozostanie...

 

#26 Karl Malone:

 

Każdy tutaj się rozpisuje jakich steali to nie ma u siebie w składzie, ale serio pozostawienie w takim drafcie przez 25 rund tego gracza rozpatrywać można chyba tylko w kategorii żartu/żenady. Kiedy zobaczyłem, że z 23 numerem idzie Pau Gasol zacząłem po cichu wielkie odliczanie. W momencie w którym Chris wybrał Yao wiedziałem już, że mam prawdopodobnie najlepszą zabawkę ofensywną tej zabawy w postaci duetu Nash/Malone. To taka para graczy co do której chyba nikt nie ma wątpliwości że funkcjonowałaby super. Karl całą karierę w Utah grał z true PG w postaci Stocktona a Nash jest takim PG który wyciąga z wysokich to co najlepsze (15/10 Gortata mówi samo za siebie). Tutaj oboje dostają upgrade: o ile ze względu na obronę/longevity i rekordy Stockton we wszystkich rankingach chyba zawsze będzie ponad Nashem o tyle nikt chyba nie wątpi, że jeśli chodzi o samo robienie ofensywy i kreowanie partnerów to prime Stockton jest od prime Nasha po prostu gorszy, z drugiej strony Nash nigdy nie grał z tak dobrym wysokim. Malone dodatkowo jest bardzo dobrym m2m defensorem i jednym z najsilniejszych/najszybszych wysokich w tej zabawie. O ile Nash to modelowy Point Guard o tyle Malone jest modelowy Power Forwardem (słowo power nabiera tutaj dodatkowego znaczenia). Jedyne o co się można przyczepić to fakt, że kilka lat młodszy Malone były pewnie trochę lepszy (chociaż to jest raczej gracz z gatunku tych, którzy się nie starzeli - jeszcze w wieku 40 lat do czasu kontuzji - pierwszej poważnej kontuzji w karierze! - był mega ważnym graczem w LAL), z drugiej strony starszy Malone to świetny podający (o czym pewnie mało kto pamięta) - charakterystyczne było szczególnie 'firmowe' podanie za głową do wbiegających guardów, które może być niezwykle przydatne mając gracza takiego jak....

 

#42 Eddie Jones:

 

Mając rdzeń teamu w postaci duetu Nash/Malone wymarzyłem sobie następujące s5: Nash-Jones-Battier-Malone-Mutombo (przez chwilę myślałem jeszcze o Big Benie, ale tutaj mac szybko go sprzątnął, więc od razu przeszło). Z całej piątki Mutombo był pewniakiem do wzięcia w 3ciej rundzie. O dziwo został dość długo i kiedy zacząłem już wierzyć w ten pick to barcalover sprzątnął mi go sprzed nosa. Stwierdziwszy, że nie ma już żadnego centra który by mnie jakoś podniecał uznałem, że z dwójki Jones, Battier ten pierwszy jest dla mnie istotniejszy (a także jest większa szansa, że ktoś go w międzyczasie weźmie). Eddie Jones to gracz pasujący idealnie do mojej filozofii - może być spokojnie drugą opcją teamu jeśli chodzi o scoring i rzucać te 16-20 ppg nie potrzebując jednocześnie piłki. Oryginalny 3&D, który dodatkowo jest świetnym slasherem. Dodatkowo przyzwoita zbiórka, dobre passing skills, świetny stealer - tego nigdy za wiele. Podsumowując - jeden z najlepszych perimeter defensorów w zabawie, potrafiący zdobywać sporo punktów bez przetrzymywania piłki. Jedyna wada to jego słabość w crunch time, ale o tym jak mam zamiar to rozwiązać później. Mając już trójkę Nash-Jones-Malone wiedziałem, że chcę Battiera i jakiegoś fajnego centra - wtedy wymyśliłem sobie Sabonisa. Długo myślałem kogo brać najpierw i zdecydowałem, że najpierw wezmę tego gracza, którego pewnie każdy chciałby mieć w swoim teamie (oczywiście nie liczę na to, że ktoś się teraz przyzna)...

 

#58 Shane Battier:

 

Ultimate Role Player. I tu w zasadzie mógłbym skończyć opis tego zawodnika, ale skoro mam swoje 5 minut to jedziemy z koksem. Zawodnik, którego wkład w wyniku zespołu wychodzi poza box score. Razem z Nashem mogą założyć nowy oddział Mensy zrzeszający graczy o największym bbiq w NBA. Generalnie mając Battiera i Nasha mam w składzie dwóch graczy którzy czynią pozostałych lepszymi. Coś czego pozostałe teamy raczej nie posiadają. Świetny team-mate (teammate of the year i takie tam), locker-room guy etc. Moim zdaniem tytuł można wygrać bez gwiazd (Pistons 2004, w sumie Spurs 2014), ale bez dobrych role-playerów już nie. Ja mam jednego z najlepszych (najlepszego?). Dobry, długi (uwaga: bardzo długi) artykuł na temat Battiera:


Mając już 4 graczy, których chciałem od wyboru Malone'a czekał z niecierpliwością na 5 rundę i Sabonisa, niestety january zabrał mi go sprzed nosa. Zostałem zmuszony wybrać kogoś innego. Zaraz po wyborze stwierdziłem, że są co najmniej dwa powody dla których mój wybór nie był taki zły (szczególnie, że zbudowałem s5 od 'dupy strony' zaczynając od PG i kończąc na C - wbrew logice i wszelkim zasadom:

 

#71 Roy Hibbert:

 

Powód nr 1 - lewe kolano, powód nr 2 - prawe kolano. O ile jeśli chodzi o skilla, iq Roy do Litwina się nie umywa o tyle też jest klockiem (a jak pisałem już parę razy - chciałem mieć jednego klocka - i kurde, gdyby Hibberta i Bynuma już nie było to pewnie w ostatniej rundzie tylko po to brałbym Ostertaga - serio), który dodatkowo od Sabonisa jest sprawniejszy fizycznie. Jednym słowem: mój kloc, rim protector i kawał mięcha pod kosz. Jasne, że jest jednym z gorszym s5 centrów w zabawie, ale jak na wybór w 5 rundzie nie jest źle. Dodatkowo pamiętajmy, że przed tajemniczym 'upadkiem' (ponoć sprawę badają Fox Mulder i Bogusław Wołoszański) Hibbert był top-3 centrem w lidze. Co do zarzutów do bycia powolniakiem i ślamazarą - nie będę nikomu wmawiał, że Roy to drugi Hakeem, ale po pierwszych sezonach, kiedy faktycznie ruszał się jak Oliver Miller w Polonii Hibbert się w tym temacie poprawił. Tak czy siak mając świadomość swojej słabości (na poziomie ATF) na pozycji centra, zdecydowałem, że skoro nie mogę mieć jednego super grajka, to będę miał dwóch dobrych - bardzo różnych i przydatnych w różnych okolicznościach. Dlatego też kolejnym moim zawodnikiem został....

 

#90 Marcus Camby:

 

Tak, jego DPOTY prawdopodobnie jest trochę niezasłużone, jednak dalej to świetny shot-blocker (a tego mi brakowało), zbierający (tego nigdy za wiele) i gracz zupełnie inny 'fizycznie' od Roya. Parę osób sugerowało mi wybór Gortata zamiast Roya. Po co? Skoro Camby ostał się tak długo to mam swojego wymarzonego klocka a obok niego szybkiego, zwinnego shot-blockera o nieograniczonym range jeśli chodzi o rzut (patrz mecz Rockets-Kings). Mały minus to potencjalny headcase, ale jak patrzę na Artesta, czy Sprewella w innych teamach to nie ma aż takiego dramatu (dodatkowo oteczenie troskliwych misi Nasha i Battiera + czujne oko Malone'a powinno dobrze na niego działać). Wracając do pierwszego zdania - mimo wszystko mam tego DPOTY w składzie!

Radość po tym wyborze zmąciła mi czerwona lampka, która zapaliła się przy nazwisku Eddie Jones. Przypomniało mi się, że muszę jakoś obejść jego choke-alert w crunch. W związku z tym jako kolejny gracz dołączył do mnie....

 

#103 Steve Smith:

 

Gracz all-around. Tutaj troszkę past-prime, ale ciągle świetnie się sprawdzał w roli role-playera. Dodatkowo pomyślałem sobie - fajnie, że Nash ma mieć piłkę cały czas, ale przecież nie będę nim grał 48 minut, więc pora na kilku grajków, którzy w razie czego moją przejąć rolę klepacza-gały na momenty w których kanadyjczyk odpoczywa. Steve Smith to pierwszy z tych grajków. W PO grał lepiej niż w RS, co zawsze dobrze rokuje w ATF. Aha 55% za 3 w PO 2000 fajne jest. Gdzieś koło 7 rundy każdy zaczął pisać o swoich wyborach w kategorii stealu. Uznałem, że nie mogę być gorszy i też postanowiłem dokonać kradzieży...

 

#122 Anthony Mason:

 

"I got my haircut correct like Anthony Mason" - skoro rapery piszo o Tobie w piosenkach to znaczy, że nie jesteś aż taki słaby. Zdecydowanie najładniejsza fryzura w zabawie. Co do samego gracza: najlepiej pasuje słowo pojeb. Koleś po jednej stronie gra jako point forward, żeby po drugiej bronić Twojego centra. Człowiek mismatch mogący bronić praktycznie każdego (wrzucałem po wyborze highlight z meczu przeciw Raptors, w którym Mase bronił młodego Vince'a Cartera - a skoro bronisz młodego Cartera to bronisz każdego)a sam musi być broniony przez Waszych największych zakapiorów (we wspomnianym meczu bronili go na zmianę Oakley i Antonio Davis). Świetny ballhandling (kolejny mój klepacz na okresy beznashowe), passing skill, niezła zbiórka, jakiś tam mid-range J, dobry low post scoring (o co w tej zabawie dość trudno), silny jak tur. Typowy twardziel przy którym Artest wygląda na chłopaka z chóru gospel. W tym momencie dotarło do mnie że trochę przypał bawić się w ATF i nie mieć w składzie żadnego mistrza. W związku z tym, że w zespole nie brakowało mi specjalnie niczego a potrzebowałem 1 - rezerwowego PG, 2 - gracza kojarzącego się z mistrzostwami zdecydowałem się na wybór...

 

#135 Derek Fisher:

 

Derek Fisher - zawodnik, który w moim teamie wzbudził najwięcej emocji, co mnie podbudowało - skoro krytyka skupia się na ostatnim graczu Twojej rotacji, wybranym na zasadzie bycia maskotką/talizmanem to wiesz, że jest dobrze. Co tu dużo mówić, Kobe potrafił zdobyć tytuł bez Shaqa, ale nie potrafił bez Fishera - PRZYPADEK? (hihi). Kiepski (ale nie tragiczny, jak niektórzy próbowali wmówić) obrońca jak na warunki ATF. Z drugiej strony gracz cluth, nie bojący się oddawać najważniejszych rzutów (skoro regularnie rzucasz gamewinnery mając obok siebie hero-psycho-mode-on Kobiego to świadczy o sporej pewności siebie). Dodatkowo może u mnie grać mało minut a potem wejść pod koniec meczu i rzucać jak pojeb (patrz mecz Jazz-Warriors)

 

Tyle opisu, teraz parę podstawowych informacji:

 

Lider - Steve Nash (przy opisie nie wspomiałem - w przeciwieństwie do najlepszych graczy w tym drafcie, Nash grał z trenerem idiotą, zakładając neutralny coaching dla każdej drużyny tutaj Nash wg mnie powinien zajebiście zyskać)

1 opcja - Karl Malone (zapomniałem wspomnieć przy opisie Malone'a - fakt, że u mnie będzie 1 opcją jeśli chodzi o scoring ALE nie będzie liderem drużyny to zajebisty boost dla Karla, który z tym liderowaniem właśnie nie bardzo sobie radził)

2 opcja - Eddie Jones

Główne opcje w crunch - Nash, Smith, Fisher

 

Minuty (orientacyjnie - w zaciętych meczach s5 gra dłużej):

 

PG - Nash 36 / Fisher 8-10 / Mason 2-4

SG - Jones 25-27 / Smith 20 / Fisher 1-3

SF - Battier 32 / Jones 10 / Mason 6

PF - Malone 36 / Mason 10-12 / Camby 0-2

C - Hibbert 24 / Camby 22 / Mason 2

 

Podstawowe zasady:

1 - Kiedy na boisku nie ma Nasha to zawsze jest co najmniej 2 z trójki: Fisher, Smith, Mason, tak żeby mieć conajmniej dwie opcje jeśli chodzi o klepanie piłki (przy próbach pressingu etc).

2 - Nie licząc sytuacji losowych Malone i Nash zawsze grają/schodzą razem.

3 - Sprawa centrów jest dość otwarta, generalnie jeśli gram przeciwko jakimś dominującym wielkoludom typu Shaq etc to stawiam bardziej na Hibberta, jeśli gram przeciwko jakimś aofensywnym typom typu Big Ben to stawiam bardziej na Camby'ego licząc na bloki z pomocy. Kiedy gram przeciwko centrom "ni to takim ni to śmakim" to jest to mniej więcej po równo.

4 - W crunch time, gdzie muszę gonić wynik Eddie Jones nie gra (kiedy muszę bronić wyniku gra, ale jego rola w ataku jest ograniczana, drugą opcją jeśli chodzi o scoring zostaje wtedy Nash).

5 - W każdym meczu chociaż przez chwilę gram bez klasycznego PG (Nash/Fish) z Masonem jako point forwardem - tak, żeby przeciwnicy nie nudzili się w obronie (długość zależy od powodzenia, ale max kilka akcj - do powrotu Nasha na boisko)

6 - W nerwowych fragmentach meczu staram się nie trzymać Camby'ego i Masona razem, żeby się nawzajem nie nakręcali.

 

Przykładowe lineupy:

 

s5: Nash-Jones-Batter-Malone-Hibbert(Camby)

poprawiamy siłę ofensywną: Nash-Smith-Jones-Malone-Hibber(Camby)

smallball: Nash(Fisher)-Smith-Jones-Malone(Mason)-Camby

big: Nash(Smith)-Jones(Battier)-Mason-Malone(Camby)-Hibbert

wtf: Mason-Smith-Jones-Battier-Hibbert

crunch gonimy: Nash-Smith(Fisher)-Battier-Malone-Camby

crunch bronimy: Nash-Jones-Battier-Malone-Hibbert

 

Atak:

Zawsze jak Nash jest na boisku atak idzie przez niego. Podstawa to PnR z Malonem (ew. Camby/Mason) - Eddie Jones stara się cutować, żeby w razie czego Malone mógł mu odgrywać.Smith i Battier operują głównie na obwodzie. Akcje low-post pod Hibberta bardzo sporadycznie - chyba, że ma znaczną przewagę fizyczną nad rywalem (pozdrowienia dla Chrisa Bosha), wtedy katujemy. Genralnie przez 36 minut w meczu ufam Nashowi i wierzę, że będzie dobrze. Problemy zaczynają się podczas tych 10-12 minut bez mojego lidera. Tak jak pisałem rezerwowymi klepaczami są Mason, Smith i Fisher i w momencie zejścia Nasha co najmniej dwóch graczy z tej trójki zawsze jest na boisku. Staram się wtedy wykorzystywać przewagę fizyczną Smitha i Masona nad broniącymi ich rywalami i grać duż post-up (dla Masona to klasyczna akcja, przebiec całe boisko z piłką i zatrzymać się dopiero w low-post, gdzie wykorzustuje swoją siłę fizyczną). Zbiórkę ofensywną raczej odpuszczam - wyjątek to Hibbert, który ze względu na kiepską (mimo wszystko) mobilność nie będzie i tak królem transition defense a ORPG ma całkiem fajne (w PO 2013 ma 4,7 ORPG przy 5,2 DRPG ;)). W transition offense rządzić ma Nash (zaskoczyłem Was, nie? :grin:) a główni finisherzy to Jones i Malone.

 

Obrona:

Tu mam większy problem, bo o ile o atak nie muszę się zbytnio martwić o tyle w obronie kilka problemów mam. Pod koszem nie jest źle (a nawet można powiedzieć bardzo dobrze), niestety wśród guardów mam Nasha, którego muszę ukrywać a do tego Fishera ze swoimi problemami (krótki, dość wolny jak na PG) i Smitha, który mojego team defense nie podnosi na kolejny poziom. Zacznę tam gdzie jest lepiej: O ile Malone rim protectorem żadnym nie jest, o tyle w m2m D ze względu na swój pojebany atletyzm może kryć każdego wysokiego. Taki mam plan - ograniczam jego rolę w help-d, ale rzucam go na najlepszych wysokich graczy przeciwnika. Oczywiście ze względu na rolę w ataku odpuszczam mu krycie np. Shaqa, ale już wszystkich innych Duncanów, Robinsonów, Garnettów będzie krył. Tak jak pisałem wcześniej - kiedy jest jakiś dominujący środkowy (Shaq :grin:) to męczę Hibberta all day all night, ale przeciwko Chandlerom, Big Benom etc rzucam Camby'ego, żeby ograniczać wjazdy z weak-side (w czym Camby jest mega dobry). Generalnie mam 4 big menów, tak więc rotacja w obronie nie powinna posypać się przez foul trouble (staram się ograniczyć faule w obronie u Malone'a). Permiter D - w s5 mam Jonesa i Battiera (obaj świetni permiter defensorzy), więc z ukryciem Nasha problemu być nie powinno. W momencie kiedy na boisku razem są Nash/Fisher / Nash/Smith / Fisher/Smith zawsze ma na boiksu być ktoś z dwójki Jones, Battier i robić za murzyna (raczej Battier, który ze względu na brak jakichś specjalnych zadań ofensywnych ma się skupiać wyłącznie na obronie. Nash zawsze jest na najsłabszym graczu przeciwnika a Smith i Fish mają po prostu robić tyle ile są w stanie (sam nominuję się do nagrody Nobla za to zdanie lol).

 

Pewnie dla niektórych będzie za mało, ale i tak napisałem więcej niż miałem zamiar, więc wszelkie wątpliwości rozwiążę na zasadzie pytanie/odpowiedź.

 

Podsumowując:

 

Wszyscy dookoła będą się śmiać z Fishera i mówić, że Hibbert jest bezwartościowy - Kim jesteś? Jesteś Zwycięzcą! Kim jesteś? Jesteś Zwycięzcą! Kim jesteś? Jesteś Zwycięzcą!

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wadę swojego zespołu sam znasz doskonale - perimeter D, gdyż masz 3 graczy do chowania na obwodzie, którzy łącznie mają grać 65-69 minut - czyli przynajmniej około 20 minut masz prze*ujowy D na obwodzie ;)

 

Mimo wszystko nie wrzucałbym Fisha i Smitha do kategorii '(miauczyk) spierdalaj!!' + Jones i Battier to elitarni obrońcy obwodowi (+ Mason), ale ukrywać nie będę, że mam zamiar wygrywać atakiem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bonzi Wells miał większe USG rzucając mniej punktów ;)

 

chodzi mi tutaj bardziej o "lubienie" , jakbyś wziął Wells to mógłbyś kogoś innego wziąć.

ale s5

Nash-Wells-Mason-Malone-Hibbert to dobrze by wyglądało ;)

a jakbyś wziął zamiast Hibberta Ostertaga 

 

ogólnie przyczepiam się do Eddie Jones ponieważ go nie lubię. jak przyszedł do NBA miał byś superstarem a był kim był. 

do Nasha jeszcze Finley by Ci pasował :smile:

 

przypomniał mi się Cedric Ceballos. ciekawy był to zawodnik :smile: pamiętam, że był jednym z pierwszych któy miał frotkę na łapie ;)

Edytowane przez Koelner
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakbym jeszcze Finleya dorzucił do swoich obwodowych bulterierów to by mnie tu (słusznie zresztą) zjedli ;)

 

a Eddie Jones kariery złej nie miał - parę all star teamów, parę all-def, raz 3rd all-nba, jak na pick nr 10 nie ma tragedii (no i ludzie go w atf wybierają - to też coś ;) )

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

julek przyznaj, ten artykuł o Battierze, to ja wrzucałem w poprzedniej zabawie, podkosiłes right? :D

Co do twojego zepołu, Steve Nash to, co prawda magik jeżeli chodzi o prowadzenie ofensywy, ale kurcze nie widzę nic poza graniem pick and rolli u Ciebie, a żeby to zagranie ograniczyć większość drużyn ma ku temu środki. Na Hibberta ani Malone'a w skutecznym prowadzeniu ofensywy ciężko liczyć. Battiera raczej ograniczasz do zadań defensywnych, z resztą on sam też nie do końca jest w stanie wykreować sobie pozycje do rzutu, raczej rónzego rodzaju garbage points Ci zdobędzie Mason i Jones ciężko będą mieli, gdyż będą mieli na sobie plastrów.

Malone w PO tracił na efektywności, gdyż lubił pojumperkować - nie zawsze skutecznie . Ofensywa po zejściu Nasha, straci bardzo bardzo wiele i te 12 minut bez niego, to moze byc za duzo by potem odrobić, zwłaszcza, że nie masz jakiegoś sensownego playmakera w zastępstwie. Nie można bylo wziąć Andre Millera zamiast tego nieszczęsnego Fisha?

Ogólnie dopóki jest Nash na parkiecie to ten skład jest bardzo fajny, ale co taki Malone będzie robił bez Nasha na boisku? Nie mam pojęcia :-)
Mogłbys trochę więcej podać co grasz oprócz P&R.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niekoniecznie. smith będzie obcinał się na zasłonach Masona, Malone i Hibberta i tragedii nie ma, to samo może grać Jones, wielkiej tragedii bym z tego nie robił

 

Malone nie gra wtedy

 

nie no, tragedii nie ma, ale w lidze all-time grać 12 minut w takim składzie personalnym to jednak trochę cienko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie dopóki jest Nash na parkiecie to ten skład jest bardzo fajny, ale co taki Malone będzie robił bez Nasha na boisku? Nie mam pojęcia :-)

Mogłbys trochę więcej podać co grasz oprócz P&R.

 

 

Nic - napisałem, że poza wypadkami losowymi Nash i Malone odpoczywają razem (nie widzę sensu męczyć Karla graniem bez true PG, gdzie jego efektywność by spadła), 

Te minuty są orientacyjne, tak jak napisałem - przy cięższych meczach liderzy grają dłużej (Malone i Nash w tych latach grali po ok 40 minut w PO, więc tu raczej nie ma problemu). Podczas nieobecności piłkę gram głownie przez Smitha/Masona (i Fishera) - gdzie wykorzystuję ich przewagę fizyczną na post-upach (szczególnie Mason, który jest moim głównym ball-handlerem na nieobecność Nasha). Eddie Jones gra swoje (3pts, cuty), kiedy piłkę ma Mason to Smith operuje za linią (zasłony by Camby, Hibbert etc), Battier gra swoje. 

aha i pisanie, że Malone tracił w PO to taki trochę zły obraz, który utrwalił się po finałach z Bullsami. Malone miał świetne serie w PO, po prostu był kiepskim liderem i słabo radził sobie z presją (tą poza meczową) - tutaj nie ma tego problemu, bo liderem jest Nash.

Malone nie gra wtedy

 

nie no, tragedii nie ma, ale w lidze all-time grać 12 minut w takim składzie personalnym to jednak trochę cienko

 

podejrzewam, że podobnie można napisać o większości ekip w momencie kiedy ich 2 największe gwiazdy odpoczywają :>

 

a przykładowy lineup Smith-Jones-Battier-Mason-Hibbert (Camby) wcale nie wygląda tak tragicznie i jest cholernie ciężki do bronienia.

 

a artykuł wziąłem z realgm ;)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podejrzewam, że podobnie można napisać o większości ekip w momencie kiedy ich 2 największe gwiazdy odpoczywają :>

 

 

 

o większości tak, ale nie o wszystkich. chodzi mi o to, że sadzanie ich razem to nie jest świetny pomysł. późny Karl Malone to przede wszystkim mid-range J i ponadprzeciętny passing, spokojnie mógłbyś przez niego grać z 2nd unitem swój atak (Nash z każdym na parkiecie robi ponadprzeciętną ofensywę, więc mógłby trochę pobiegać bez Karla)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

głównym ballhandlerem podczas odpoczynku gwiazd jest Mason (mismatche że hej!). Fakt - nie mam klasycznego scoring punch z ławki, ale skillset Smitha jest idealny do gry w PO i to on może być liderem 2n unitu (jeśli chodzi o punktowanie). Nie będzie przy tym jakiś flashy, ale powinien być skuteczny. O ile o Nasha się nie obawiam o tyle jednak Karl wg mnie straciłby za dużo bez klasycznego pg dlatego wolę, żeby odpoczywali razem - coś tracę, coś zyskuję (no i jak wszyscy przyznają przez te 36 do 40 minut ofensywę mam topową)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od samego początku jarało mnie połączenie Nash-Malone - dlatego się wystraszyłem i wziąłem Bosha, bo jak w zabawie jest duet Nash-Malone to po prostu trzeba mieć opcje na obronę picków.

Który to już raz robisz z Bosha odpowiedź na wszystkie kłopoty w defensywie. C'mon....

 

 

co do składu julka.

 

Pierwsze dwa picki - sztos. Uważam, że Nash został odpowiednio wybrany i sam Nash jest jednym z najlepszych ofensywnych powerhouse w historii, a Malone dobrze do niego pasuje i to też jeden z nielicznych graczy, których warto było brać z lat 98-99 (większość ligi była wtedy bez formy może poza 4-5 zespołami). Fajny core.

 

 

Ale to jak ty to potem spierdoliłes to coś niesamowitego. Stworzyć przeciętny atak mając Nasha w składzie? Twój "poprawiający ofensywę lineup to Nash-Smith-Jones-Malone-Hibbert. Jak to przeczytałem to bałem się spojrzeć jakie są zwykłe lineupy i jak będą żyły w ataku.

 

Eddie Jones to 3&D i bardzo, bardzo fajny role player, ale równocześnie jeden z tych, którego atak w PO nie wytrzymywał presji obrony, oczekiwań i chyba umiejętności. 

 

Steve Smith i Anthony Mason są "spoko", ale to też tylko role players i jak czytam, że grasz przez Masona swój atak pod nieobecność Nasha i że ogólnie całkiem sporo od niego zależy - to zastanawiam się czy zbudowałeś skład na wyjście ze Wschodu 2001 czy na bicie teamów z ATF?

 

No i ten Hibbert z Cambym. Nash potrafił robić świetny atak z równie "mobilnymi" centrami, ale nie po to gramy all-time draft, żeby do Nasha dobrać klocków. Cała zabawa polega na maksymalizowaniu umiejętności naszych graczy, więc do Dirka dobieramy ofensywnego wingmana, do TMaca rim protectora, do Duranta podającego big mana etc. Ty zachowałeś się jak managment Suns, ktory miał związane ręce przez salary cap.

 

Battier to beyond box scores All-Star, ale mając już Jonesa i Smitha - nie był Ci aż tak potrzebny, a przecież to też nie jest gracz który poprawia ofensywę.

 

No i wisienka na torcie. Fisher. 

 

 

Grając przeciwko Tobie rzucę 3040234002% swojej energii na Nasha i dam Jonesowi, Smithowi, Battierowi, Fisherowi,  Hibbertowi, Camby'emu pokonać mój zespół. Życzę powodzenia, mając też na uwadze jak świetnie Karl Malone potrafił przejmować mecze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Camby nie jest mobilny? Serio uważasz piątkę Nash-Smith-Jones-Malone-Hibbert, za przeciętny atak? Nie mam więcej pytań :/

Co do Jonesa - fakt jest gorszym PO perfrormerem niż RS (ale bez przesady), ale z drugiej strony zobacz Smitha, który w PO podniosił się o parę oczek wyżej (jego ofensywny skillset jest idealny pod PO, co oczywiście zostało pominięte) - więc tu się to wyrównuje (szczególnie, że w crunch Smith ma zastępować Jonesa - czyli tam gdzie była jego główna słabość).

Niektórzy wolą brać sprawdzonych role-playerów inni wolą nazbierać masę talentu, sprowadzać gwiazdy (o wybujałym często ego) do roli rolsów i wmawiać innym, że taki duet Westbrook-Lillard w jednym teamie będzie dobrze funkcjonować. Kwestia podejścia.


No i ten Hibbert z Cambym. Nash potrafił robić świetny atak z równie "mobilnymi" centrami, ale nie po to gramy all-time draft, żeby do Nasha dobrać klocków. Cała zabawa polega na maksymalizowaniu umiejętności naszych graczy, więc do Dirka dobieramy ofensywnego wingmana, do TMaca rim protectora, do Duranta podającego big mana etc. Ty zachowałeś się jak managment Suns, ktory miał związane ręce przez salary cap.

 

 

aha i jeszcze co do tego: zaryzukuję stwierdzenie, że Nash-Malone to najlepszy fit w tej zabawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podoba mnie się ten zespół. Nash, fisher, smith to są dziury w obronie. Malone w 99 miał słabe PO, 41% FG, ts<50%, w elimination game z portland miał 8 punktów  na skuteczności 18%. Zresztą we wczesniejszej serii z sacto w zadnym meczu nie trafil nawet polowy swoich rzutow. Dodatkowo Hibbert jest słabym zbierającym w PO ma średnio 17% DRB, Battier w wybranych sezonach odpowiednie 6,2 i 7,5% drb więc dużo gorzej niż moi wysocy a już przy moim składzie padł taki zarzut.

 

Nie przekonuje mnie też zupełnie opcja z masonem jako klepiącym piłkę gdy nie ma nasha na boisku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony ograniczył Webbera jeszcze bardziej (nie mogę za bardzo sprawdzić teraz ale C-Webb miał w tej serii jakoś 14 ppg na marniutkiej skuteczności)

Malone jest uzależniony od PG, tutaj dostaje boosta, więc liczę na poprawę jego gry. Zobacz proszę kosmiczne %DRB Camby'ego (który u mnie ma grać mniej więcej tyle samo co Hibbert) o którym oczywiście nie wspomniałeś i podziel się wrażeniami (podpowiedź - regularnie grubo ponad 30%, zarówno RS jak i PO). Rozumiem różne zagrywki tutaj, ale pominięcie czegoś takiego jest chyba troszkę nie fair?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niektórzy wolą brać sprawdzonych role-playerów inni wolą nazbierać masę talentu, sprowadzać gwiazdy (o wybujałym często ego) do roli rolsów i wmawiać innym, że taki duet Westbrook-Lillard w jednym teamie będzie dobrze funkcjonować. Kwestia podejścia.

Po pierwsze, mój zespół ma osobny temat, a tutaj rozmawiamy o twoich wyborach i nie widzę sensu w odbijaniu piłeczki w moją stronę. Obroń swój zespół, a nie atakujesz drugi.

 

Camby nie jest mobilny? Serio uważasz piątkę Nash-Smith-Jones-Malone-Hibbert, za przeciętny atak? Nie mam więcej pytań :/

Co do Jonesa - fakt jest gorszym PO perfrormerem niż RS (ale bez przesady), ale z drugiej strony zobacz Smitha, który w PO podniosił się o parę oczek wyżej (jego ofensywny skillset jest idealny pod PO, co oczywiście zostało pominięte) - więc tu się to wyrównuje (szczególnie, że w crunch Smith ma zastępować Jonesa - czyli tam gdzie była jego główna słabość).

 

No zrobić atak na twoim poziomie mając z dwoma pierwszymi pickami Nasha i Malone'a - to nie lada sztuka.

 

Jeśli piłki w twoim zespole nie ma Nash - to cała defensywa rywala otwiera butelkę szampana i zaczyna tańczyć sambę.

Battier, Smith, Fisher, Jones są albo streaky shooterami, do których podchodzisz jak zacznie im wpadać albo zawodnikami nienadającymi się na trzecią opcję w contenderze w NORMALNEJ lidze, nie mówiąc już o byciu głownym sidekickiem na obwodzie.

 

Do tego Roy Hibbert z całą historią 1-9 występów i przyzwoity Marcus Camby. No sorry, ale to nie jest wybitny atak, mimo tego że Nash pewnie i tak uklepałby coś niezłego z tej mieszanki.

 

 

Bronienie przeciwko tobie będzie paradoksalnie łatwe (a przecież masz Nasha!), bo rzucając na niego focus mojej defensywy w 100% właściwie sprowadzam Karl Malone'a do roli, z której przez całą karierę nie lubił się wywiązywać - czyli primary scoring w crunch.

 

 

W tej zabawie nie ma zepsutych zespołów - twój po prostu podoba mi się na tym tle mniej niż reszty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli piłki w twoim zespole nie ma Nash - to cała defensywa rywala otwiera butelkę szampana i zaczyna tańczyć sambę.

Battier, Smith, Fisher, Jones są albo streaky shooterami, do których podchodzisz jak zacznie im wpadać albo zawodnikami nienadającymi się na trzecią opcję w contenderze w NORMALNEJ lidze, nie mówiąc już o byciu głownym sidekickiem na obwodzie.

 

Przecież Smith był spokojnie 3 opcją w contenderze (w PO bywał i 1-2 jeśli chodzi o scoring - fakt tamci Blazers byli bardzo wyrównanym teamem) - poza byciem shooterem miał świetny post-up oparty na swoim size i sile. Jones też był 2-3 opcją w contenderze - poza byciem shooterem jest świetnym slasherem (co ma być fajną dodatkową opcją podczas grania pnr, gdzie Karl może mu odgrywać piłę). Potem w Hornets został 1 opcją i drużyna zrobiła przyzwoity wynik w RS.

Z Battiera nie robię żadnej specjalnej opcji ofensywnej (ma zadania głównie w obronie) a Fisherowi jedynie daję szansę hero balla w crunch. Więc serio nie bardzo wiem o co w tym fragmencie chodzi.

 

Do tego Roy Hibbert z całą historią 1-9 występów

 

Podaj proszę przykład chociaż jednego takiego meczu w latach za które go wybrałem (na szybko znalazłem dwa występy 1-7, jeden występ 1-6 - to wszystko w RS, w PO nic). Skoro się oburzyłeś to nie będę pisał tutaj o Twoim teamie, ale wiesz wielu graczy ma historię robienia głupot, ceglenia, bycia słabym w obronie etc - dlatego właśnie wybieramy dwuletni okres, żeby starać się wybrać najlepszą możliwą (dostępną) wersję danego grazca. Hasne, że historia przed i po tym dwuletnim okresie wpłynie zawsze na ocenę gracza, ale bez przesady.

 

Bronienie przeciwko tobie będzie paradoksalnie łatwe (a przecież masz Nasha!), bo rzucając na niego focus mojej defensywy w 100% właściwie sprowadzam Karl Malone'a do roli, z której przez całą karierę nie lubił się wywiązywać - czyli primary scoring w crunch.

 

Czyli rozumiem, że całkiem odpuszczasz Malone, Jonesa, Smitha. Masona, Hibberta...? Dla mnie bomba.

 

W tej zabawie nie ma zepsutych zespołów - twój po prostu podoba mi się na tym tle mniej niż reszty.

 

I masz do tego święte prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • wiLQ zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.