Skocz do zawartości

Piractwo - etyka, a kwestie prawne


ely3

Rekomendowane odpowiedzi

Masz jakis namiar na Fotografa ? :>

Mam zasadę że na polskie filmy chodzę do kina. Zawsze - po prostu nie okradam Polaków tak więc mogę ci polecić kino. Ale szczerze warto wydać te 20 złoty na bilet bo film jest zrobiony zaskakująco dobrze ( jedyny zarzut który czasem miałem to że film jest tak napakowany świetnymi pomysłami że byłby z tego lepszy serial niż film)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego bzdura skoro to jest kradzieżą własności intelektualnej - takie jest moje zdanie i żeby było jasne nie twierdzę że tego nie robię bo to robię  więc nie chodzi mi o umoralnianie ale o stwierdzenie faktu

 

Ktoś się napracował wyłożył pieniądze i oczekuje zwrotu z inwestycji a oglądanie w internecie filmu który aktualnie jest w kinach to jest okradanie takiego inwestora z pieniędzy - o ile dla zagranicznego filmu zyski z rynku polskiego nie mają znaczenia o tyle dla polskich producentów to czasem kwestia czy będą mieć pieniądze na kolejny film

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego bzdura skoro to jest kradzieżą własności intelektualnej - takie jest moje zdanie i żeby było jasne nie twierdzę że tego nie robię bo to robię  więc nie chodzi mi o umoralnianie ale o stwierdzenie faktu

 

Ktoś się napracował wyłożył pieniądze i oczekuje zwrotu z inwestycji a oglądanie w internecie filmu który aktualnie jest w kinach to jest okradanie takiego inwestora z pieniędzy - o ile dla zagranicznego filmu zyski z rynku polskiego nie mają znaczenia o tyle dla polskich producentów to czasem kwestia czy będą mieć pieniądze na kolejny film

A co z meczami NBA?

 

 

 

Truposz - Jima Jarmusha - film mnie nie ujął tak jak sie spodziewać powinienem. Bo zamysł ogólnie rozumiem no i ze jest to film gdzie trzeba sobie zmetaforować go do 'naszych' rzeczy. Nie potrafiłem tego zrobić. A poza tym film nie miał jakieś fascynującej historii a powinien mieć. 

Troche sie nudziłem a jak tak jest to po necie zaczynam biegać i pare fragmentów mi umknęło.

Ale to nic - załość mnie nie trawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego bzdura skoro to jest kradzieżą własności intelektualnej - takie jest moje zdanie i żeby było jasne nie twierdzę że tego nie robię bo to robię  więc nie chodzi mi o umoralnianie ale o stwierdzenie faktu

 

Ktoś się napracował wyłożył pieniądze i oczekuje zwrotu z inwestycji a oglądanie w internecie filmu który aktualnie jest w kinach to jest okradanie takiego inwestora z pieniędzy - o ile dla zagranicznego filmu zyski z rynku polskiego nie mają znaczenia o tyle dla polskich producentów to czasem kwestia czy będą mieć pieniądze na kolejny film

takie podejście jest błędne, ponieważ przyjmuje nieuzasadnione założenie jakim jest to, że osoba oglądająca za darmo w necie zapłaciłaby w kinie/sklepie nie mając możliwości "kradzieży" w sieci. tak jednak zdecydowanie nie jest i pokazują to różne badania na całym świecie (od USA, przez europę zachodnią, po polskę) - wszędzie tzw. piraci wydają na dobra kultury więcej pieniędzy niż "uczciwi" użytkownicy. czyli w rzeczywistości mamy efekt całkiem inny niż koncerny w swojej propagandzie próbują wmówić. no ale tak to jest jak się samemu nic nie tworzy i zyski czerpie z twórczości innych - trzeba kombinować i tworzyć takie potworki jak np. ZAIKS. na szczęście coraz więcej artystów zdaje sobie z tego sprawę i sami nawet wrzucają za darmo swoje dzieła do netu zarabiając jednocześnie miliony. ale że ZAIKS i tym podobni "pośrednicy" nic z tego nie dostają to i muszą z tym walczyć wmawiając ludziom, że to kradzież.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie chcesz mi powiedzieć że każdorazowo przed obejrzeniem filmu w internecie pytasz się właściciela filmu tzn producenta o zgodę na jego obejrzenie. Bo jeśli nie masz jego zgody to dokładnie jest to definicja - zabierasz komuś jego zyski po kryjomu

 

To samo jest z muzyką

 

Piersi na początku lat 90tych mieli płytę która rozeszła się w ilości 1,5 mln egzemplarzy sęk w tym że tylko ok 100tys legalnie przez co muzycy zarobili ok 10 tys złoty

 

Jak potem ukrócono piractwo płytowe a internetowe piractwo jeszcze nie było powszechne to Budka Suflera sprzedała ponad milion legalnych płyt dzięki czemu stali się bardzo bogatymi ludźmi. To nie przypadek że koniec lat 90tych to złoty czas dla muzyków bo wtedy płyty sprzedawały się w ilościach sporych i 200tys płyt nie robiło wielkiego wrażenia. Dziś to marzenie nieosiągalne dla nikogo. I w ten sposób okradasz ludzi którzy tworzą muzykę filmy z ich pieniędzy

 

@ Przem

 

Akurat ja Truposza lubię za klimat za muzykę nawet jeśli fabuła jest czasem toporna i sie kupy nie trzyma

 

I tak oglądanie meczów jeśli są dostępne tylko w płatnym kanale jest kradzieżą. Zobacz sobie Polsta Cyfrowy który dość skutecznie blokował możliwość transmisji ( nie do końca bo jak ktoś był uparty to sobie poszukał jednak większość ludzi jest leniwa i wolała kupić możliwość transmisji w kablówkach) z siatkarskiego mundialu. Efekt - obroty kilkanaście milionów . Duże zyski na transmisji i co ciekawe mimo groźby bojkotu nie spadła oglądalność pozostałych otwartych kanałów. Gdyby nie zrobili tego to byliby kilka milionów w plecy

 

@ lorak

 

Możesz podać link do swoich informacji? I czy dotyczy to krajów rozwijających się?

Edytowane przez ely3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu masz z anglii: http://stakeholders.ofcom.org.uk/binaries/research/telecoms-research/online-copyright/deep-dive.pdf

tu z polski: http://obiegikultury.centrumcyfrowe.pl/

 

widziałem również badania z USA, niemiec oraz francji prowadzące do takich samych wniosków, ale nie chce mi się już szukać.

 

w każdym razie podstawowy błąd jaki popełniasz, to te nieuzasadnione założenie, że jeśli się spiraciło, to znaczy że bez możliwości piracenia zapłaciłoby się w sklepie. to bzdura, ale w ten sposób koncerny wyliczają sobie "straty" :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie chcesz mi powiedzieć że każdorazowo przed obejrzeniem filmu w internecie pytasz się właściciela filmu tzn producenta o zgodę na jego obejrzenie. Bo jeśli nie masz jego zgody to dokładnie jest to definicja - zabierasz komuś jego zyski po kryjomu

 

 

Wyjaśnij proszę w jaki sposób zabieram coś komuś gapiąc się w monitor. gdzie są te zyski, które zagrabiłem? gdybym nie obejrzał filmu producent byłby bogatszy? co o tym myślisz ely, żebym po obejrzeniu filmu skopiował go tysiąc razy i wysłał do producenta, oddając w ten sposób ,,zagrabione dobra" po tysiąckroć? to chyba uczciwy deal?

 

,,Za korzystanie z cudzych utworów powinno płacić się stosowne wynagrodzenie autorowi lub innemu uprawnionemu podmiotowi. Ustawodawca przewidział jednak wyjątek od tej zasady, wprowadzając instytucję dozwolonego użytku osobistego. Zgodnie z nią nie łamie się prawa, jeśli korzysta się z już rozpowszechnionego filmu albo albumu muzycznego  do celów ściśle osobistych, np. ściągając go z Sieci. Oznacza to, że ściągając od kogoś pliki nie narusza się prawa."

 

 

 

I tak oglądanie meczów jeśli są dostępne tylko w płatnym kanale jest kradzieżą. Zobacz sobie Polsta Cyfrowy który dość skutecznie blokował możliwość transmisji ( nie do końca bo jak ktoś był uparty to sobie poszukał jednak większość ludzi jest leniwa i wolała kupić możliwość transmisji w kablówkach) z siatkarskiego mundialu. Efekt - obroty kilkanaście milionów . Duże zyski na transmisji i co ciekawe mimo groźby bojkotu nie spadła oglądalność pozostałych otwartych kanałów. Gdyby nie zrobili tego to byliby kilka milionów w plecy

czyli wg ciebie biblioteki to największe siedlisko złodziejstwa...?

Edytowane przez kulfon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu masz z anglii: http://stakeholders.ofcom.org.uk/binaries/research/telecoms-research/online-copyright/deep-dive.pdf

tu z polski: http://obiegikultury.centrumcyfrowe.pl/

 

widziałem również badania z USA, niemiec oraz francji prowadzące do takich samych wniosków, ale nie chce mi się już szukać.

 

w każdym razie podstawowy błąd jaki popełniasz, to te nieuzasadnione założenie, że jeśli się spiraciło, to znaczy że bez możliwości piracenia zapłaciłoby się w sklepie. to bzdura, ale w ten sposób koncerny wyliczają sobie "straty" :grin:

No właśnie tak myślałem że powołasz się na te badanie tyle że one są po prostu spieprzone bo

 

A - dotyczą tylko internautów a raczej trudno uznać to jako wyznacznik całości populacji

B - nie są one ograniczone tylko do ludzi którzy autentycznie chcą uczestniczyć w kulturze legalnej czy nielegalnej

 

Mógłbym tak wymieniać dalej ale wystarczy popatrzeć choćby na ostatni przykład z MŚ w siatkówce , że poważne ograniczenie możliwości oglądania za darmo meczów w sieci wyraźnie poprawiło obroty firmy ( i co ciekawe największy przyrost klientów mieli po pierwszych 2-3 dniach jak się okazało, że nie jest tak łatwo poszukać nielegalnych transmisji i Polacy grają fantastycznie) czy przykłady muzyków którzy najwięcej zarabiali na płytach w czasach kiedy piractwa było w Polsce najmniej

 

Co ciekawe kraje o podobnych dochodach materialnych ale mniejszym piractwie mają większe wydatki na kulturę procentowo i per capita niż w Polsce. W Czechach , Słowacji i na Węgrzech obywatele wydają więcej na kulturę a poziom piractwa jest mniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat był już wałkowany. Nie ma znaczenia definicja z sjp bo to jest domena prawa autorskiego i ono wyznacza co jest kradzieżą kopirajtów a co nie.

 

Ściągasz i oglądasz ale nie udostępniasz - nie popełniasz przestępstwa. Ściągasz i udostępniasz (też torrent - choć tu są pewne spory ale sądy przyjmują że to jest udostępnianie) - popełniasz przestępwstwo,

 

Na szczęście przestępstwo jest wnioskowe więc nikt nie będzie latał za tym z urzędu. Prawdopodbieństwo że nam ktoś coś zrobi za zassanie z torrentów filmów wytwórni zagranicznych jest na obecną chwilę niemal zerowe (ale jak UE zintegruje się bardziej w sferze prawa karnego to przynajmniej taka "groźba" za strony wytwórni europejskich będzie realna - choć i tak największe znaczenie ma USA więc i tak to nie ma aż takiego znaczenia). Nie polecam za to kraść filmów polskich bo za to można dostać niezłego kopa w dupkę (szczególnie filmy Vegi!).

 

W danych Loraka jest trochę prawdy i manipulacją jest takie liczenie szkód (bo liczą utracone korzyści w sposób niezgodny z regułami prawa cywilnego). Nie zmienia to faktu, że ile by im sąd nie przyznał to zawsze coś im przyzna + oczywiście sankcje karne, które są dużo gorsze dla każdego człowieka, który chce normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

 

Podsumowując - polskich filmów niet. Resztę - w zależności od sumienia.

 

Ja ściągam na chama i nie będę udawał, że jest inaczej. Wiem, że robię coś złego, ale jednocześnie wiem, że nie wyrządzam tym ludziom wielkiej krzywdy. Dodatkowo staram się chodzić od czasu do czasu do kina i najlepsze filmy kupować żeby im to zrekompensować. Myślę, że jest to stosunkowo fair.

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak czytanie książek jeśli są dostępne tylko w księgarniach jest kradzieżą. Zobacz sobie Wydawnictwo ELy które dość skutecznie blokowało możliwość wypożyczania ( nie do końca bo jak ktoś był uparty to sobie poszukał jednak większość ludzi jest leniwa i wolała kupić ksiązkę w empiku) ich bestsellera. Efekt - obroty kilkanaście milionów . Duże zyski na sprzedaży i co ciekawe mimo groźby bojkotu nie spadła poczytność pozostałych książek. Gdyby nie zrobili tego to byliby kilka milionów w plecy

 

tak i co z tego? to że ktoś zarobi mniej nie znaczy automatycznie, że został okradziony. wyobraź sobie prestiżowe czasopismo X, które recenzuje gry i wystawia 2/10 nowemu gta. efekt - wydawca traci kilka milionów, bo ludzie nie chcą kupować bubla. gdyby nie negatywna recenzja rockstar zarobiłby XX $ więcej. wniosek - czasopismo X okradło rockstar. tyle sensu mają twoje argumenty, ely.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kulfon

 

Ale tu chodzi o to że chcesz aby ktoś robił dobre książki dobre filmy seriale itp ale uważasz że powinien to robić charytatywnie i nie powinien brać za to pieniędzy?

Bo do tego się sprowadza nielegalne oglądanie itp. Bo jak obejrzysz w sieci to nie kupisz biletu do kina. Jest taki raport pricewatersa że straty na samych filmach to 700 mln dla polskiego rynku medialnego. A to tylko filmy, Gry programy komputerowe

 

Ba mógłbym ci podać prozaiczny przykład. W stolicy ludzie na potęge kradli przepraszam korzystali z nielegalnych siecówek. ZTM w końcu poprawił zabezpieczenia i efekt jest taki że nagle masz kolejki ogromniaste w każdym punkcie gdzie musisz kupić sieciówkę i ztm ma poprawione wyniki. Czyli że dopłacić do miejskiej komunikacji trzeba mniej. Czy wg Ciebie to też jest ok? Że ludzie fałszowali sieciówki i płacili za nie komuś innemu a korzystali z autobusów ZTM za które nie zapłacili?

 

Jak myślisz który zespół się bardziej cieszył Piersi które sprzedając 1,5 mln płyt ( głównie nielegalnych ) zarobiło 10 tys PLN czy Budka Suflera która sprzedał ponad milion płyt głównie legalnych zarobiła milion? Jeśli nie widzisz korelacji między kradzieżą tzn darmowym słuchaniem czy oglądaniem a zarobkami artystów to naprawdę nie wiem jak ci to wytłumaczyć że to jest kradzież.

 

Ja nie oszukuje siebie że to nie jest kradzieżą( nawet jeśli art legis mówi inaczej) ale po prostu staram się nie okradać swoich i na polskie filmy chodzę do kina. Muzyki nie ściągam wiec tu mam luz. ale powtarzam nie mam zamiaru kogoś umoralniać bo każdy sam decyduje czy za coś płaci czy nie ja tylko przedstawiłem swój punkt widzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie tak myślałem że powołasz się na te badanie tyle że one są po prostu spieprzone bo

 

A - dotyczą tylko internautów a raczej trudno uznać to jako wyznacznik całości populacji

dlaczego mamy badać całą populację skoro nie cała korzysta z dóbr kultury? internet jest właściwie świetnym kryterium tutaj, bo ze świecą szukać ludzi chodzących do kina, czy kupujących płyty/gry/książki i jednocześnie nie korzystających z sieci. tak więc to nie wada lecz zaleta.

B - nie są one ograniczone tylko do ludzi którzy autentycznie chcą uczestniczyć w kulturze legalnej czy nielegalnej

nie rozumiem, mógłbyś wyjaśnić o co ci tutaj chodzi?

 

Mógłbym tak wymieniać dalej ale wystarczy popatrzeć choćby na ostatni przykład

to może wymień dalej, bo póki co nie wykazałeś, że te badania „są spieprzone”.

a co do przykładów to kilka linków z brzegu:

 

http://www.dobreprogramy.pl/Rezyser-Gry-o-Tron-twierdzi-ze-piractwo-nie-szkodzi-serialowi,News,38186.html

„Gra o Tron” została okrzyknięta najintensywniej „piraconym” serialem 2012 roku. Każdy odcinek zanotował 4,3 miliona nielegalnych pobrań tylko z sieci BitTorrent.

(…)

Tymczasem David Petrarca, reżyser „Gry o Tron”, „Czystej Krwi” i „Wyposażonego” wydaje się być zadowolony z zachowania piratów. Wzruszył ramionami i powiedział, że nielegalne pobrania nie mają znaczenia, bo takie seriale rozkwitły na „kulturowym gwarze” i zamieniły na pieniądze pisane między innymi przez piratów komentarze

(…)

mimo tego, że są one potem pobierane na potęgę z sieci peer-to-peer. Internauci będą potem o nich mówić, postacie będą rozpoznawane nawet w krajach, w których produkcja nie miała oficjalnej premiery, więc stacja i tak wyjdzie na plus. Podobnego zdania był 5 lat temu Jesse Alexander — współproducent „Herosów” i „Zagubionych“, którym gwar w Sieci pomógł zdobyć ogromną popularność. Już wtedy mówił, że stacje telewizyjne za bardzo skupiają się na tworzeniu treści wyłącznie dla siebie, a za mało pracują nad zbudowaniem społeczności fanów.

 

 

http://paulocoelhoblog.com/2012/01/28/promo-bay/

The Pirate Bay starts today a new and interesting system to promote arts

Do you have a band? Are you an aspiring movie producer? A comedian? A cartoon artist?

They will replace the front page logo with a link to your work.

As soon as I learned about it, I decided to participate. Several of my books are there, and as I said in a previous post, My thoughts on SOPA, the physical sales of my books are growing since my readers post them in P2P sites.

Welcome to download my books for free and, if you enjoy them, buy a hard copy – the way we have to tell to the industry that greed leads to nowhere.

Love

The Pirate Coelho

 

 

http://www.cdaction.pl/news-26584/cd-projekt-jedna-piracka-kopia-nie-oznacza-jednego-niesprzedanego-egzemplarza.html

Naprawdę zadziwia mnie, jak to możliwe, że poważne firmy zajmujące się grami i oprogramowaniem mogą traktować każdą spiraconą kopię, jako straconą sprzedaż. Może mówienie, jak wielkim zagrożeniem są piraci fajnie wygląda w oficjalnych raportach, ale takie twierdzenia są dalekie od prawdy.

 

http://gadzetomania.pl/11434,czy-piraci-to-najlepsi-sojusznicy-przemyslufilmowego

 

http://gadzetomania.pl/8946,szwajcaria-odpowiada-lobby-antypirackiemu

 

http://wyborcza.pl/1,118283,11012251,Cala_Polska_to_zlodzieje_i_piraci_.html

 

i tak dalej gdy zgłębiamy się w temat, to logiczny wniosek może być tylko jeden: piraci pomagają artystom :smile:

 

EDIT

 

@kulfon

 

Ale tu chodzi o to że chcesz aby ktoś robił dobre książki dobre filmy seriale itp ale uważasz że powinien to robić charytatywnie i nie powinien brać za to pieniędzy?

Bo do tego się sprowadza nielegalne oglądanie itp. Bo jak obejrzysz w sieci to nie kupisz biletu do kina. Jest taki raport pricewatersa że straty na samych filmach to 700 mln dla polskiego rynku medialnego.

oczywiście, bo jak nie ściągniesz z sieci to na pewno pójdziesz do kina - a z takim założeniem są liczone te straty w stylu tych 700 milionów. poza tym te wszystkie badania z WIELU różnych krajów sugerują coś całkiem innego - obejrzałeś w sieci, to prędzej pójdziesz do kina niż ktoś, kto nie obejrzał.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ lorak

 

Skoro twierdzisz że piractwo pomaga artystom to jak wyjaśnisz ten fenomen że im mniejszy stopień piractwa w społeczeństwie tym większe zarobki artystów i większe wydatki obywateli na kulturę? Przecież zgodnie z Twoimi danymi powinno być dokładnie na odwrót. A tak nie jest

I  nie porównuje tu Polski do Francji ale np do Słowacji gdzie pensje są mniejsze a ludzie wydają na kulturę 7% swojego budżetu a Polacy 5,5% i w Polsce poziom piractwa jest o wiele większy bo w EU tylko Rumuni i Bułgarzy piratują więcej

 

A badanie jest spieprzone bo sobie popatrz na strukturę? Tam masz tylko 40% zatrudnionych na full podczas gdy w UK wynosi on w realu 73%. Zgodnie z tym co podają by wynikało że na kulturę wydają głównie bezrobotni ( bo wśród tych co deklarują że płacą per capita najwięcej masz tylko 27% pracujących na full i aż 44% nie zainteresowanych pracą). Nie podano jak dobrano respondentów . Nie zrobiła tego badania żadna poważna agencja typu Millward . Jest ogromna nadreprezentatywność młodych mężczyzn podczas gdy w realu głównymi wydającymi są ogólnie kobiety i mężczyźni w wieku 28-40 . Nie podano jaki procent respondentów wpisało że wydało zero w ostatnich 6 miesiącach co oznacza że oglądają tylko legalnie lub nie w internecie ale w rzeczywistości nie kupują niczego i tak naprawdę nie są konsumentami kultury w żadnym znaczeniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ lorak

 

Skoro twierdzisz że piractwo pomaga artystom to jak wyjaśnisz ten fenomen że im mniejszy stopień piractwa w społeczeństwie tym większe zarobki artystów i większe wydatki obywateli na kulturę?

żebym mógł coś wytłumaczyć, to najpierw muszę to zobaczyć ;] tak więc prośba o link do stosownej analizy.

 

 

ps

a ty jak wytłumaczysz to, że ludzie z HBO czy CDPROJEKT nie krytykują piractwa, mimo że ich dzieła są piracone jak mało które? nie szkoda im tych straconych milionów...? w ogóle bardzo bym chciał, abyś wytłumaczył w jaki to sposób są liczone te straty jak podane przez ciebie 700.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I  nie porównuje tu Polski do Francji ale np do Słowacji gdzie pensje są mniejsze a ludzie wydają na kulturę 7% swojego budżetu a Polacy 5,5% i w Polsce poziom piractwa jest o wiele większy bo w EU tylko Rumuni i Bułgarzy piratują więcej

 

http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(nominal)_per_capita

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, raport na zamówienie SYGNALU skrojony do potrzeb odbiorcy. typowe. mógłbyś jednak Ely wytłumaczyć skąd się wzięło to 700 milionów strat? bo sorry, ale nie mam czasu teraz czytać 90 stronicowego raportu (mówię o oryginale, a nie prezentacji podlinkowanej przez ciebie - swoją drogą z konferencji finansowanej przez PISF i tym podobne instytucje, co również jest bardzo wymowne), a skoro ty go znasz, to możesz bez problemu przedstawić kolejne kroki, które dały taką kwotę. poza tym jak to wygląda w innych krajach, bo przypominam, że badań wskazujących na pozytywny wpływ piractwa na kulturę jest więcej niż tylko w polsce!

 

ps

prawdę o "szkodliwości" piractwa doskonale pokazuje to: http://m.chip.pl/news/rozrywka/rozrywka/2014/04/grupa-monty-pythona-zazartowala-sobie-z-piratow.-zyski-komediantow-wzrosly-o...-23000

 

W ubiegłym roku członkowie grupy mieli już dość tysięcy krótkich filmów ze swoim udziałem, udostępnianych na portalu YouTube przez swoich fanów. Materiały udostępniane były nielegalnie i nie grzeszyły zbyt dobrą jakością.

 

Komicy postanowili walczyć z tym procederem, na swój, dość ekscentryczny (mówimy tu w końcu o Monty Pythonie) sposób. Zamiast pobiec czym prędzej do sądu, grupa założyła swój oficjalny kanał na portalu YouTube i udostępniła na nim całą swoją twórczość. W lepszej jakości i dokładnie posortowaną. W opisie każdego filmu znalazł się bezpośredni link do sklepu Amazon - jeśli komuś spodoba się obejrzany właśnie skecz, wystarczy, że kliknie w odnośnik i zamówi sobie płytę DVD z twórczością komików. Tym samym da zarobić twórcom.

 

Takie podejście sprawiło, że grupa Monty Pythona ma większe zyski ze sprzedaży swojej twórczości, niż większość artystów, którzy zdecydowali się na walkę z piractwem, prosząc o pomoc takie organizacje jak RIAA, czy MPAA.

 

(...)

Zupełnie jak większość skeczy Monty Pythona, jeśli ktoś nie do końca je zrozumie. Jednak jeśli przyjrzymy się wynikom sprzedaży płyt DVD ze skeczami tej legendarnej grupy, to różnica pomiędzy wynikami przed powstaniem oficjalnego kanału a liczbą sprzedanych płyt po tym, jak komicy go uruchomili ... 23000%

 

albo to:

 

(w skrócie: Autor mówi, że na początku, kiedy jego książki pojawiały się w internecie był tym strasznie poirytowany. Zauważył, że najwięcej jego książek było piraconych w Rosji ale zarówno sprzedaż jego innych książek wzrastała również w Rosji.

 

Wówczas stwierdził, że ludzie po przeczytaniu spiraconych książek, idą do sklepu i kupują te książki.

 

Namówił więc swojego wydawcę, aby jedną, ze swoich najnowszych książek dać za free do ściągnięcia przez 1 miesiąc. Wydawca nie był tym zachwycony, ale tak zrobił. Wówczas sprzedaż tej książki wzrosła około 300% następnego miesiąca.

 

Kiedy spotkał się z czytelnikami, zapytał się ich, kto kiedykolwiek poszedł do sklepu, zobaczył książkę, kupił ją i stwierdził, że to jego ulubiony autor - rękę podniosło ok 5-10% obecnych.

 

Kiedy spytał, kto poznał ulubionego autora poprzez otrzymanie linka do spiraconej wersji - rękę podniosła cała reszta.

 

Autor stwierdza, że to co krąży po sieci to zwykły koszt marketingowy. Dzięki temu, będzie mógł dotrzeć do większej liczby odbiorców. [za http://www.wykop.pl/link/624271/neil-gaiman-o-piraceniu-jego-ksiazek/])

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.