Skocz do zawartości

BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

Zastrzegam - tylko hajlajty, ale nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że ten ostatni mecz idealnie podsumowuje karierę Bryanta. I jest to nie tylko komplement.

 

I jak momentami było o nim zbyt głośno przez te 20 lat, no - 15, od 1998 do 2013, to równocześnie, pod pewnymi względami jest niedoceniany. Jedno MVP? I nawet Jackson miał farta, że trafił w karierze i na  Kobiego, a nie odwrotnie, uczę się tego.

a w ktorych sezonach twoim zdaniem zaslugiwal na mvp?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w ktorych sezonach twoim zdaniem zaslugiwal na mvp?

 

Nie chodzi o to, w którym sezonie nie dostał niezasłużenie MVP, tylko bardziej o zmarnowanie trzech ze swoich najlepszych lat grą u boku Chucky Atkinsa, Briana Cooka, Kwame Browna, Smusha Parkera, Vladimira Radmanovica i spółki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, w którym sezonie nie dostał niezasłużenie MVP, tylko bardziej o zmarnowanie trzech ze swoich najlepszych lat grą u boku Chucky Atkinsa, Briana Cooka, Kwame Browna, Smusha Parkera, Vladimira Radmanovica i spółki.

Kobe ze wszystkich superstarów w XXI wieku miał najlepszy support(obok Duncana) przez prymat całej kariery i to z dużą przewagą. Pisanie o zmarnowaniu to żart. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe ze wszystkich superstarów w XXI wieku miał najlepszy support(obok Duncana) przez prymat całej kariery i to z dużą przewagą. Pisanie o zmarnowaniu to żart. 

Patrząc na całą karierę, to nie może narzekać, ale faktem jest, że gdy on był w prime, to nie bardzo miał mu kto pomóc.

Jak przyszedł Gasol, to Kobe dobijał już do trzydziestki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, w którym sezonie nie dostał niezasłużenie MVP, tylko bardziej o zmarnowanie trzech ze swoich najlepszych lat grą u boku Chucky Atkinsa, Briana Cooka, Kwame Browna, Smusha Parkera, Vladimira Radmanovica i spółki.

 

Jak słyszę o marnowaniu mu lat to przypominam, że mało który superstar miał najpierw gracze pokroju Shaqa, a potem Gasol u swojego boku. A co do samego zmarnowania tych 3 lat to wszystko pokłosie zachowań Kobasa. Nie chciał grać z O'Nealem, chciał grać na Plutonie, chciał mieć wszystko dla siebie to dostał. Więc w wielkim stopniu to on sobie zmarnował te 3 lata. Poza tym, że sam też mógł poszukać innego zespołu, ale wybrał LA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli najlepszy wiek dla koszykarza - 28-30 lat.

Kobe swój peak miał akurat w 05-06 i 06-07 czyli gdy miał odpowiednio 27 i 28 lat. Wiadomo, że biorąc pod uwagę całą karierę nie ma co narzekać na support, ale akurat w swoich najlepszych latach nie miał zbyt ciekawych partnerów. Jestem w 99% pewny, że gdyby w tych sezonach miał lepszych partnerów to miałby zdecydowanie lepszy bilans i raczej w obu sezonach dostałby MVP.

Edytowane przez SlaKB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli najlepszy wiek dla koszykarza - 28-30 lat. 

Czyli najlepszy wiek już się kończył. Gasol i tak nieźle wpasował się w zespół (głównie dlatego, że tam był bardzo słaby skład, więc skok jakościowy musiał być widoczny), ale trochę mało czasu na budowę drużyny.

 

Ciekawe, jakby to wszystko wyglądało, gdyby dogadali się z Shaqiem, Jackson został, Malone się nie połamał. W sumie duży tych "gdyby"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nash ma dwa, Iverson ma dwa, ba - w tym kontekście - nawet Duncan ma dwa (jeden z 2002). A Kobe i Shaq po jednym.

 

Dżezu, ja jestem hejterem Bryanta, tamtych mistrzowskich Lakers nienawidziłem (w sumie... obu wersji, choć przez Pau drugich mniej), ale to moje pytanie miało wzmocnić garść paradoksów związanych z karierą Kobasa (hihi, także ten, że po 60 w ostatnim meczu kariery wszyscy się wzruszyli, a ja najchętniej podsumowałbym #typowyKobe). Na logikę to Kobe był symbolem tej ligi po Jordanie a przed Jamesem, ma 5 tytułów, rekordy strzeleckie w wielu postaciach, prawie cały czas grał w zespole z topu, to jedno MVP wygląda tak... jakoś bidnie.

 

Bez zaglądania do statsów, kłóćcie się sami jakby co, jakby Kobe dostał MVP w 2009 w komplecie do 2008, to też by się nic strasznego nie działo. I tak, pamiętam jakim potworem był wtedy James, ale pamiętam też jak średnio się to przekładało na "prawdziwą rywalizację".

 

I Danny ma o tyle rację, że Kobe w momencie, gdy byłby naturalnym pretendentem do MVP, miał zespół, który kompletnie ssał. I częściowo była to także "zasługa" jego - pozaboiskowych - decyzji. Ot, #typowyKobe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe swój peak miał akurat w 05-06 i 06-07 czyli gdy miał odpowiednio 27 i 28 lat. Wiadomo, że biorąc pod uwagę całą karierę nie ma co narzekać na support, ale akurat w swoich najlepszych latach nie miał zbyt ciekawych partnerów. Jestem w 99% pewny, że gdyby w tych sezonach miał lepszych partnerów to miałby zdecydowanie lepszy bilans i raczej w obu sezonach dostałby MVP.

Kobe nie miał swój peak, co nabijał staty, bo miał słabych partnerów i gałę non stop w rękach. 

 

Nash ma dwa, Iverson ma dwa, ba - w tym kontekście - nawet Duncan ma dwa (jeden z 2002). A Kobe i Shaq po jednym.

Iverson ma jedno, a Duncan>Kobe. 

 

 

Bez zaglądania do statsów, kłóćcie się sami jakby co, jakby Kobe dostał MVP w 2009 w komplecie do 2008, to też by się nic strasznego nie działo. I tak, pamiętam jakim potworem był wtedy James, ale pamiętam też jak średnio się to przekładało na "prawdziwą rywalizację".

To by to było jedno z najbardziej niezasłużonych jeśli nie najbardziej niezasłużone MVP w historii. A Lebron w prawdziwej rywalizacji robił 40/8/8, po prostu nie miał Gasola w składzie, który w finałach pociągnął LAL świetnie zamykając Howarda i dając bardzo dużo w ataku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nash ma dwa, Iverson ma dwa, ba - w tym kontekście - nawet Duncan ma dwa (jeden z 2002). A Kobe i Shaq po jednym.

 

Dżezu, ja jestem hejterem Bryanta, tamtych mistrzowskich Lakers nienawidziłem (w sumie... obu wersji, choć przez Pau drugich mniej), ale to moje pytanie miało wzmocnić garść paradoksów związanych z karierą Kobasa (hihi, także ten, że po 60 w ostatnim meczu kariery wszyscy się wzruszyli, a ja najchętniej podsumowałbym #typowyKobe). Na logikę to Kobe był symbolem tej ligi po Jordanie a przed Jamesem, ma 5 tytułów, rekordy strzeleckie w wielu postaciach, prawie cały czas grał w zespole z topu, to jedno MVP wygląda tak... jakoś bidnie.

 

Bez zaglądania do statsów, kłóćcie się sami jakby co, jakby Kobe dostał MVP w 2009 w komplecie do 2008, to też by się nic strasznego nie działo. I tak, pamiętam jakim potworem był wtedy James, ale pamiętam też jak średnio się to przekładało na "prawdziwą rywalizację".

 

I Danny ma o tyle rację, że Kobe w momencie, gdy byłby naturalnym pretendentem do MVP, miał zespół, który kompletnie ssał. I częściowo była to także "zasługa" jego - pozaboiskowych - decyzji. Ot, #typowyKobe

jakby nie dostal w 2008 to tez nic strasznego by sie nie dzialo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe nie miał swój peak, co nabijał staty, bo miał słabych partnerów i gałę non stop w rękach.

 

Poogladaj może tamtego Kobego (wnioskuje, że nie oglądałeś bo Kobego nie lubisz, a LAL nie byli wtedy contenderem). Ja oglądałem i imo miał wtedy swój peak. Mial wtedy zdecydowanie największe możliwości.

 

Według Ciebie kiedy Bryant miał swój peak?

 

I chyba się zgodzisz, że gdyby miał wtedy lepszych partnerów, zrobił 55-60win to dostałby MVP. Wiem, że dużo gdybania ale imo takby to właśnie wyglądało. :)

po prostu nie miał Gasola w składzie, który w finałach pociągnął LAL świetnie zamykając Howarda i dając bardzo dużo w ataku.

Gasol zagrał dobre finaly, ale z Magic bezdyskusyjnym MVP był Bryant.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poogladaj może tamtego Kobego (wnioskuje, że nie oglądałeś bo Kobego nie lubisz, a LAL nie byli wtedy contenderem). Ja oglądałem i imo miał wtedy swój peak. Mial wtedy zdecydowanie największe możliwości.

 

Według Ciebie kiedy Bryant miał swój peak?

08-09, seria ze Spurs w 08 to w mojej opinii najlepsza seria Kobiego.

 

Gasol zagrał dobre finaly, ale z Magic bezdyskusyjnym MVP był Bryant.

I bezdyskusyjnie przeciw Magic lepiej zagrał Lebron rundę wcześniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.