Skocz do zawartości

[NBA Finals] Heat - Spurs


leeewy

Heat - Spurs  

94 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto zostanie mistrzem NBA?



Rekomendowane odpowiedzi

Dwie najlepsze druzyny w finale, co do tego nie ma wątpliwości. Kto by tu nie przegrał to będzie mi go szkoda.

 

Z jednej strony Spurs, którzy grają zbyt piękną koszykówke by drugi raz z rzędu cierpieć, dodatkowo jesli nie wygraja w tym roku to będą mieli bardzo ciężko dostać się do finałów za rok.

 

Z drugiej strony mamy zespół grający po raz czwarty z rzędu w finale. Jeśli przegraja to ich bilans w tych 4 tripach bedzie wynosił 2:2. Biorąc pod uwage ile meczy rozegrali od 2011 to tez bedzie im ciezko zagrać w finals za rok. No i dla mnie Lebron musi wygrac te finały, juz nie ma zadnych wymowek, koles poległ w finals 2 razy. 2007 mozna jeszcze wytłumaczyć, ale po popisie z 2011 on moim zdaniem powinien wygrywać w finałach zawsze kiedy sie tam znajdzie. Nawet jak zagra super, a Heat polegną to imo bedzie koniec jego gadania, że powinien być na górze rushmore.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekaw jak długo Spurs będą próbowali grać z Lebronem 1on1 w obronie. W sumie Rashard Lewis wstał z martwych i Heat mają jedną niespodziewaną strzelbę więcej w zanadrzu - i zakładam że będą tym karcić taktykę defensywną Spurs. 

 

Gdyby jednak, i Battier, i Lewis grali kiłę z dystansu to Spurs mogą mieć bardzo ułatwione zadanie bez podwojeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wolę uwolnić 1:1 LBJ kryjąc go bardziej na radar niż festiwal openlookow Lewisa jak to miało miejsce z Indianą o Allenie nie wspomnę

 

wyjatkowo kluczem do wyniku serii będzie dyspozycja dystansowa LBJ i oby chłopak był "sobą"

 

fajne pary się szykują bo Wade Green i LBJ Leo z równoczesnym usadzaniu w obronie Parkera Colem Mario i zapewne LBJ z dodatkiem Duncan Bosh ( ten tez na obwodzie? to moze jednak Tiago w roli plastra jak na Dirku?) to jest piekno koszykówki

 

liczę na to, ze Manu w końcu zamorduje Miami a z ławki wróci stary dobry Marco który będąc w Bulls ładnie pogrywał z Miami

 

 

chciałbym takie wstawki Marco....

 

G#1  10/7

G#2  13/6

G#3  16/3/6

G#4   9/3

G#5  zapominamy o wyjatkowo zagranym piachu w 15 minut

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yyy?

Me not understood

Racja, popieprzylo mi sie. Finał sprzed roky mi sie skojarzyl od razu z tytulem.

Pamiętam jak kiedys myslalem, ze malo prawdopodobne jest zeby rok po roku byl taki sam final. A jeszcze bardziej, ze ta sama druzyna mialaby wygrac oba. I wtedy sie zdarzył drugi final Bulls-Jazz i ci pierwsi ponownie wygrali. Przed Heat ciezka przeprawa ale jest do wziecia kolejny milestone dla LBJa na drodze porownan z MJem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważam że jednak obrona Spurs jest strasznie niedoceniana.

 

Problemem San Antonio była transition D ale w meczu nr 5 i 6 z Thunder niewiarygodnie ją poprawili i RW miał prawie zawsze 2-3 graczy przed sobą . Green był w stanie ustać na nogach naprzeciw szarżującego Westbrooka to tym bardziej powinien dać sobie radę z Wadem. Leonard z LBJ czy Diaw z LBJ będą na 100% blokować mu wszelkie wjazdy, Na dodatek zarówno Tiago jak i Tim fantastycznie przesuwają się w pomocy i chyba ani jeden layup graczom Thunder w meczach nr 5 i 6 nie przyszedł łatwo.

 

Wyjście R.Lewisem na Spurs to trochę szaleńcza metoda bo wtedy San Antonio może grać swoim najlepszym defensywnym lineupem z Tiago na 4

W tych finałach to Spurs będzie miało 3 najlepszych obrońców na parkiecie bo Green-Kawhi i Tiago są w tej chwili lepsi niż ktokolwiek indywidualnie ze strony Miami ( wiem wiem Le Bron ma potencjał ale kiedy ostatnio widzieliście go grającego naprawdę na elitarnym poziomie po bronionej stronie parkietu ?) ale jednocześnie to Heat będzie miało dwóch najlepszych ofensywnych graczy.

Wade jeszcze w tych PO nie miał okazji walczyć  z naprawdę dobrym obrońcą a Green poza pierwszą rundą gra naprawdę bardzo dobrze żeby nie powiedzieć że najlepiej ze wszystkich ( mówię tu oczywiście o obronie)

 

Problemem Spurs na pewno w tej chwili będzie go to guy zwłaszcza w obliczu niepewnej gry Parkera. Z drugiej strony Miami może nie mieć nawet okazji do zaciętych końcówek bo San Antonio od meczu nr 7 z Mavs jak wygrywa to miażdży i to właśnie dzięki niewiarygodnie dobrze funkcjonującej obronie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przewaga na ławce trenerskiej.

Niczym i nikim trener Heat nie jest w stanie zaskoczyć trenera POPA. A w obozie Spurs jest kilku ludzi (Manu, Splitter, Diaw), którzy mają coś do udowodnienia, przede wszystkim sobie. Pojawiła się świeża krew (Belinelli, Baynes, Joseph). Stara gwardia nadal trzyma poziom (spokojnie, Parker będzie miał tym razem o wiele łatwiejszą przeprawę, a Duncan skoro miewał okresy dominacji z atletycznymi Thunder to tym bardziej będzie dominował przeciwko ekipie, która nie posiada rasowego centra). 

 

Kondycja.

Wygra ta ekipa, która kondycyjnie lepiej zniesie trudy Wielkiego Finału. Wygra drużyna, której role-playersi będą potrafili zagrać ponaprzeciętne zawody w więcej niż dwóch meczach. Wreszcie wygra zespół, którego lider będzie brał na siebie odpowiedzialność za wynik w kluczowych momentach spotkania. Wiemy, że Duncan gdy wymaga tego sytuacja staje na wysokości zadania, a Lebron James... przejawia tendencję do pasywnej gry. No i gość będzie harował jak wół, pracował jak w kieracie przez 40 minut, na przeciwko będzie miał przy sobie ludzi, którzy znają się na swojej defensywnej robocie (Leonardzik już zaciera rączki). Wrócą nieprzyjemne wspomnienia, czy główka Lebrona Jamesa jest gotowa na zwiększoną dawkę odpowiedzialności, dodatkowej presji i wzmożonego stresu? Bo głowa Leonarda na pewno tak. On tylko może, a Lebron musi .., chcąc doścignąć legendę MJ.

 

Przewaga parkietu

Zwykle "zadaniowcy" lepiej spisują się na własnych śmieciach i tego się trzymajmy

 

Znawcy tematu.

Większość ekspertów stawia na Spurs. Jako, że nie jestem istotą zdolną do samodzielnego myślenia powołuje się na argumenty autorytetów, a Ci eksperci z ESPN w przeważającej większości stawiają na Spurs.

 

Koniec końców Spurs w sześciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LAF

 

Zadam ci pytanie czy Ty oglądałeś Spurs w tym roku ?

 

Bellinelli jako x factor po stronie San Antonio? Przecież on jest chodzącą katastrofą - w serii z Mavs i Thunder był szkodnikiem w obronie. W ataku też różnie z tym bywało

 

Tiago ma sobie nie radzić z Boshem bo jest słaby w obronie picków ?? Mówisz o kolesiu który sprawił że Dirk i LMA byli niewidoczni? EDIT - ograniczeni w ataku i w swoich rzutach w mid rangu

 

Kurde powiem ci wprost - Miami powinno się modlić o to aby nie musiało grać wysokim składem bo wtedy Spurs wystawi parę Tiago Duncan i Heat może nie wygrać meczu

Edytowane przez ely3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie wyobrażasz wysoki skład San Antonio w obronie? Splitter faktycznie jumpery broni kozacko, ale podejrzewam, że dużo mniej kozacko będzie bronił je u Lebrona. Fajnie wyszła presja rok temu z zostawianiem miejsca Jamesowi, ale ja bym nie ryzykował dając mu to robić znowu, a kryjąc blisko go nie da rady. Pomysł krycia Lebrona Duncanem jeszcze gorszy. Nie ma opcji, przeciwko Lebronowi na 4 Splitter musi grzać ławkę. Lebron nie potrafi kryć w obronie silnych, dobrze post upujących PF, ale to jego jedyna bolączka, Thiago na pewno takową nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież pisałem że jeśli Heat wyjdzie wysokim składem z Rashardem i Boshem to wtedy San Antonio odpowie parą Tiago -Tim z KAwhi na Le Bronie a Greenem na Wadzie. Rashard przy Tiago nie poszaleje a i sam Tiago będzie mógł dochodzić z pomocą do Le Brona. Poza tym zawsze mają wariant z Diaw który im da dużo opcji w ofensywie a w obronie będzie dobrym wariantem

 

Wiadomo że Tiago to nie jest dobra opcja na niski skład bo wtedy w ofensywie spurs za dużo traci zwłaszcza przy tak wolnym już Timie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapominajcie, że Boris Diaw miał dokładnie tok temu taki moment, że myśleliśmy czy nie dać mu DPOTY na przyszły sezon za zaslugi na Jamesie.

 

Spurs na pewno mają narzędzia na Lebrona (przede wszystkim system i konsekwencje w realizowaniu gameplanu), ale problem polega na tym, że jeśli z psychiką Lebrona nie zacznie coś nie trybić - to zatrzymanie go jej zupełnie niemożliwe i trzeba skupić się na pokonaniu Heat inną drogą - czyli na przykład szukaniu przewag na zbiórce.

 

 

Obawiam się też, że Wade, który rok temu był super ważny dla sukcesu Heat - przy wypoczętych nogach będzie robił podobny damage.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ czekolado

 

Nie chciałbym wyjść tu na gościa co gasi Twoje poglądy niczym pener dusi peta . Niemniej zobacz jak green fantastycznie bronił wjazdy pod kosz. I zastanów się jak koszmarne zadanie czeka Wade'a.

 

D.Green to prawdopodobnie najmniej doceniany plaster na tym forum. Facet potrafił w dogrywce meczu nr 6 zatrzymać większość wjazdów RW który ma w obecnej chwili o wiele lepszy pierwszy krok niż Wade. Green może być tym języczkiem u wagi który sprawi że Heat będzie miało ogromne problemy w wykonaniu swojej normalnej ofensywy. Rok temu w finałach zatrzymywał w kontratakach samego Le Brona w tym roku z serii na serię jego defensywa rośnie.

 

Poza tym to raczej Heat musi się zastanowić jak bronić Spurs bo wiadomo że muszą na nich wyjść niskim składem a więc z Battier w s 5 i powiedz mi kto wtedy będzie bronił Diaw. Zresztą w lineupie z Rayem Allenem to samo kto będzie bronił Diaw a jeśli LeBron to kto wtedy będzie bronił Leonarda ? To jest to co załatwiło Thunder  w ostatnich dwóch meczach kiedy wychodzili niskim składem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Heat wyjdą z Lewisem mają pewną przegraną. Ludzie chyba mało pamiętają że Spurs wygrali z Grizzlies w tamtym roku podczas Conf. Finals. Dodatkowo OKC bez Ibaki = blowout. Zniszczone pomalowane. Wydaje mi się że będzie to szybka seria dla Spurs. Dałem w G6 ale to raczej max. Jedynym czynnikiem który może ich zatrzymać to pan LeBron. Moim zdaniem dla niego będą to super cięzkie finały. Bosh dorzuci 15. Wade nawet 30. Lebron 35 i to jest 80pkt + ławka 20 = 100. Czy to w ogóle starczy do wygranej? Jeśli tak to uda im się powtórzyć taki wyczyn 4 razy ? Na 18 meczy Spurs byli +100 w 12. Czy ta obrona Miami która puściła no ball movment Indiany i oddała 2 mecze będzie w stanie powstrzymać atak spurs? Chyba 4-1 się szykuje. Jedynie LeBron może coś zdziałać. Go Spurs!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LAF

 

Zadam ci pytanie czy Ty oglądałeś Spurs w tym roku ?

 

Bellinelli jako x factor po stronie San Antonio? Przecież on jest chodzącą katastrofą - w serii z Mavs i Thunder był szkodnikiem w obronie. W ataku też różnie z tym bywało

 

 

Marco rok temu w PO z Miami bardzo dobrze zagrał więc patrząc na kwestie kto do kogo pasuje myślę że może zgrać dużo lepiej z Miami niż w tych PO

 

2ce2lg3.jpg

 

 

 

All signs point to a Spurs title

 

Analyzing three decades' worth of Finals trends to anticipate winner.

 

Regression analysis shows one team is significantly favored heading into the NBA Finals.

 

The Miami Heat and San Antonio Spurs have reached the NBA Finals, setting up a rematch of last year's classic seven-game battle. With four days between the conclusion of the conference finals and Game 1, now comes the real fun: predicting the outcome.

 

Predicting the NBA Finals is somewhat different from other playoff series. First, there's more playoff data available -- three full rounds against a variety of opponents, giving a better idea of who's playing better right now. Second, because the teams have played each other just twice during the regular season, there's less head-to-head data to determine whether the matchup is good or bad.

 

So what has really mattered when picking the winner of past Finals? And what does that say about this year's series? Let's take a look.

 

Matters: Regular-Season Records

 

Ordinarily, statistical projections will start with point differential. But when it comes to the NBA Finals, during the past three decades, records have matched up better with results than differential.

 

When the two teams were separated by three games or fewer during the regular season, teams with home-court advantage have actually been more likely to get upset than win the series, going 4-5. But when they won at least six more games during the regular season, they've gone a dominant 16-2, with 1995 (Houston over Orlando) and 2006 (Miami over Dallas) the lone exceptions. That's bad news for the Heat, who finished eight games behind the Spurs in the standings.

 

 

Doesn't Matter: Head-to-Head Results

 

Against conference foes, there is predictive value to the regular-season series between the two teams -- especially in the opening round. That doesn't carry over to the NBA Finals. Two games simply aren't enough to tell us much about how the teams match up.

 

Half of the past 30 Finalists have split the season series, as Miami and San Antonio did this season. Though nine of the other 15 Finals were won by the team that swept the season series, that doesn't provide much new information because most of those teams had home-court advantage. The lower-seeded team has gone on to win the Finals just once out of the four times it swept in the regular season.

 

Matters: Playoff Performance

 

It pays to be hot going into the Finals. When the lower-seeded team had a better point differential during the first three rounds of the playoffs, adjusted for schedule, the series is nearly a toss-up -- the favorites win 57.1 percent of the time (8-6). When the team with home court also has performed better during the playoffs, however, they're a dominant 14-2 (87.5 percent), with 1998 (Chicago over Utah, when the two teams were nearly even leading up to the Finals) and 2006 (Miami over Dallas, again) the exceptions.

 

The Heat (plus-7.0) and Spurs (plus-8.0) had similar average margins en route to the Finals. However, San Antonio played a much more difficult schedule in the competitive West. So San Antonio's adjusted differential of plus-11.6 points per game is much better than Miami's plus-8.1 mark.

 

Doesn't Matter: Games Played

 

Because the Spurs went a full seven games in the first round, the Heat have played three fewer games in the postseason. Turns out that extra rest is not a factor in why playoff performance to date matters in the Finals. In fact, favorites who have played more games (like San Antonio) have actually tended to perform slightly better than expected, possibly because it means they've faced more challenging opposition.

 

Matters: Defensive Rating

 

Yes, defense wins championships -- as long as it is paired with a good-enough offense to get to the Finals. The team with the better defensive rating during the regular season has won 19 out of the past 30 Finals, a figure that substantially understates its importance. See, offense-first teams are more likely to have home court in the Finals. When the better defensive team also has home-court advantage, it has won 86.7 percent of the time (13-2). And better defensive teams have frequently pulled upsets without home court, going 6-9 (40 percent) in those series.

 

Again, the importance of defense favors the Spurs. They were the better defense in the regular season, ranking fourth in points allowed per 100 possessions; Miami finished 11th. The Heat would be the first team to win the championship while finishing outside the league's top 10 defenses since the 2001 Lakers (21st).

 

Unlike those Lakers, Miami hasn't yet shown the ability to turn on its defense for extended stretches during the playoffs. The Heat reached the Finals largely on the strength of their offense, which dominated the league's No. 1 (Indiana) and No. 6 (Charlotte) defenses. Miami scored 12.9 more points per 100 possessions during the East playoffs than its opponents allowed during the regular season (weighted by games played), but allowed them to score 2.8 more points per 100 possessions than usual.

 

By contrast, San Antonio's playoff run has been incredibly balanced. In fact, the Spurs have been slightly better on defense (plus-7.4 points per 100 possessions better than opponent averages) than offense (plus-6.9). That kind of balance is rare in the postseason. Just five teams since the ABA-NBA merger have been at least six points better than average per 100 possessions at both ends of the court.

 

Putting it Together

 

A regression that combines regular-season win differential and playoff performance leading up to the Finals -- but not defensive rating, which isn't statistically significant as part of a regression -- correctly retrodicts 27 of the past 30 Finals outcomes. Based on that, San Antonio has an 88 percent chance of winning the Finals.

 

The good news for Miami? As you might guess from going through the indicators, the biggest upset in modern Finals history was pulled off by another Heat team with Dwyane Wade.

 

2yubzt1.png

 

Still, nine of the 10 teams most heavily favored entering the Finals won the series, and none of the underdogs even forced a Game 7. The 2006 Finals are also the exception to the rule when it comes to favorites who had a better point differential in both the regular season and the conference playoffs. Those teams are 11-1 in the past three decades.

 

Despite this overwhelming evidence, the Heat are only slight underdogs to win the series in Las Vegas. The most common line suggests the Spurs have a 57 percent chance to win. In part, the discrepancy can be traced to the popularity of Miami, as two-time defending champion. But it also surely reflects a belief we still haven't seen the best of the Heat, given Miami's tendency to play better when behind in series and in fourth quarters.

 

That might prove the case, because the Heat haven't yet been seriously challenged in the playoffs. But they'll have to raise their level considerably to match the way San Antonio is playing. Six times this postseason, the Spurs have beaten opponents by 20 points more than an average team in the same situation. Miami has done that only once -- the closeout Game 6 against Indiana.

 

If the Heat are to win their third consecutive championship, it will mean defying three decades' worth of Finals trends.

 

 

oraz  I had an appointment with my orthopedist today. He is part of the San Antonio Sports Medicine Associates--the Spurs team doctors. I asked him about Parker. He said the MRI showed nothing. Pop just being cautious. Then he added, "And he's French".

Edytowane przez ignazz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.