Skocz do zawartości

Zjazd, zjazd i po zjeździe - opinie i komentarze


KarSp

Rekomendowane odpowiedzi

Wreszcie i ja dotarłem do domu :)

 

Tak po krótce, bo wiele już padło na temat zlotu.

 

Ja przyjechałem do Wawy w piątek o 14:01, odebrał mnie z dworca Strommy i pojechaliśmy do akademika gdzie załatwił mi nocleg. Miałem być doczepiony do jakiegoś nieznajomego ziomka bo pokój był dwousobowy, ale koniec końców zamieszkałem sobie sam mając dość sporo miejsca jak na moje potrzeby :] <zabijanie robaków mode on>. Potem udaliśmy się na krótką rundę po mieście, ciągle ciągałem Strommy'ego za sobą po różnych sklepach a i tak nic nie kupiłem :P Były zajefajne butki w przecenie za 199 zl (czarne Reeboki - jeszcze mi się śnią), ale jak się ma stopę mniejszą niż 44 to się wychodzi z niczym. Potem szybka pizza w PH, napad na chatę Stro i .... 3h grania na boisku pod Pałacem Kultury. Boisko pierwsza klasa, pod samym pałacem, patrząc w górę świetny efekt robi cały ten pałac. Nawierzchnia jakby gumowa, sześć koszy, muzyczka z głośników .... poezja. Miał być również Borys, ale jak się okazało robił jakieś machlojki ze sprzętem grającym aby nam się miło grało na hali. Ja, Stro i Darek (kolega Stro) zagraliśmy meczyk z lokalnymi ziomalami. Graliśmy po 5, dali nam jednego gościa Antoine-rzucam-z-każdej-częśći-parkietu-jak-tylko-dostanę-piłkę-Walkera i chyba ze 40 minut czekaliśmy aż zobaczyliśmy jego pierwsze podanie. Przegraliśmy niestety 25-30, ale mieliśmy odegrać się w drugiej połowie. Niestety zjawiła się inna ekipa i nasi rywale stwierdzili, że nie jesteśmy godni gry z nimi i zagrali z tamtymi - przegrali 5-30 a mi aż się miło zrobiło ;] My tymczasem znaleźliśmy sobie innych rywali i, już 3 na 3, rozegraliśmy całkiem fajne spotkanko. Goście grali strasznie siłowo a że ja i Stro gabarytami nie straszymy, było nam lekko ciężko. Ale wygraliśmy 30-28, a ja zdobyłem ostatnie 4 punkty <taraaaaa> :P. Powrót na chatę <zabijanie robaków mode on> i połozyłem się spać o 24:30, o 2:30 wstałem <zabijanie robaków mode on> bo nie mogłem zasnąć i do 4 rano rozwiązywałem krzyżówki <zabijanie robaków mode on> ;]

 

Gdy wreszcie udało mi się zasnąć, obudziłem się cztery godziny później, na 45 minut przed budzikiem (zajebioza). Pryszcnic <zabijanie robaków mode on>, śniadanie <zabijanie robaków mode on>, i pojechaliśmy na dworzec odebrać całą mafię. Tam wreszcie spotkałem Borysa (tzn widziałem go 2 lata temu, ale ...) i rozpoczęło się czekanie. Kto kiedy przyszedł i jakie miał skarpetki opisali już poprzednicy. Kilka osób mnie totalnie zaskoczyło (np FLASH i jego rozmiary, Karczuś wyglądający zupełnie inaczej niż się spodziewałem ;], Joseph młodszy ode mnie :P). Ja tylko dodam, że czekanie umilała nam Ms. Slow-Motion (*). Na koniec wieśniacka fotka na dworcu i poszliśmy na jedzenie na słynnego kebaba. Nie smakował mi :] Jedliśmy w bramie bo padało jak cholera. Ale Strommy w sandałach i Pietras w ciuchach które omijał deszcz jakoś nic sobie z tego nie robili. Borys za to ciągle dźwigał swój grający sprzęt i cudem jest chyba, że zadziałał on potem na hali.

 

Hala całkiem fajna, tylko kosze jakieś dziwne. Gdy piłka odbijała się od obręczy rozlegał się grzmot i można się z lekka zirytować. Przez to wszystko dość słabo było słychać też muzykę którą puścił Borys, aaaaale .... nie ma co narzekać. Tuż przed wejściem dołączył do nas Karsp, co było lekkim zaskoczeniem dla większości chyba z nas. Ale szacun dla niego, że odważył się zostać, a co więcej pograł z nami i radził sobie całkiem nieźle. Dzięki temu że przyszedł nie byłem najmniejszy na parkiecie (no, jeszcze Strommy ...). Podział składów to była totalna improwizacja, nikt nie wiedział kogo bierze, ale wyszło nam całkiem całkiem. Z lekka się speszyłem gdy wszyscy wyszli z szatni i każdy wyglądał jak koszykarz: buty, jakieś spodenki klubowe, koszulki .... a ja wyskoczyłem w swoich wyjebanych butach do piłki noznej, i koszulce kupionej na bazarze za 5 zł w promocji :wink: . Najlepsza ekipa miała wypasionego wysokiego (Flash) i trójkę bardzo atletycznych i niezłych graczy (Gimmie, Żółw i Master) którzy wyglądali jakby grali ze sobą od dawna. No i faktycznie wygrywali większość spotkań prócz jednego, kiedy to w 45-ych potach wyrwaliśmy im zwycięstwo. Rzuciłem też jednego game-winnera za 3 punkty przy głośnej werbalnej namowie Grega00, który wczuł się w ten moment bardziej niż ja (zamierzałem wbiegać pod kosz hehe). W trakcie gry doszedł do nas hotspurs (nie wiem, wpadł i się nie przywitał chyba za bardzo)... cholernie niepozorny gośc, a jakoś mu te piłki same wpadały w łapy.

 

Miały być konkursy, wywiady miały być ... tymczasem ciągle tylko graliśmy, zmienialiśmy składy itp, a ja głodniałem z minuty na minutę (byłem od rana na jednej bułce) i ostatnią godzinę właściwie przechodziłem. Ale ogólnie było super, każdy jakoś się tak zaprezentował, mecze miały swój urok (utarczki słowne Flash - Greg00, łokieć w mój ryj od Mastera chociaż byłem z nim w drużynie ;], bloki ... etc itp itd blah blah blah).

Najbardziej podobali mi się (kolejność przypadkowa):

 

Flash - wielki, silny i weź tu coś zdziałaj. Pod koszem był niemal nie do zatrzymania.

Żółw - szybki, dynamiczny, waleczny (a to to co najbardziej sobie cenię), faktycznie chyba najlepszy z nas wszystkich.

Gimmie - rozbiegany dzikus, fajnie biegał do kontr i świetnie się rozumiał z Żółwiem i Masterem.

Master - czytaj wyżej

Greg00 - wysoki ale chudy. Jednak radził sobie z Flashem całkiem nieźle, fajnie blokował i był cholernie ważnym ogniwem naszego teamu. Jednak za dużo biegał po obwodach, taki z lekka oszukany PF/C ;]

JosephNBA - siedział mu dystans, ma facet pojęcie o koszu, miałem przyjemność go kryć.

Loqsh1 - bo w każdy możliwy sposób unikał gry :] chociaż był lepszy niż mu się pewnie wydawało że jest.

Miodas - przybył z arsenałem ubrań :) Zmieniał barwy co chwilę, ale nie możemy Ci wybaczyć to, że założyłeś .... wiesz jaką ... dlatego wkrótce zostaniesz zlikwidowany.

... na pewno kogoś zapomniałem

 

Nie było sensu robić konkursu wsadów bo byłby chyba tylko jeden uczestnik :]

 

Po hali każdy się doprowadził do stanu używalności i skoczyliśmy najpierw coś zjeść (PH rulezz) a potem na piwko do Championa. Lokal wypasiony, pełno pamiątek, autografów, gadżetów: koszulka MJ'a, piłki z autografami, rajstopy Dydek ... ups. Od grupy znikli od razu Joseph i FLASH bo ten pierwszy miał chcicę na zdjęcie z każdym możliwym eksponatem. Niewiele brakowało by zlot opuścił przed czasem z koszulką MJ'a pod pachą i pościgiem na karku. Nie wierzyłem w swoje szczęście kiedy dowiedziałem się, że za piwo 0,5 litra mogę dać jedyne 6 zł (normalnie zaledwie 12) ! Skusiłem się więc na jedno, ale smakowało z lekka jak króliczy mocz więc 1/3 musiałem zostawić ... Na telebimach (których było kilka + telewizory porozwieszane zawsze i wszędzie) toczył się akurat mecz ASG ligii WNBA. Nie dane nam było jednak zobaczyć go do końca (chyba ... może coś przeoczyłem). Pani najpierw przyniosła nam rachunek o który nikt nie prosił ... czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Potem zaczęli składać krzesła (już miałem w oczach wizję jak kładą krzesło razem ze Strommym), pogasili telewizory, światła, zamknęli bar i dwa razy podesłali kelnerkę z pytaniem; "Ale czy na pewno nic panowie już nie chcą ?". Na koniec właczyli "stroboskop" więc daliśmy za wygraną i opuścilismy lokal. Przenieśliśmy się do lokalu z miejscami siedzącymi na zewnątrz i tam ... pastwiliśmy się nad 1 browarem. Dżizas, w życiu czegoś takiego nei widziałem, żeby z 13 chłopa nie było 1 który miałby ochotę na piwo ;] Zupełnie jak spotkanie grupy AA.

 

EDIT (jaki trzask - połknąłem jedną noc ;] )

Do domu (czyt akademika) wróciłem około 5. Miałem do przejścia jakiś 5 przystanków tramwajowych i to już było za dużo na mój mózg. Zgubiłem się lekko po drodze, ale mapą posłużył mi ochroniarz hotelu "Sobieski" i w ten oto sposób mogłem ponownie zrobić to co wychodziło mni najlepiej <zabijanie robaków mode on> - położyć się spać w akademiku. Rano obudził mi telefon. Strommy dogadał się, że o 11;30 gramy na boisku pod Pałacem. Byłem tam punktualnie, jednak nikogo nie zastałem. Poszedłem więc na "zakupy" do hali targowej i przybyłem na boisko gdy wszyscy już tam byli. Grzało jak cholera, połowa składu nie chciała już niestety grać, więc musielismy się zadowolić grą 4 na 4, ciągle zmieniając składy. Po grze skoczyliśmy znowu do PH gdzie przesiedzieliśmy już do końca, żegnając coraz to nowsze osoby.

 

Kiedy już niemal wszyscy się rozjechali, razem ze Stro, Gumbim i Borysem (Greg pożegnał nas przed kinem - thx) poszliśmy do kina na Wojnę Światów. Bilety kosztowały nas o 3 zł mniej bo w kinie nie działała klima. Fajnie sympatycznie, ale film okazał się (jak dla mnie) kiepski, i na tym poprzestanę żeby nie być już okrutnikiem.

 

Po kinie Stro zwiał do domu (pewnie jeść, on ciągle tylko je i je i to w dużych ilościach), a Borys pojechał na laski (a dokładniej do swojej). Udaliśmy się z Gumbim do mojego akademika, spakowałem się, posprzątałem <sprzątanie ciał robaków mode on> i skoczyliśmy kupić coś na podróż. Z tym problemu nie było, ale gdy chcieliśmy coś zjeść (kebab, ham ...) .... jakoś nie mogliśmy znaleźć żadnego lokalu. Wracając do akademika z lekka się zagadaliśmy i zaszliśmy 3 przystanki tramwajowe dalej ;] Głodni, zmęczeni, padający na cycki doczłapaliśmy się spowrotem i czekaliśmy na Strommy'ego który miał nas podwieźć na dworzec.

 

Gumbi miał pociąg 30 minut przede mną. Pojechał i zostałem całkiem sam. Żeby tego było mało, padł komunikat, że mój pociąg spóźni się około 20 minut. Przyjechał po 32-óch ... Mając w perspektywie blisko 7h podróży, położyłem się w swojej koi spać i ... po godzinie wyszedłem na korytarz rozwiązywać krzyżówki ;] Wróciłem do przedziału lekko przed 4-tą i wtedy wreszcie zasnąłem. Zbudził mnie konduktor i uprzejmie poinformował że za moment będę w swoim ukochanym Szczecinie. 20 minut marszu do domu gdzie ... a co Wam będę mówił.

 

(*) Ciekawostka - tuż przed wyjazdem, kiedy przed 23 zostaliśmy już tylko ja i Gumbi, na dworcu spotkalismy Ms. Slow-Motion i Mr. Składaka RAZEM - najwyraźniej tworzyli parkę ... Taki to ma dobrze .... wygimnastykowana, atrakcyjna, zadbana .... eeeeehhhhh życie ...

 

PS. Generalnie wszystko ze mną w porządku, nie wiem skąd te zaburzenia snu. Zmiana klimatu ... tak sobie to tłumaczę.

 

PPS. Joseph gada za 5-ciu. Miałem wrażenie, że jakbyśmy się wszyscy ukradkiem zwinęli, nadal bawiłby się przy piwie dobrze ;] Nakręcał 99% rozmów i za to mu dzięki

 

PPPS. Gumbi, Borys i Stro - dzięki za organizację.

 

PPPPS. I wszystkim za przybycie.

 

PPPPPS. Super, że wziąłem te krzyżówki. Dzięki nim przetrwałem te dwie noce. Rozwiązałem niemal wszystkie, ale wkurzam się, bo i tak nie mam po co wysyłać i czekać na nagrody ... są z 2001 roku ;]

 

Pozdro, czekam na fotki. Chciałbym mieć je wszystkie bez wyjątku (no chyba że ktoś robił sobie jakieś indywidualne sesje w klopie itp) i w normalnych, niezmniejszonych formatach. Więc ... nie wiem ... nagracie na płytki i mi wyślecie za opłatą czy cokolwiek. Please.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To znowu ja :) wrzucę pomniejszone próbki zdjeć, ze względu na mój aparat są słabe no i nie ma na nich wszystkich, wiec to zaledwie przedsmak tego, co Was czeka niedlugo, poniewaz jak twierdzi mój informator :roll: Borys już pracuje nad tym, by wrzucić wszystko na torrenta.

 

Dołączona grafika Szak, josephnba, Pietras, Miodas, Karczuś...

Dołączona grafika Gigantyczny FLASH w całej okazałości :)

Dołączona grafika Borys, Mum, Miodas, Karczuś...

Dołączona grafika Borys w całej okazałości :)

Dołączona grafika Pietras zonbaczył, że chce mu fotkę strzelić :lol:

Dołączona grafika Stromile ustawia kolejną akcję...

Dołączona grafika Josephnba w całej okazałości...

Dołączona grafika A tutaj nasze rostery :)

Dołączona grafika Josephnba w akcji...

Dołączona grafika Ttuaj nowojorskie wierzowce obok naszego boiska :)

http://img153.imageshack.us/img153/5412/185gv.th.jpg Slabo widać, zdjecie z sali - m.in. Hotspurfc, greg00, Pietras, Mum, Borys, Miodas i 2 zamazane osoby 8)

 

 

PS. Jeszcze co do wyceny bo mnie gnębią ci co nie jechali na GG ;)

 

hotel: 30 zł

sala: 17 zł

pociag: niecałe 90zł

picie: 4 butelki 1.5 L jakieś 14 zł ( :shock: )

piwko: chyba 4 albo 5 browarów, jakieś 20-25 zł

jedzenie: pizza, kfc + wspólne składanie się, jakieś 25zł

kino: 10 zł

W SUMIE ok 215-230 zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez teraz zaluje ze nie bylem, zwlaszcza ze do wawy mam kilkanascie kilometrow. Ale od poczatku nastawialem sie, ze jak cos to podejme decyzje w ostatniej chwili i tu popelnilem blad :wink:

W czwartek troche zabalowalem i nie mialem nawet kasy na bilet, a co dopiero na sale :P

Mam nadzieje, ze za rok sobie odbije. Chyba ze cala impreza odbedzie sie wczesniej.

No i bedzie mozna konurs wsadow przeprowadzic z wieksza liczba uczestnikow niz 1 8) (chyba ze do tego czasu wyskok mi sie zjebie).

Apropos konkursow, to nie robiliscie nic? Freestyle, trojki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze nastepny zjazd w krk??

po wizycie w Chempionie to stwierdziłęm ze w krakowie nie mamy chyba ani pól atrakcji. Koneic końców rozmawialismy już przed odjazdem o kolejnym zlocie. I o ile ktoś się tym zajmie.. to why not.

A w Wawie : Chempion i boisko pod pałacem. Poprostu kultowe miejsca.

 

A wielkie dzięki Warszawiakom za opiekę , tez sie chłopaki musiały najeździć żeby z nami pochodzić. I całe szczęście ze Borys mieszkał z nami w hotelu. Bo sami chyba mielibyśmy problemy trafić gdziekolwiek .. tymbardziej że tylko on i Mum który mieszkał w akademiku mogli jeździć sami po mieście zaopatrzeni w krzyżówki :wink:

 

Apropos konkursow, to nie robiliscie nic? Freestyle, trojki?

człowieku nie było czasu na pierdoły. Non stop gralismy. Z samej gry bardzo jestem zadowolony. Fajnie się grąło o czym już ktoś pisał .. spięć nie było (no troszeczke centrzy sie przekomarzali) no i było dużo gry fizycznej a nie odstawiania jakiegoś lamerstwa. I każdy zasłużył na pochwałę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja jeszcze 3 grosze dorzucę :wink:

 

Do domciu wróciłem co prawda wcześniej niektórzy zjazdowicze, ale trzeba było w końcu porządnie się wyspać i poddać obolałe mięśnie okładom z młodych piersi, jak to zwykł mawiać jeden z forumowiczów.

 

Uważam jak Wy, że zlot wypadł fantastycznie pod każdym względem (no może poza jednym, ale odrobinka wilgoci nikomu jeszcze nie zaszkodziła :wink: ). Nawet nie byłem świadom, że można zebrać jednocześnie w jednym miejscu tyle extra ludzi, z którymi można jeszcze coś pogadać o NBA. Po prostu mioooodziooo.

 

Wszyscy co do jednego okazali się świetni, a wiele osób - z którymi nie miałem niestety okazji wcześniej dyskutować z powodu mojej długiej niebytności na Forum - pokazało się naprawdę z fajnej strony.

 

Co do samego kosza to nie będę się rozpisywał, bo wszystko już zostało przez Was szeroko opisane. Powiem tylko tyle, że tak dobrze się nie bawiłem już na koszu od paru lat - dobry poziom, niezwykle przyjacielska atmosfera na boisku a jednocześnie zacięta walka o zwycięstwa. Grać tyle w kosza w 3 dni też od dawna nie grałem (czego widać skutki teraz - rehabilitacja pewnie potrwa kilka dobrych dni :wink: ).

 

Pod wzlędem czysto koszykarskim największe wrażenie zrobił na mnie chyba Żółw, który podczas sobotniego meczu, póki miał siły, grał naprawdę znakomicie. Greg00 i Flash również siali popłoch i zniszczenie, zwłaszcza w trumnie :) .

 

O dłuuuugich dyskusjach w doborowym towarzystwie nie będę się rozpisywał - po co denerować forumowiczów, którym niestety nie udało się do nas dołączyć :roll: .

 

Dzięki Wam wszystkim, było kapitalnie. Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się to wszystko powtórzyć.

 

Pozdrawiam z przeważnie-słoneczej-latem Warszawy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było mnie cała noc a tu tyle komentarzu, w sumie wczoraj troche mi Nawciarz kopiowął, bo z niewiadomych przyczyn myszka staneła i nie mogłą ruszyc, a wciskajac tabulator nie mogłem sie dostac do tego topicu :? Ale dobra sporo komentarzy na moj temat wiec jeszcez dodam kilka spraw od siebie, w NBA mam zaległosci z 3dni, zapowiada sie ze bedzie tez czwarty, wiec tutja popisze :wink:

 

he he - miło usłyszeć takie rzeczy, szkoda tylko że to nie o mnie ...kolega KarSp pomylił bowiem Flasha z moją osobą....to właśnie Flash z racji swojego wzrostu (195 cm na oko) i niemałych umiętności ogólnych, a szczególnie gry podkoszowej (manewry, gra ciałem, choć i panowanie nad piłką w biegu miał świetne - liczne akcje "coast to coast") zdominował grę po koszami tak że ja sam praktycznie nic nie mogłem przeciw niemu zdziałać w obronie a i w ataku było bardzo ciężko....nieco lepiej było gdy w kryciu Flasha pomagał mi Szak schodząc na podwojenia - wtedy to właśnie udało nam się pokonać wreszcie zespół Flasha i Żółwia wspieranych przez dobrze grajacych Gimmiego, Mastera, Miodasa i Borysa jeśli się nie mylę, co wywołało, jak już wspomniał KarSp, naszą ogromną radosć....

 

Qrde no... Cały zjazd Was myliłem no i w opisie podtrzymałem tradycje :? Sorry Flash.... A co do Gregga to tez nie składał broni i przynajmniej czesc o Flashu mozna tez dopisac do niego. :)

 

KarSp mimo ze byl najmlodszy i (jeszcze? ) wzrostem nie grzeszyl, tez nie skladal broni w obliczu rutynowanych rywali

Ktos tam o brejloczkach wsominał, a gdzie dla najmłodszego uczestnika :wink: A tak na powaznie to myslałem ze wpadnie Antek tylko rok starszy, a tutaj kilku 2 lata starszych a reszta 20 latkowie, ale jak pisałem w pirwszym poscie tylko tak z poczatku czułem sie nieswojo a potem było super :)

 

No wiesz ty, niektore rzeczy powinny zostac w rodzinie , a nie ze kazdy bedzie wiedzial, ile pilek przedwczesnie zeszlo z zalozonej paraboli i stalo sie airballami. Ja tylko dodam, ze u mnie linia do rzutow za 3 jest blizej i to pewnie to mi przeszkodzilo w dorzuceniu tego czy tamtego rzutu A jesli chodzi o Gumbiego, to rownolegle z wyczuwaniem kosza musial toczyc nierowny boj w obronie niecnie bezczeszczonej przez pewnych osobnikow jego ksywy

Jesli chodzi o Ciebie Szaku to byłem zaskoczony ze jako fan Shaqa dobrze Ci szło z dystansu to nie mogłem sie powstrzymac i musiałem napiac :) A co do Gumbiegp jak go kiedys prosiłem zeby nie chwalił sie blokami w jednym meczu NBA LIVE to nie słuchał, to taka mała zemsta, tak by pewnie nikt sie nie dowiedział jak walczy on z koszem :twisted:

 

Gimmie

Karsp - fizycznie nieco ustępował w obronie, za to w ataku nieraz umiał się świetnie znaleść. No i trója .. z której to ja się chyba najbardziej cieszyłem (moja asysta wszak:P )

NIe powiem z obrona było ciezko, a jak jeszcze przyszło mi kryc Gumbiego pod koszem to wogóle chłopak robił co chciał. W ataku tez nie szło mi cudownie, szczególnie trójki na rozgrzewkach fatlanie, ale w meczy trafiłem :D A co do trójki to fakt, opróćz spotkania z Wami to ona sprawiłą mi najwieksza przyjemnosc. Moze podziałąłą Twoja magia? Pamietam sporo Twoich celnych rzutów z tej odległosci :)

 

Karsp-Najmniejszy wśród nas, ale też rzucił coś. Myślałem, że jesteś większy

Czym jak czym ale wzrostem to rzeczywiscie nie grzesze. A tak z ciekawosci to po czym myslałes ze jestem wiekszy? :roll:

 

Tuż przed wejściem dołączył do nas Karsp, co było lekkim zaskoczeniem dla większości chyba z nas. Ale szacun dla niego, że odważył się zostać, a co więcej pograł z nami i radził sobie całkiem nieźle.

 

Wielki respekt dla KarSpa za odwage ze chcial z nami grac i mimo ze byl najmlodszy to radzil sobie imho swietnie i pewnie wiecej punktow ode nie rzucil

 

W sumie tez sie zdziwiłem ze z Wami zostalem, jak zobaczyłem tą ekipe 20 latków, ale czułem sie dobrze, wiec nie załuje. Co do grania to nie miałem obaw, bo mimo ze fizycznoscia nie grzesze to jakos nie boje sie twardych starc(ale wiecie bez przesady :) )

 

Karspa (tak trzymaj i przyprowadź siostrę następnym razem, a nie takie...),

Miałem jechac z siostra autobusem czy czymkolwiek innym, ale w obliczu deszcu przemiesciłęm sie samochodem... A co do siostry to jakby kolega Loqsh[/b/] sie rozgladał na boki to na pewno by ją zauwazył :P Bo byla niedaleko za mna jak wchodziłem do budynku :)

 

Jesli chodzi o gre pod pałącem to w sumie zastanawiałem sie czy nie bedziecie jeszcze grali, ale z moja natura poszedłem pózno spac, gdzies tak mniej wiecje razem z Wami i wstałem o 11:05, siostra jeszcze spała, wiec nie było szans nagle wskoczyc w ubrania, do autobusu i dojechac do Was. A bardzo załuje i potem cały dzien plułem sobie w brode(tak sie mówi czy w twarz? ) ze jednakl nie poszedłem...

 

Co do nastepneog zjazdu to ja równiez sie na to pisze, juz na pewno bede w wiekszym przedziale czasowym, jak bedzie w innym mozliwym dla mnie miescie niz Wawa to moze nawet po klubach pochodze, widze ze same piwko było to kupiłbym sobie sok jabłkowy i nikt by na pierwsyz rzut oka nie poznał ze nie pije tego co reszta :wink:

 

Zapomniałem w pierwszym poscie dodac. ja rowniez dziekuje wszystkim organizatorom, za poswiecony czas i wkąłd w to ze moglismy sie spotkac.

 

 

 

EDIT

 

Slabo widać, zdjecie z sali - m.in. Hotspurfc, greg00, Pietras, Mum, Borys, Miodas i 2 zamazane osoby

 

Co ty bys Gumbi beze mnie zrobił? Zamazany jest Karczy i Szak.. A nawet ja sie na zdjecie załąpałem :) Ciekawi moje twarzy niech wchodza bo na forum zdjecia nie dawałem, a zamierzałem :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze dodam ze w tej koncówce ASG który nam wyłączyli jak doczytałem dunka zrobiła Lisa Leslie, a my nie widzielismy :( 2 razy próbowała Nolan ale nie wyszło, pewnie trema bo widzialem nie raz ze wyskakuje tak wysoko, ze ma prawie łokiec na wysokosci kosza. A wczesniej oprócz Leslie dunka wlanęla NA MECZU Cynthia Cooper, pisze bo gadaliśmy o tym a ja zapomnaielm jej nazwiska, wiedziałem ze oprócz Leslie jeszcze ktoś był. Koniec OT.

 

Co do samego kosza to nie będę się rozpisywał, bo wszystko już zostało przez Was szeroko opisane. Powiem tylko tyle, że tak dobrze się nie bawiłem już na koszu od paru lat - dobry poziom, niezwykle przyjacielska atmosfera na boisku a jednocześnie zacięta walka o zwycięstwa.

 

Wlaśnie, jak mi nie idzie tak jak to miało miejsce to zawsze się wściekam, ale jak graliśmy to mialem to samo uczucie co Stromile, równie dobrze mógłbym nic ne trafic a i tak byłbym z meczu zadowolony. Aha, dzieki za podwiezienieu Stromile :)

 

Co do pociagu, bo Mum wspomniał, to ja wracalem prawie 2 h dłuzej i nieźle sie wkurzyłem, juz wiem czemu bilet w ta strone byl tanszy... A do tego nie bylo miejsca i w Warsie siedzialem, a tam jeszcze jacys kolesie z wojska ze mna, po prostu przyglupy jakich malo, wiec tez mialem karę... ;)

 

Gimmie

Karsp - fizycznie nieco ustępował w obronie, za to w ataku nieraz umiał się świetnie znaleść. No i trója .. z której to ja się chyba najbardziej cieszyłem (moja asysta wszak:P )

NIe powiem z obrona było ciezko, a jak jeszcze przyszło mi kryc Gumbiego pod koszem to wogóle chłopak robił co chciał. [/quote:2l13ky16]

 

Buahahaha ciekawe z kim mnie pomyliłeś. Najlepsza byla akcja, jak bieglem do kontry a Ty sam w obronie pod koszem, nie chciałem wpaść na mlodszego kolege ;) wiec cie chcialem ominąć tak obkręcajac sie, ale jakis skurcz mnie chwycił i nie wyszlo wiec znowu pzrestrzeliłem. Tak w ogóle to robiłem co chcialem :lol: 8)

 

Karspa (tak trzymaj i przyprowadź siostrę następnym razem, a nie takie...),

Miałem jechac z siostra autobusem czy czymkolwiek innym, ale w obliczu deszcu przemiesciłęm sie samochodem... A co do siostry to jakby kolega Loqsh[/b/] sie rozgladał na boki to na pewno by ją zauwazył :P Bo byla niedaleko za mna jak wchodziłem do budynku :) [/quote:2l13ky16]

 

Cholera jasna ja tez nie widzialem, przez ten deszcz bo sie śpieszyliśmy ;)

 

Co do nastepneog zjazdu to ja równiez sie na to pisze, juz na pewno bede w wiekszym przedziale czasowym, jak bedzie w innym mozliwym dla mnie miescie niz Wawa to moze nawet po klubach pochodze, widze ze same piwko było to kupiłbym sobie sok jabłkowy i nikt by na pierwsyz rzut oka nie poznał ze nie pije tego co reszta :wink:

 

bez przesady, zamówimy Ci Karmi :wink: A co do gry to wywal tą Fifę i znowu Cie porobię, wprawdzie w grze online ale lepsze to niż nic 8)

 

PS. Te fotki które dałem w IE otwierają sie jakoś dziwnie male, weźcie inną przeglądarkę. No i Borys, czekamy na te najlepsze :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz wszystkie zdjecia laduja sie od ok. godziny na FTP, ktory udostepnil nam Mich@lik. Obecnie jest 18% pisze,ze jeszcze zostalo ok. 3,5godziny. Plik jest spakowany rarem i ma prawie 300MB

 

Co do brylokow rozdawanych rpzeze mnie, to rozdawalem je przy dworcu, a na hale zapomnialem ze soba wziasc i nie mialem jak dac. Wzialem nastepnego dnia i mialem dac Zolwiowi, ale zapomnialem i przypomnialo mi sie jak juz poszedl. Ale oczywiscie je mam i moge podeslac. Takze przeslijcie mi swoj adresy na PM i napewno wysle, nie ma problemu :)

 

Jak zdjecia sie zaladuja to dam t znac. Rowniez chce wrzucic zdjecia do torrenta,ale cos mi nie wychodzi, testowalismy wlansie z Gumbim i Gimmie,ale jednemu i drugiemu nie dziala, bede jeszcze kombinowac.

 

 

EDIT: Za jakas godzinke bede musial wyjsc, takze nie bede mogl dac znac kiedy kopiowanie sie skonczy. W kazdym razie ponizej zamieszczam link do pliku. Narazie nie sciagajcie,bo wiadomo,ze musi sie na FTP wpadowac caly.

 

Caly zajmuj on 305MB, ale np. na torrencie pokazuj 291, nie wiem jak pokaze na FTP (mysle,ze raczej 305MB).

 

Najlepiej zobaczycie sobie w np. odstepie 5 minutowym,czy nie zmienil wielkosci,jak nie tzn. ze juz sie nic nie dogrywa do niego i jest juz caly na FTP.

 

Ja oczywiscie zostawie komp wlaczony i caly czas wszystko bedzie sie kopiowac. Jedyne co mogloby sie zlego zdarzyc,to zerwie sie polaczenie czy cos, ale nie powinno.

 

Link: http://83.238.82.1/~tuptus/e_nbapl_zdjecia_zlot.rar

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buahahaha ciekawe z kim mnie pomyliłeś. Najlepsza byla akcja, jak bieglem do kontry a Ty sam w obronie pod koszem, nie chciałem wpaść na mlodszego kolege wiec cie chcialem ominąć tak obkręcajac sie, ale jakis skurcz mnie chwycił i nie wyszlo wiec znowu pzrestrzeliłem. Tak w ogóle to robiłem co chcialem

\

No akurat z nikim Ciebie nie pomyłiem. To o Ciebie chodzi tylko troche w innym sensie. Otóz grałem przeciwko tobie, sporo wyzszemu i szybszemu, wiec gu(m)biłem sie w kryciu a o blokach nie bylo mowy, a ze Ci nie szło to nie moja wina. Moze zostac przy tym ze mogłęs robic co chcesz a nie robiłes bo Ci nie szło, a nie ze robiłes co chciałęs :P

 

A co do gry to wywal tą Fifę i znowu Cie porobię, wprawdzie w grze online ale lepsze to niż nic

 

Juz sie boje :wink: ze strachu nie wiem jak wywalic Fife i jak włączyc NBA. :lol: A tak na powaznie to pomysle nad tym rozwiazaniem, jak cos to w nastepnym tygodniu sie odezwe jak juz do formy dojde :) A kto kogo porąbie to ja mówił nie bede :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nie wrzuciliśmy cię do basenu :wink:

Podejrzewam, ze gdyby go wrzucic, to te magiczne ubrania trzymalyby go na powierzchni wody jak ponton ratunkowy :roll:

 

W hotelu wszyscy sie zdrzemneli (chociaz do Szaka to my z Borysem nie jestemy pewni :twisted: )

Szybcy byliscie z tym zasypianiem. Pare minut minelo, ani sie nie zorientowalem, kiedy Borys juz miarowo chrapal, a ty tez juz kimales. U mnie bylo trudniej. Prawie godzine podziwialem z lozka jak za oknem wstaje nowy dzien, az w koncu zasnalem na 3-4 godzinki :)

 

Ale kilka wyjątków było, na przyklad Szak okazał się bardzo spokojnym gosciem (jak powiedzial jak ktoś ma 1800 postow to w niektorych sytuacjach nic nie musi mówić :) )

No tak, jesli ktos liczyl, ze na to, ze ilosc postow oznacza stopien rozgadania, to spotkanie ze mna musialo rozwiac ten mit :) Im dalej, tym bylo swobodniej i luzniej, ale i tak nie zdazylem ze wszystkimi jakos konkretniej pogadac. Nastepnym razem etap "przelamywania lodow" bedzie juz za nami.

 

Nawiazujac jeszcze do gry, to premiowala ona ludzi, ktorzy grywaja nierzadko i to na roznych boiskach, skladach itp. Ja 99% czasu gram na jednym i tym samym boisku, 80% czasu z tymi samymi znanymi mi ludzmi i porownywalna ilosc czasu moja pilka. Na forumowym meczu bylo inaczej. Trzeba bylo poznac sale, przyzwyczaic sie do pilki itd. Widac bylo kto jest bardziej nawykly do takich dynamicznych warunkow. Ja myslalem, ze sobie pogram tak jak u siebie, rzuty z pozycji, ktore lubie, mozliwosc dluzszej gry 1 na 1 ze spychaniem az pod sam kosz wlacznie :wink: A tymczasem caly czas ktos dookola biegal, a to Gimmie sie nastawial na przechwyt, a to Zolw juz zaciskal rece na trzymanej przeze mnie pilce, ktos inny sprezentowal "bodika" przy obieganiu, hehe :) Trzeba bylo sie na biezaco adaptowac i probowac wycisnac jak najwiecej z tego, na co pozwalal przeciwnik. Poza trzema ludzmi, o ktorych pisalem (MVP i "Twin Towers"), ktorzy mieli ten luksus, ze to do nich trzeba bylo sie adaptowac.

 

Jesli chodzi o to, co zauwazylem, to juz pisalem np. o Josephie. Spoko gosc, a wydawalo mi sie, ze bedzie to taki zaciety rywalizator z gatunku tych przesadnie ambitnych. Oczami (uszami?) wyobrazni slyszalem juz ten trash talk - "grasz gorzej niz Damon Jones, wez sie do cholery w garsc, bo przegramy" :wink: Ciekawilo mnie, skad awersja Gumbiego do gry blisko kosza. Uwazam, ze w obliczu, gdy miales problemy z wyczuciem pilki i sali, spokojnie moglem przesunac sie blizej. Wydaje mi sie, ze wlasnie brakowalo jeszcze kogos, kto by tam podzialal. Co do Flasha, to myslalem, ze ma 20 lat, co wydawalo mi sie, ze przeczytalen na forum. Wyglad tez na to wskazywal, wiec dopiero informacja z pierwszej reki uswiadomila mi, ze byl mlodszy. Choc gdyby mial te 20 lat, to bysmy chyba ustalili, ze jego druzyna musialaby sie skladac z mniejszej liczby zawodnikow :wink: Nastepnym razem trzeba sciagnac Key'a. Jak nie wzrost, to jakas sila na Flasha bedzie koniecznie potrzebna. Pietras byl w rzeczywistosci troche mniejszy (ogolnie, na wysokosc i szerokosc) niz sobie wyobrazalem, ale o tym posrednio mi pisal. Natomiast Loqsh1 to zauwazylem, ze robi male kroki jak chodzi :wink: No i widze, ze musze sobie skombinowac jakis porzadniejszy stroj do gry. Mum ponarzekal na swoj, ale moje ciuchy tez juz byly sprane i wyjezdzone. Tylu z was mialo rozne bajerzaste stroje, ze zauwazylem, ze na mnie tez pora, bym cos odpowiedniego i nowego nabyl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie przeczytałem realacje, zobaczyłem fotki i ... wymiękłem. Naprawdę to co mnie rozwaliło teraz i autentycznie poruszyło to fakt, iż można coś takiego zorganizować - po prostu fajna ekipa i wielka pasja. Super 8) Podziwiam, gratuluję i zazdroszczę Wam wszystkim:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W hotelu wszyscy sie zdrzemneli (chociaz do Szaka to my z Borysem nie jestemy pewni :twisted: )

Szybcy byliscie z tym zasypianiem. Pare minut minelo, ani sie nie zorientowalem, kiedy Borys juz miarowo chrapal, a ty tez juz kimales. U mnie bylo trudniej. Prawie godzine podziwialem z lozka jak za oknem wstaje nowy dzien, az w koncu zasnalem na 3-4 godzinki :)

No ja już zasypialem w autobusie wiec w szybkim kimaniu w pokoju nie przeszkodzilo mi nawet chrapanie Borysa, ktore też słyszałem (chociaz myślałem, ze to zostaniw w rodzinie :lol: )

 

Nawiazujac jeszcze do gry, to premiowala ona ludzi, ktorzy grywaja nierzadko i to na roznych boiskach, skladach itp. Ja 99% czasu gram na jednym i tym samym boisku, 80% czasu z tymi samymi znanymi mi ludzmi i porownywalna ilosc czasu moja pilka.

Zgadzam sie calkowicie, tylko ze u mnie te wskażniki wynoszą w one przypadkach 99%, od listopada zeszlego roku zacząłem grac na sali z kolesiami któzy graja wspólnie od 8 czy 9 lat a wczensiej ich nie znałem. I pierwsze 3-4 miechy wyglądały tak jak mj mecz na zlocie, juz mialem zrezygnowac z grania az sie jakos przystosowalem i juz nie jest tak żle. Al;e i tak oglądajac wielu z Was widze, jaki cienki jestem bo poza wejsciami pod koszem czy rzutem za 3 niczym nie dysponuje, a to co robi l Flash, mum, żółw czy inni to jednak było coś.

 

Ciekawilo mnie, skad awersja Gumbiego do gry blisko kosza. Uwazam, ze w obliczu, gdy miales problemy z wyczuciem pilki i sali, spokojnie moglem przesunac sie blizej. Wydaje mi sie, ze wlasnie brakowalo jeszcze kogos, kto by tam podzialal.

No wlansie ja po prostu tego nie lubie, bo tez jestem zły w grze 1na1 wiec potzrebuje wiecej miejsca zeby kogos wyminac. Wiedzialem ze mam zly dzien wiec jeszcze przed meczem zrezygnowalem z rozgrywania (zwlaszcza jak zobaczlem muma i karspa :) ) i poczatkowo cos tam pod koszem zbieralem, ale po kilku ciosach jakie przyjkalem z lokcia i nie tylko, to mi sie odechcialo. Bo zowu jestem wysoki ale chudy i bez masy, wiec tak do konca pod ksoz sie wcale nie nadaje. Ale co tam, jak powiedzialem bylo bardzo fajnie i gralo mi ise i tak dobrzem dzieki atmosferze i wyrozumialosci wszystkich. Jestem zadowlony, nie mialem jakiejs ambicji wielkiej wiec zalamany tez nie ejstem ze dawalem ciala, ale jak widze co Wy piszecie to moze wcale az tak zle nie bylo :lol:

 

No i widze, ze musze sobie skombinowac jakis porzadniejszy stroj do gry. Mum ponarzekal na swoj, ale moje ciuchy tez juz byly sprane i wyjezdzone. Tylu z was mialo rozne bajerzaste stroje, ze zauwazylem, ze na mnie tez pora, bym cos odpowiedniego i nowego nabyl.

Co ty, ja spodenki sobie kupilem tydzien przed meczem bo normalnie gralem w takich byle jakich szmacianych, a w tej koszulce Sixers czy AI jak zreszta mowilem to nie gram bo mi ich szkoda, wzialem bo to byla specjalna okazja i wstd bylo grac w tej podrobce w ktorej na codzien gram. Z tego co pamietam miales koszulke troche sprana ale ogólnie strój normalny wiec nie wiem o co do konca Ci chodzi, tylko Pietras i jego koszulka z NASA byly dziwne imho :)

 

Słuchajcie przeczytałem realacje, zobaczyłem fotki i ... wymiękłem. Naprawdę to co mnie rozwaliło teraz i autentycznie poruszyło to fakt, iż można coś takiego zorganizować - po prostu fajna ekipa i wielka pasja. Super 8) Podziwiam, gratuluję i zazdroszczę Wam wszystkim:)

Żałuj chłopcze, żałuj :lol: fanów Jazz było dużo wiec bys się nie nudził. Za rok musisz byc. Ja do teraz jestem zdziwiony jak wszyscy sie fajnie dogadywali, jaka byla zgodnosc gdy o czyms decydowalismy i ogolnie teraz mam zupelnie inny poglad na to forum i na ludzi co tu pisza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko wygrywaliśmy 8)

Już zapomniałeś jak was jako jedyni zlaliśmy? 8)

Nie przypominam sobie tego :!: :twisted:

 

Nie no jasne, że pamiętam, wszak nawet Chicago z Jordanem nie wygrało wszystkich 82 meczy w sezonie :wink: 8)

 

Oprocz tego chcialem wspomniec o jeszcze jednej jego zalecie o ktorej inni zapomnieli: pomimo skromnego wzrostu :wink: potrafi dosc wysoko skakac i duzo zbiorek padalo jego lupem nie tylko w obronie, ale przede wszystkim w ataku.

A tak naprawdę (choć czasem moze wyglądac inaczej) ja ledwo co doskakuję do tablicy :!: :D Dlatego tym bardziej cieszę się jak mam takie mecze, że coś pozbieram, a udaje mi się tak czasem robić bo wiem jak nadrobić mój bardzo mały dosiężny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spora ta paczka, ale juz sciagnalem. Dobra godzina samego tylko szybkiego przegladania. Sporo meczowej prozy sie tam zebralo, ale jest tez duzo unikatow. Zdjecie na dworcu autobusowym kopie i to mocno... :lol: Juz nie mowiac o animowanych "highlightach" :wink: Bedzie co wspominac na podstawie tych fotek. Gimmie dodatkowo wykonal serie fotografii co ciekawszych budynkow w Warszawie wraz z rozmieszczeniem ich ochrony. Szykujesz im jakas dziennikarska prowokacje? :P Jestem tez pod wrazeniem wyczucia Loqsh1-a. Praktyka w mediach robi swoje. Jeszcze to bede ogladal nie raz, ale po pierwszym przegladzie mam wrazenie, ze prawie nie ma zdjecia, na ktorym wyszedlby przypadkowo, z nieplanowanym wyrazem twarzy czy czyms w tym rodzaju :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja już zasypialem w autobusie wiec w szybkim kimaniu w pokoju nie przeszkodzilo mi nawet chrapanie Borysa, ktore też słyszałem (chociaz myślałem, ze to zostaniw w rodzinie :lol: )

 

A jednak wydalo sie, tego sie obawialem ;) Z opowiesci wiem,ze czesto mi sie to zdarza :lol: trzeba bylo mnie tam czyms szturchnac to bylaby chwila spokoju,.. ;)

 

Fotek rzeczywiscie troche jest, bardzo fajnie sie oglada... juz kilka razy ogladalem i pewnie jeszcze nie raz zajrze. A przeciez to jeszcze nie wszystkie, nie mamy jeszcze fotek Josepha i wydaje mi sie,ze ktos jeszcze robil, ale nie moge przypomniec kto. Choc moze tak tylko mi sie wydaje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak wydalo sie, tego sie obawialem ;) Z opowiesci wiem,ze czesto mi sie to zdarza :lol: trzeba bylo mnie tam czyms szturchnac to bylaby chwila spokoju,.. ;)

Spoko, tak zle by mi to szczegolnie przeszkadzalo to nie bylo. Przed toba w kolejce byly: slonce, jakas skrzecząca wrona ulokowana niedaleko czy obce miejsce (zasnac moge prawie wszedzie, ale "na wyjezdzie" trwa to troche dluzej). A chrapanie bylo nawet zabawne momentami. Przez pare minut sie nasilalo, po czym nastepowalo, jak ja bym to nazwal - "przeciągniecie". Nastepnie jakies 10 minut ciszy, a potem cykl rozpoczynal sie od poczatku :)

 

PS. Sorry, ze wygadalem :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie zasysam sobie zdjecia (damn, wkurzylem sie! Sciagalem juz kilka razy, za kazdym razem po jakims czasie nie chcialo mi sie wogole sciagac. W koncu zapuscilem Flashget'a i jakos to idzie, chociaz wolno jak krew z nosa).

 

Anyway, nie chce tu denerwowac chlopakow ktorzy przyjechali z daleka, ale odpowiadajac na pytanie ktore ktos juz zadawal - na Zjeździe wydalem 38 zł ;)

 

Jeszcze odnosnie koszulki Pietrasa i jego powiazan z NASA - wezcie mnie nie denerwujce :x Czlowiek stoi calutki przemoczony, zziębniety i wkurzony, a tu nagle wychodzi Ci taki Pietras, caly usmiechniety i suchy :? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze podziękuje moim rodzicom, że byli na tyle odważni i postanowili że chcą mieć syna, tym samym dali mi możliwość przezycia zlotu forumowiczów.

 

Wielkie brawa dla organizatorów spotkania. Wszystko dograne i dopięte na ostatni guzik.

 

No i przede wszystkim dziękuje wszystkim , którzy przybyli na zjazd i stworzyli świetna atmosferę.

 

Co do samego spotkania, to udał się w 100%. Miałem na poczatku obawy, że będzie troche sztywno. Rzeczywiście, na dworcu jak widzieliśmy sie po raz pierwszy troche zabrakło języka w gebie. Ale Joseph uratował sytuację i wszedzie go było pełno. Odniosłem wraznienie, że podczas zlotu był chyba najbardziej kontaktowym forumowiczem.

 

Wszyscy wspominali o podrózy go hotelu i pogodzie. Chciałem tylko, aby ktos mi przypomniał, kto rzucił hasło o Warszawie, jak Borys poszedł do kierowcy i jak dokładnie ono brzmiało? Zdecydowanie najlepszy tekst spotkania (zaraz po nich nieudolne próby tłumaczenia Bryanta przez P!ETR45A, widocznie skoro Awardsy odbyłyby się po spotkaniu, byłbyś moim najgoxniejszym konkurentem :twisted: a raczej smiem twierdzić, że faworytem :twisted:) Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo, i chyba dzięki ulewie zaczelismy szybko lapać kontakt.

 

Później hotel, przebrać się i na salę. Tam działo się wiele i dawno nie grało mi sie tak świetnie. Coprawda brakowało mi troche ogrania (prawdziwy mecz po 5-ciu grałem ostatni raz około 2 lat temu, a ostatino wogóle rzadko mi się zdarzało grać nawet po 2-óch), ale Gimmie sporo mi pomógł, świetnie ogrywając mi piłkę. Naprawde ten gośc sporo widzi na boisku, momentami się czulem, jakby wiedzial dokładnie w którym momencie gdzie pobiegne. Małe spojrzenie w jego strone, mały sprint, a piłka już mi leciała do rak na wolna pozycję. Jedyne z czego nie ejstem zadowolony, to ze swojej skutecznosci za 3. Bo o ile na rozgrzewce wpadalo i rzucało się w miare dobrze (mimo rzeczywiście za mało sprężystych obręczy i dość dziwnej tablicy), to w meczach zza łuku kompletna klapa, a nie ukrywam, że ten element akurat jest dla mnie wazny. I tak z każdym rzutem coraz gorzej frustracja narastała itd :? Na szczęście był Gimmie i jego dogrania pod kosz, bo chyba punktów bym nie zdobył inaczej :wink: :? Później składy się troche zmieniły i byly bardziej wyrównane. Dalo mi to mozliwość gry w obronie przeciwko Żółwiowi, który wspólnie z dominatorem FLASHEM byli MVP Zjazdu Forumowiczów 2005. Wtedy do mnie dotarło, jak cięzko bronić przeciwko Żółwiowi, którego ksywka absolutnie nie ma nic wspólnego z jego szybkością. Był to swego rodzaju test dla mnie, wszak obroną wygrywa się mistrzostwa i to najwazniejszy element gry :)

 

Ogólnie nasza druzyna przegrała tylko jeden mecz, o czym pisano wczesniej. Może mały rewanzyk na nastepnym zlocie? Kto pokona aktualnych mistrzów? :twisted: Po zmianie składów już było troche inaczej, ale pamiętam ze druga w druzyna w której miałem przyjemność grać również za często ine schodziła z parkietu, chociaż oczywiście o wiele więcej razy niż to mialo miejsce za "czasów Dream Teamu" :wink:

 

Ogólnie bardzo ucieszyło mnie, ze mecze były grane na całkowicie powaznie. Gra na pół gwizdka i luźna atmosfera meczowa to nie mój klimat :P Rozgrywki byłypełne emocji, utyczek slownych Flasha i Grega, którzy toczyli niesamowita walkę pod koszami :)

 

Mimo swojego parszywego nalogu o dziwo wytrzymałem kondycyjnie. Przeszkadzały tylko troche krótkie przerwy między meczami, bo troche wybijały z rytmu i sprawiały, że człowiek się troche rozleniwia. Podziekować musze Midasowi, za to ze jako drugi forumowicz pali i nie nudzilem się na przerwie na fajkę. Ogólnie strasznie pozytywny facet i nie mozna sie z nim nudzić :)

 

Póki pamietam, chciałem równiez podziękowac forumowiczom, że swoja obecnoscią troche wymusili na mnie ograniczenie palenia. I takim oto sposobem wypaliłem nawet niecała paczkę fajek przez dwa dni + noc (a przy piwie z reguły pale jedną za drugą), mimo że przewaznie wychodzi paczka na dzień. No ale teraz siedze i nadrabiam zaległosci. Już mi się kiepy nie mieszczą w popielniczce :wink:

 

Ogólnie czekam na kolejny zlot. Zresztą mówiłem już o tym, aby spotkanie zrobić podczas zimy, a konkretnie po sesjach, bo studentów bylo chyba najwięcej na spotkaniu a im najtrudniej podczas sesji gdzies wyjechać. I proponuje znowu Warszawe. Nie dlatego, że jakas tam super jest czy coś :wink: Po prostu w dalszym ciagu (i z tego co mi wiadomo się nic nie zmieni) jest to duże miasto polozone najbardziej w centrum Polski. Zresztą, przecież głosowania już nad tym były i dla wielu inne miasta odpadają. Wyobraźcie sobie Muma (BTW: Jeszcze raz sorry za ten łokieć! Czaiłem się z nim na jakiegos przeciwnika i nie wyszło :wink: ) czy tam Gumbiego jadącego do Krakowa albo Pietrka do Wrocławia. Mam nadzieje, że szybko odbędzie się nastepne spotkanie, bo szczerze to gdyby nie finanse to co dwa tygodnie byłoby swietnym rozwiązaniem :roll:

 

Na tym kończe swoją relację. Jeszcze raz dziekuje za mile spędzony czas. Ma nadzieje, ze do nastepnego spotkania czas jakoś przyspieszy :wink:

 

CYA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.