Skocz do zawartości

[E-BASKET] Lorak vs. Jendras


Jendras

Rekomendowane odpowiedzi

I. ATAK

 

1. Gram swoje (dla przypomnienia - link), przede wszystkim eksponuję Penny'ego przeciwko Nashowi oraz Duranta przeciwko Horry'emu. Swoje dostanie również Moses (ciekawy matchup z Ewingiem swoją drogą), przy czym on sam sobie potrafi zorganizować okazje do zdobywania punktów, jest efektywny i bez skupienia na nim całego ataku. Więcej nie ma co się tutaj rozpisywać - nie wiem, jakie krycie ustali lorak, bo jednak zakładam, że nie będzie to Nash na Hardaway'u, więc muszę poczekać do początku meczu. Możliwości jest tu zbyt dużo, żeby rozpisywać wszystkie opcje.

 

2. Podstawowe założenie, poza atakowaniem Nasha, to rozciąganie gry. Tutaj korzystam z możliwości, jakie daje mi triangle, często korzystając z baseline pick and rolla. Na pewno kojarzycie te sytuacje, kiedy zawodnik zbiega ze skrzydła, po czym wysoki robi zasłonę graczowi w rogu boiska. W tym przypadku wszystko zgodnie z moimi podstawowymi założeniami - Jones/Durant w rogu, Moses stawia zasłonę, Penny na wprost kosza, Durant/Jones z Cowensem szeroko na weakside. Otwiera mi to kilka możliwości. Malone to może nie jest zawodnik stworzony do gry picków, ale tu za wiele od niego nie wymagam. Niech po prostu postawi zasłonę i zrotuje w swoim tempie. Durant z piłką ma za zadanie zrobić ze dwa kozły, rzucić jeśli ma pozycję lub podać do Hardaway'a który będzie w takiej sytuacji podejmował decyzje przy rozciągniętej obronie.

 

Jeśli Ewing nie zdąży piłka idzie do Mosesa. Jeśli jest przejęcie i mismatch, to do Duranta. Jeśli Robinson schodzi do pomocy, piłka idzie na drugą stronę. Penny może również sam atakować, jeśli obrona jest dostatecznie rozciągnięta. Generalnie, chcę sprawdzić, jak wysocy, którzy do tej pory pełnili rolę ostatniej linii obrony, będą się spisywać, biegając po obwodzie. Zwłaszcza Ewing. Tak więc maksimum ruchu, krążenie piłki, ball reversal.

 

3. Chętnie gram picki przeciwko duetowi Nash-Ewing. Zawodnik, którego kryje Nash + kryty przez Ewinga + Odom/Cowens na wprost kosza. Zasłona i szybkie podanie do Cowensa/Odoma, którzy potem podejmują decyzję (rzut/podanie do Mosesa/na obwód/minięcie). Cel zagrania - stworzenie przewagi.

 

4. Sporo gram small ballem (o ile można tak nazwać piątkę, w której najniższy zawodnik ma 6'5, a najwyższy 6'10)). Richardson-Penny-Durant-Odom-Cowens. Odsłaniam się trochę pod koszem, jednak moi wysocy bardzo dobrze zbierają, obwód zresztą również, więc nie powinno być źle na desce, z kolei jeśli chodzi o obronę, to Odom wydaje się dobrze nadawać do krycia picków z Admirałem, a Cowens wie jak kryć wyższych rywali i myślę, że nie da się Ewingowi zjeść.

 

Tak czy inaczej, korzyści powinny być większe niż straty. Przede wszystkim, lorak w tej sytuacji nie ma na kim ukryć Nasha. Odom więc pełni w triangle rolę guarda, a Penny niczym MJ/Kobe gra na post up. Nie są to jednak żadne ordynarne izolacje, kiedy reszta stoi i patrzy. Jak to w trójkątach, na weakside jest ruch, co absorbuje uwagę obrony i utrudnia pomoc. Zresztą, są tam dobrzy podający, cuterzy i strzelcy, więc egzekucja powinna być bez zarzutu. Jeśli Nash będzie krył Richardsona (czego się spodziewam, bo to jednak mniej znany zawodnik), to on staje się centrum mojej ofensywy i dostaje okazje do gry 1 na 1 z Nashem, tyle że przodem do kosza i nieco dalej. Zabójczy pierwszy krok, atletyzm, mid range shot.

 

Druga rzecz to transition offense. Poza Cowensem praktycznie każdy (no, przynajmniej trzech graczy) może sam wyprowadzić kontrę po zbiórce. Jestem ciekaw jak wysoki skład loraka sobie w tej sytuacji poradzi. Zwłaszcza Ewing z Nashem. Robinson jest bardzo szybki, ale też nie przywykł do pilnowania zawodnika wyprowadzającego kontry, a kimś takim jest Odom.

 

Cel: atakowanie Nasha, kreowanie dobrych pozycji do rzutu i łatwych punktów z kontry.

 

II. OBRONA

 

1. Podstawowe założenia to znów skupianie się na Nashu. Moim celem jest jak najbardziej zmęczyć i ograniczyć go po obu stronach parkietu. W trakcie meczu będzie go pilnować trzech graczy: zaczynam od Jonesa, potem Richardson (a więc dwóch wyższych, szybszych, atletycznych obrońców z długimi łapskami i masą przechwytów), daję także parę minut Hinrichowi. Kirk jest szybki na nogach, nieustępliwy, świetnie walczy na zasłonach. Ma naciskać na Nasha cały czas. Jego minuty zależą w dużej mierze od tego, jak będzie spisywał się Jones, zarówno w obronie jak i ataku.

 

2. Drugie założenie - nie bać się strzelców. Lorakowi brakuje na ławce alternatywy dla Coopera i Horry'ego. Poza tym ta dwójka to wprawdzie znakomici role playerzy (sam chciałem Coopa w drafcie), ale nie są dla Nasha tym, kim był np. Richardson - ludźmi mogącymi sieknąć bez trudu 30 punktów, jeżeli nie poświęcisz im wystarczająco dużo uwagi (tak, wiem, że Cooper kiedyś sieknął 6 trójek w finałach). Przede wszystkim nie boję się Horry'ego. Ten lorakowy przed skróceniem linii trafiał 32% trójek w regular i 38% w play-off (niecałe 1,5 na mecz). Ani razu w postseason nie trafił więcej, niż trzy razy. Średnio 10 punktów w meczu. Jak już się pewnie domyślacie, niezbędna pomoc idzie od Duranta. Myślę, że jego szybkość i zasięg jak u centra lepiej wykorzystam w help defense niż przy Horry'm.

 

Podsumowując dwa powyższe punkty, moja obrona przeciwko Nashowi wygląda tak, że cała trójka obwodowa stara się powstrzymać go przed mijaniem pierwszej linii. Pomyślcie jak np. Boston kryje obwodowe gwiazdy - dwaj gracze na skrzydłach zawsze są te dwa kroki bliżej zawodnika z piłką. W połączeniu z dobrym defensorem na Nashu powinno to skutecznie ograniczyć penetracje. Jeśli odbędzie się to kosztem paru open shotów Coopera i Horry'ego - so be it. Apeluję tu jednak o odrobinę zdrowego rozsądku - nie odpuszczam całkowicie strzelców. Staram się wybronić każdy możliwy rzut. Jednak żyjemy w realnym świecie, a ja mam naprzeciwko siebie silnego przeciwnika. Nie zawsze będzie to więc możliwe. Moim priorytetem jest Nash i punkty spod kosza. Każdy rzut z dystansu bez krążenia piłki do środka i na zewnątrz będzie więc dla mnie sukcesem.

 

3. O ile dobrze zrozumiałem, lorak chce grać dużo picków z Robinsonem. Będę się to starał ograniczyć, zmuszając przeciwnika do opcji B (jakakolwiek by ona nie była). Być może oznacza to dobry rzut, grunt, że będzie to dla mniej mniej groźne.

 

Zadanie Cowensa to fizyczna obrona Robinsona. Wersja 91-92 to niesamowicie szybki i atletyczny, ale też dość szczupły Rob. Cowens to znakomity i nieustępliwy obrońca, hustle hustle hustle. Admirał ma przewagę wzrostu, ale Dave ma niżej położony środek ciężkości, toteż Robinson będzie się musiał namęczyć w walce o pozycje. Liczę, że uda się go trochę sfrustrować.

 

Jeśli chodzi o picki, to mam wątpliwości co do stawiania zasłon przez Roba. Kto grał kiedyś z silniejszym rywalem, który nie chciał pozwolić na zagranie pick and rolla, ten wie, że postawienie zasłony to nie jest taka prosta sprawa i te parę kilogramów z domieszką szerokich barów bardzo się przydaje. Takie będzie zadanie Cowensa, zabrać parę sekund, przyczynić się do niedokładnej zasłony czy rozegrania akcji parę metrów od tej najbardziej komfortowej strefy. Żadne tam cuda i nie wiadomo co, po prostu twarda, fizyczna walka.

 

Tu znowu Nash alert - na każdym picku trapy, agresywne podwojenia. Jones/Cowens, Ray/Odom, Hinrich/Cowens, wszyscy wydają się mieć do tego świetne predyspozycje.

 

Cel?

 

Niech Nash pozbywa się piłki. Niech to inni podejmują decyzję. Jeśli będą z tego open looki - so be it. Coś za coś.

 

 

Żeby tak zebrać to wszystko do kupy, to moim celem w obronie jest trzymanie Nasha z dala od strefy podkoszowej, sprawianie, by pozbywał się piłki, zmęczenie go, ograniczenie picków z Robinsonem i gry przez środek, chyba że izolacjami. Jeśli picki to z Ewingiem, co imo nie będzie tak skutecznie. Staram się ograniczyć ball movement i prowokować jak najwięcej gry po obwodzie. Jeśli muszę z czegoś zrezygnować, to niech to będą rzuty rolesów z pozycji 2/3. Każdy rzut z dystansu bez przejścia piłki przez wysokich uważam za sukces. Im więcej jumpshotów i izolacji, a mniej ruchu, krążenia piłki i picków, tym lepiej. Francisa/Johnsona kryje straight up, z zacieśnianiem środka, z kombinacjami wstrzymam się do czasu, aż zobaczę, jak lorak ma ich zamiar wykorzystać. Idealna sytuacja dla mnie jest taka, że Nash pod koniec meczu odczuwa skutki skupiania na nim gry po obu końcach parkietu i nie jest już tak efektywny, a bez niego trudniej będzie o funkcjonowanie ataku. Tak, jest Cooper, ale to jednak nie Nash. Quick note: w crunch time trochę bardziej uważam na Big Shot Roba ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na początek odniosę się do kilku uzasadnień z głosowania, które uważam, że wymagają komentarza ;]

 

Buła: „Mimo że nie widze ewinga na pf`ie do czego lorak przekonywał”

 

jeśli już to PF jest u mnie Robinson, to on miał być domyślnym kryjącym Malone’a (w dwóch seriach przeciw jazz tak rzeczywiście było i Karl wypadł słabo), czy grającym picki z Nashem. zresztą czy Ewing nie był w stanie kryć Malone’a , albo grać picków?

 

dh: „jak dla mnie kuleje trochę ofensywa. Nie za bardzo widzę kogoś kto mógłby odciążyć Nasha w graniu z piłką, a Robinson i Ewing niespecjalnie sobie pomagają na atakowanej desce. Tutaj opcje ofensywne praktycznie się kończą przez co atak jest dosyć ograniczony, a na końcówkę 4q nie ma tu czego wielkiego wystawić.”

 

z piłką bez problemu gra też Cooper, który przecież był playmakerem w showtime, nawet z Magicem na parkiecie! poza tym jest Marques, który był point forwardem! ponownie więc – w czym problem? co do końcówki czwartej kwarty to znowu: Nash, Cooper, Horry i Marques – wszyscy bardzo clutch, Ewing zresztą też nie pękał, w elimination games był świetny i to przecież on był sercem rileyowskich knicks.

 

Koelner: „Nash dominuje w każdym zespole i sprawdza się na pickach lub drużynie gdzie 4 zawodników potrafi z nim strzelać ,tego nie ma zachowanego.”

 

przecież gram picki, to raz, a dwa to Nash grał np. z JJ, który grywał przecież z piłką (nie był typowym catch and shot, jakieś 50% jego rzutów było po asystach, dla porównania Ray Allen ma w okolicach 80%). grał też np. z Marionem i Diawem (tylko 8 celnych trójek w sezonie ’06 i 73 FT%), więc wcale nie z jakimiś super strzelcami, a mimo tego ofensywa funkcjonowała znakomicie.

 

 

 

 

 

co do pojedynku z Jendrasem to niestety dla mnie ma kilku zawodników, których bardzo lubię (Penny, Jones, MRR oraz Cowens), więc trochę ciężko będzie mi ich krytykować. no ale nawet uwielbiany przez niemal wszystkich Penny miał niestety wady. poza tym bardzo mi się podobają możliwości ofensywne tej drużyny, lecz w obronie nie jest już tak fajnie. ale po kolei:

 

1.

Moses nie był jakimś świetnie podającym wysokim (szczególnie w half court, bo outlet passy miał faktycznie ok, choć to też po części tak wyglądało ze względu na słabość ówczesnych drużyn pod względem transition D), a to ważne przy trójkątach, które chce grać Jendras. nie chodzi nawet o to, że Malone nie potrafił podawać (ale za dobry w tym nie był i żeby nie być gołosłownym to tylko powiem, że w swoich najlepszych sezonach pod tym względem miał 1.8 APG przy 3.6-4.0 stratach na mecz), ale przede wszystkim o to, że nie lubił tego robić. był trochę czarną dziurą w ataku i jak już dostał piłkę w pomalowanym to wolał na siłę rzucić w tłoku, by mieć szansę na ofensywną zbiórkę (wielu twierdzi, że specjalnie pudłował, by sobie nabijać zbiórki) niż podać do kogoś lepiej ustawionego.

 

 

2.

w związku z powyższym nie obawiam się ofensywy przechodzącej przez Mosesa. czy to jeśli chodzi o bycie częścią trójkątów, czy zwyczajnie wykańczanie pod koszem, bo Malone miał problemy z dużymi, dobrymi defensywnie wysokimi. aby to zobrazować posłużę się dwoma przykładami (niestety ze względu na ubogość dostępnych informacji nie mogę użyć dokładnie tych sezonów, które wybrał Jendras).

 

finały 1981 (to jak najbardziej prime Moses, już mający na koncie jedno MVP, w tym roku był 4 w głosowaniu). kryli go wtedy Parish z Robey’em i Malone w sześciu meczach finałów miał skuteczność z gry 40.3% (!). tu przeciw sobie będzie miał nie chudego Parisha lecz King Konga wspieranego przez Robinsona, więc jeszcze trudniejsze zadanie przed Mosesem.

 

i właśnie odnośnie jego starć z Ewingiem, to mamy trochę danych z matchupów head to head. oczywiście należy wziąć poprawkę na to, że sezon ’87 (bo do niego będę się odnosił) jest już kilka lat po okresie wybranym przez Jendrasa i Moses był gorszy – choć to ciągle był drugi center ligi (All NBA 2nd team, dostał głosy na MVP, a w tym super hiper all star game, który polecał ai, miał 27-18). Ewing natomiast był w swoim drugim sezonie, więc parę lat przed okresem wybranym przeze mnie. Moses w 5 meczach vs King Kong miał 40% FG (w żadnym nie przekroczył 50%).

 

tak więc jestem dość spokojny o bronienie Moseasa, bo ma wyjątkowo niewygodnych dla siebie przeciwników – dużych, długich wysokich, z jakimi nigdy za bardzo sobie nie radził. poza tym skład Jendrasa jest ogólnie za bardzo zorientowany na perimeter, a pod koszem już tak wesoło nie jest. nawet Cowens to był przecież jumperkujący wysoki. tak więc sam Moses to może być trochę mało wobec Ewinga i Robinsona, szczególnie wobec problemów, jakie miał z tego typu zawodnikami.

 

 

3.

mamy więc Ewinga na Mosesie i co za tym idzie Robinsona na Cowensie. na obwodzie natomiast będę bronił tak: Nash na Jonesie (chyba że Jendras zmieni S5), Cooper na Durancie i Horry na Pennym.

 

jeśli chodzi o Jonesa, to Jendras ma zdecydowanie lepsze opcje w ataku od niego, więc jeśli zechce „niszczyć” Nasha i grać ciągle przez EJ, to jest mi to właściwie na rękę, bo jego ofensywa straci płynność i zamieni się w siłowanie się jednego zawodnika, który w ten sposób na pewno meczu nie wygra.

 

Cooper jest na Durancie. radził sobie z Birdem, który był podobnego wzrostu i lepszy skillowo, więc i z KD powinien dać radę, szczególnie że Jendras chce go sporo używać do wychodzenia po zasłonach, a do takiego ganiania Coop nadaje się świetnie.

 

Horry na Pennym, bo mam tego młodego Horry’ego, czyli jeszcze szybkiego. poza tym Jendras na pewno będzie chciał wykorzystywać świetną grę Hardaway’a tyłem do kosza, a Horry to w sporym stopniu uniemożliwi. jeśli zaś chodzi o mijanie Roberta przodem do kosza, to on nie będzie bronił Penny’ego jakoś super blisko. ma na tyle długie łapy, że i tak będzie w stanie przeszkodzić w rzucie, przynajmniej tą rękę przed twarz wcisnąć, a wolę by Hardaway jumperkowal niż robił coś innego, bo shooterem świetnym to nie był. oczywiście highlighty z serii vs heat są bardzo fajne, ale Penny w tych sezonach, mając krótszą linię za trzy trafiał tylko 32% rzutów. tak więc nie był zbyt consistent w tym względzie i jego rzutów z dystansu się nie boję (ale oczywiście nie zostawiam go wolnego – po prostu wolę aby rzucał long 2pts jumperki czy trójki, w których nie był za dobry), staram się przede wszystkim uniemożliwić mu granie tyłem do kosza oraz penetracje. w razie jakichś kłopotów Cooper z Horrym mogą się zamieniać kryciem.

 

Horry na Pennym bardzo ładnie rozwiązuje też problem ewentualnych picków granych przez drużynę Jendrasa. w sumie Moses i tak średnio się do nich nadaje, ale z Cowensem byłyby groźne. jednak przy takich matchupach z mojej strony w obronie będzie Horry lub Cooper z Robinsonem, więc wręcz wymarzone duo. picki bronię zwykle tak samo jak w poprzednim meczu, czyli help and recover.

 

jeszcze odnośnie ogólnej filozofii defensywnej, to jeśli wysocy Jendrasa są nisko, to staram się od nich nie pomagać. jeśli zaś wysoko, to pomoc od Mosesa będzie wychodziła, od Cowensa na pewno dużo mniej, bo miał dobry rzut z półdystansu, ale jak zajdzie taka konieczność, to zamiast stracić punkty w pomalowanym będę wolał pomagać Robinsonem pod koszem i niech już Cownes rzuca z półdystansu, gdzie mimo wszystko trafia się na gorszym %. trójkowiczów Jendrasa też oczywiście nie odpuszczam. Cooper ma być plastrem, który ani na chwilę nie odstąpi od Duranta.

 

co do rezerwowych to Nance będzie na Cowensie lub Odomie, Marques na Pennym lub Durancie, Nash na Kirku, Cooper lub Francis (jeśli w ogóle wyjdzie na boisko) na MRR lub Kirku.

 

 

4.

w ataku gram swoje, czyli p&r Nasha z wysokimi przy Cooperze z Horrym rozciągającymi obronę. szczególnie pickami będę atakował Mosesa, który jako man to man defender był dobry, ale już na pickach tak dobrze sobie nie radził. Cowens pod tym względem był lepszy, ale Jendras ma już tą straszą wersję Dave’a, który też już mentalnie nie do końca był taki jak kiedyś, tzn. zaprzątało mu głowę wiele rzeczy nie związanych z koszykówką, pracował nawet jako listonosz ;] tak więc to już nie jest ten zawodnik, który samym hustlowaniem potrafił wygrywać mecze – na tym etapie kariery brakowało mu już tak fizycznie dawnych atrybutów jak i mentalnie.

 

będzie również trochę pick and popów z Horrym.

 

dalej to podobnie jak w poprzednim pojedynku – Marques z ławki, czyli przez część minut, gdy Nash będzie siedział (wtedy rozgrywa Coop lub sam Johnson) gram jeszcze więcej cutów i screenów oraz izolacji, przede wszystkim dla Marquesa. wyjdę też lineupem Coop-Marques-Horry-Nance-Ewing/Robinson i będę wykorzystywał przewagę fizyczną Marquesa, bo będzie go musiał kryć, któryś z guardów Jendrasa, a żaden z nich nie jest wystarczająco silny, by zatrzymać Johnsona grającego tyłem do kosza, który przecież w bucks grywał czasem nawet jako PF. podającym był bardzo dobrym, więc w przypadku jakiejkolwiek pomocy oddanie do jednego z moich świetnych finiszerów lub Coopera/Horry’ego za 3.

 

będę też grał na wysokiego krytego przez Cowensa. szczególnie będę chciał, aby kryl on Ewinga, więc w razie czego down screeny stawiane sobie nawzajem przez King Konga z Robinsonem i uzyskuję korzystny marchup, bo siłą Cwoensa była team defense, a tu dodatkowo jest jeszcze ta starsza jego wersja, więc zobaczymy jak poradzi sobie z wysokimi, z których każdy zdobywał po 25 ppg.

 

na parkiecie zawsze mam co najmniej dwóch ball handlerów (Nash+Cooper, Cooper +Marques, Nash +Marques, Francis +Marques/Copper), więc w razie jakichkolwiek prób trapowania – szczególnie z użyciem MRR - jest alternatywa do klepania i wszelkie takie pułapki staram się natychmiast wykorzystywać poprzez atakowanie kosza.

 

 

5.

jeśli zarzucicie mi granie dwoma centrami, to pamiętajcie, że to samo robi Jendras, bo Cowens był centrem. oczywiście ja nie mam z tym problemu, tylko wspominam o tym, aby znowu nikt nie wyskoczył z uzasadnieniem „grasz dwoma centrami”.

 

 

6.

chcę również zwrócić uwagę na to, że Jendras nie ma za dobrych graczy na crunch time w playoffs. jak było z Durantem to wszyscy pamiętamy, a kryjący go tu Cooper będzie tak samo dobry jak Artest.

 

Penny był lepszy niż Durant, ale chimeryczny. wspaniałe mecze (G1 vs bulls w 1996, G3 i 4 vs heat w 1997) przeplatał z tymi słabymi (G1-2 vs heat, G2-4 vs bulls).

 

Jones z kolei w 1997 w meczu zamykającym serię z jazz miał 4/14 z gry.

 

Cowens w sezonach wybranych przez Jendrasa w ogóle nie grał w playoffs, mimo że celtics mieli nie najgorszą drużynę: Maxwell, Archibald, Ford, Jo Jo, Bing, Wicks, czy nawet stary Hondo . po prostu, jak mówiłem wcześniej, to nie był już ten sam wielki gracz, co kilka sezonów wstecz.

 

Moses w ’82 (tego Mosesa ma między innymi Jendras) miał w playoffs skuteczność 43%, w 1983 to wiadomo, było fajnie, ale też w ostatnim meczu tylko 9/22 z gry. zresztą w finałach 1981 było podobnie – 9/21 w ostatnim spotkaniu.

 

 

7.

w skrócie:

- Jendras ma dość słabą obronę pod koszem, a ja mam tam dwóch 25 ppg scorerów

- na obwodzie jego defensywa jest lepsza, ale siedzi na ławce, bo Penny czy KD mimo że ok w obronie, to nie są zawodnikami defensywy. jeśli zaś wprowadzi MRR lub Kirka to traci ofensywnie

- Moses średnio nadaje się do trójkątów

- Moses źle radził sobie przeciw wysokim tej klasy co Ewing i Robinson

- Moses będzie obnażony na pickach, które przeciw niemu będę katował do upadłego

- z kolei Cowens będzie męczony graniem 1on1 przeciw Ewingowi lub Robinsonowi

- Jendras nie ma odpowiedzi na Marquesa grającego tyłem do kosza, szczególnie gdy wyjdę lineupem Coop-Marques-Horry-Nance-Ewing/Rob, bo wtedy nawet granie Odomem na SF nic nie da (nie wspominając że w ten sposób Jendras zajeździ swoich wysokich, bo przecież Lamar jest po to, by dawać im odpocząć a nie grać jako SF).

- mimo posiadania Robinsona mam ogólnie lepszych zawodników na crunch time w playoffs: Nash, Cooper, Horry, Marques, Ewing – wszyscy oni wiele razy udowadniali swoją wartość w tym względzie. u Jendrasa jest natomiast chimeryczny Penny i Moses z podejrzaną jak na wysokiego skutecznością.

- Horry niweluje ogromną zaletę Penny’ego jaką była gra tyłem, Cooper w roli plastra na Durancie.

 

acha, i oczywiście nieśmiertelny standard we wszystkich gameplanach w tej grze: biegam kiedy się da ;] mam do tego świetnych zawodników – generała Nasha i atletyczną resztę, nawet moi wysocy są pod tym względem niedoścignieni. transition defense też rzec jasna dzięki temu zyskuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tą chimerycznością to chodziło mi tylko o to (co zresztą zaznaczyłem), że Penny wybrany przez Jendrasa nie był takim kozakiem jak te trzy sławne mecze przeciw heat mogłyby sugerować, bo w tym samym okresie miał też słabe występy w playoffs - jak początek serii z heat, czy prawie cała rok wcześniej z bulls.

 

co do Ewinga, to przecież nie napisałem, że jest clutch motherfucker, ale że jest jednym z dobrych zawodników w clutch (poza tym jakiekolwiek zarzuty o brak serca i woli walki są śmieszne wobec gracza, który był liderem jednej z najtwardszych ekip w historii). o kilku jego elimination games już pisałem i widzę, że muszę przypomnieć. najpierw jednak jeszcze wspomnę, że ogółem w karierze Ewing w elimination games miał 15 wygranych i 13 porażek, Hakeem dla porównania 19-13, Shaq 5-12 (!), Duncan 5-8, Dirk 11-9, K. Malone 16-18, Bird 15-9, KG 6-9. najlepszy jest oczywiście Bill Russell z wynikiem 17-2 (do obydwu porażek doszło zresztą gdy był kontuzjowany).

 

pierwsza runda i po dwóch meczach było 2-0 dla Bostonu (Ewing miał 22-9 w G1 oraz 28-8 w G2), więc każde kolejne spotkanie to było elimination game. Ewing w każdym z nich zagrał fantastycznie:

G3 - 33 pts i 19 rbs

G4 – 44 pts, 13 rbs, 7 stl (! jeden mniej od ówczesnego rekordu all time), 3 ast i 3 blks

G5 – 31 pts (z czego 20 w drugiej połowie), 8 rbs, 10 ast, 4 lub 5 bloków oraz tą słynną trójkę w końcówce, która dobiła celtics. w ogóle Ewing w samej końcówce bardzo dobrze się spisał, w IV kwarcie miał 3/5 FG (Bird dla porównania 1/6, w tym przestrzelony wsad!). w defensywie Ewing zwykle pilnował McHale’a i ten na nim zdobył chyba (bo w wersji meczu, którą mam, jest wyciętych kilka minut z 1st half) tylko 4 punkty. ale sam McHale w obronie też był znakomity, tzn. man to man słabo, pilnowany przez niego Oakley miał coś koło 26 pts i 17 rbs, ale McHale w team D robił w sumie wszystko, nawet czasem zasuwał od rogu do rogu.

z ciekawostek: Ewing miał tylko dwa FT w tym meczu!

 

inne elemination games Ewinga:

1989 G5 vs bulls

na około minutę do końca Jordan trafił trójkę, co zmniejszyło straty Chicago do trzech punktów. ale na 44s do końca Ewing trafia tego swojego turnaround J i jest +5 dla NY. najlepsze było jednak w kolejnej akcji. Jordan rzuca z dystansu, ale Ewing spod kosza wybiega wysoko i blokuje rzut MJa, a potem zdobywa 2 punkty na 33s do końca. później jeszcze było faulowanie i trafił 3 FT.

 

1992 G5 vs pistons

31 pts, 19 rbs, 3 ast i 3 bloki.

 

1992 G6 vs bulls

grał z kontuzją, ale i tak 27 pts, 8 rbs oraz 3 bloki

 

1994 G7 vs pacers

jednen z bardziej imponujących G7 jakie widzialem – Ewing miał 24 pts, 22 rbs, 7 ast, 5 bloków oraz prawie game winnera dobitkę na 25s do końca (dało to knicks jednopunktowe prowadzenie).

 

1999 G5 vs heat

knicks byli rozstawieni z ósmym numerem. 36letni Ewing (do tego kontuzjowany) przyćmił będącego w prime Moruninga (DPOY, drugi w głosowaniu na MVP). zdobył 22 punkty (na najlepszej skuteczności w drużynie, nikt inny z NY nie miał więcej niż 14 pts) - co robi jeszcze większe wrażenie biorąc pod uwagę, że ten mecz zakończył się wynikiem 78-77 – oraz miał 11 zbiórek. Zo 21 punktów, ale tylko 5 zbiórek.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

THE REBUTAL

 

 

Będziecie mieć trochę czytania, bo Lorak zdecydował się na taktykę smarowania moich graczy, więc pierwsza część to będzie odpieranie zarzutów. 8)

 

 

Przede wszystkim Lorak bardzo tendencyjnie opisuje moich zawodników, stosując odmienne standardy dla swoich. Sam podkreślał, że Horry trafiał trójki na lepszym procencie w play-off, ale w przypadku Penny'ego już zaznacza skuteczność z sezonu zasadniczego, mimo że mamy tu do czynienia z bardzo podobną sytuacją (Hardaway miał 38% z dystansu w play-off w karierze, 36 i 37 w sezonach, w których go wybrałem).

 

Nie rozumiem również, co to znaczy, że Penny nie był takim kozakiem, jak sugeruje seria z Heat. Czyli co, przypadkiem wrzuciło mu się dwa razy pod rząd 40 punktów przeciwko czołowej defensywie w lidze? Czy może chodzi o to, że nie zdobywał w każdym meczu z Bulls '96 38 punktów, więc nie był wcale tak dobry? Kamaan, tym sposobem to ja mogę stwierdzić, że Horry to przereklamowany play-off performer, bo miał słabą serię z Knicks w finałach, a Ewing jest chimeryczny, bo może i rozwalił Boston, ale rok wcześniej spisywał się już znacznie słabiej. Myślę, że możemy sobie takie akcje darować.

 

Teraz czas na kącik Mosesa

 

Tu znów mamy do czynienia z manipulacją. Lorak przywołuje słabą skuteczność Malone'a z play-off '82 (całe trzy mecze), ale pomija fakt, że rok później Moses był MVP finałów, notując w trzynastu meczach 26-16 na TS% równym 59. Zamiast tego przywołuje jego skuteczność z ostatniego meczu serii z Lakers, w której był sweep. Nie wiem o czym to ma świadczyć.

 

Mam też wrażenie, że Lorak albo nie zdaje sobie sprawy, jakim dominatorem był Moses, albo liczy, że Wy tego nie wiecie i stara się sprzedać korzystną dla siebie wersję. Analiza skuteczności Malone'a z pominięciem kontekstu niewiele nam tutaj powie. Po pierwsze, w finałach z Lakers Malone notował średnio 18 zbiórek (w tym ostatnim meczu bodajże 20), będąc prawdziwym demonem atakowanej deski. Trzeba by więc najpierw policzyć, ile z tych pudeł to były jakieś nieudane dobitki, zwłaszcza w jednej akcji, bo kto oglądał tamtą serię, ten wie, że tego typu sytuacji nie brakowało.

 

Po drugie, przeciwnicy bali się Mosesa i na nim często koncentrowali swoją taktykę. W sezonie 81/82, Malone sprzedał Seattle w jednym mecz sezonu zasadniczego 38 punktów i 32 zbiórki. Kiedy więc przyszły play-offy, Sonics przyjęli taktykę agresywnej obrony na połowie, starając się zmusić wysokich Rockets do wyjścia wyżej spod kosza. Potem grali dużo duetem Sikma-Donaldson.

 

Rok wcześniej, Rockets wyeliminowali w pierwszej rundzie Lakers. Średnie Malone'a z całej serii nie wyglądały wcale wyraźnie lepiej od Jabbara, ale:

 

The Lakers rely on Abdul-Jabbar and Chones to control the defensive boards and throw outlet passes that their streaking teammates can convert into easy fast-break baskets. But with Malone and Paultz crashing the boards along with the 6'8", 210-pound Reid, the Rockets curtailed L.A.'s opportunities to break. In each of their five meetings this season Houston outrebounded the Lakers. On the offensive boards Malone beat out Abdul-Jabbar, Chones, Johnson and Jamaal Wilkes combined.

 

That pattern held up in Game 1 of the mini-series. Malone scored 38 points and had 23 rebounds; Paultz added 15 and 10. Overall, the Rockets held a 55-46 edge in rebounds, which took the Lakers out of their up-tempo game. After taking a 6-4 lead at 10:04 of the first quarter, Houston never trailed. Malone did the most damage, not only inside but also on 15-foot jumpers that the Lakers dared him to shoot. Los Angeles threatened in the final five minutes but couldn't close the gap to less than three as Abdul-Jabbar missed two free throws, committed a turnover and, the ultimate insult, had a dunk attempt stuffed by one Bill Willoughby. "After I got his stuff, then everybody started jumping around trying to get Kareem," said Willoughby, who used to be nicknamed Poodle and until recently was thought to have more bark than bite.

 

Johnson offered a suggestion to Abdul-Jabbar at the Lakers' practice the next night. "The next time Willoughby tries that, break his arm," he said, but L.A. Coach Paul Westhead, who, like Johnson, had stayed up late after the loss Wednesday night, had other ideas. To keep Malone off the offensive boards Abdul-Jabbar would concentrate on backing him away from the basket. If, instead of Abdul-Jabbar, Chones or anyone else was guarding Malone, that Laker would keep his back to the basket and face Houston's big man, conceding the rebound to someone else but also keeping Malone away from it. In addition, there would be help from the top side guard and strong side forward, who, along with the man guarding Malone from behind, would form a collapsible zone to restrict his movement whenever the ball came his way.

http://sportsillustrated.cnn.com/vault/ ... /index.htm

 

Także sami widzicie.

 

Lorak nie skupia swojej taktyki defensywnej na Malonie, ciekaw więc jestem, jak sobie z nim Ewing poradzi.

 

 

Jeśli chodzi o defensywę, to Moses w sezonie mistrzowskim był w pierwszej piątce obrońców, zanotował również wtedy drugi wynik w karierze jeśli chodzi o bloki.

 

"There are lots of things that I can do that the public hasn't seen yet," Malone says. "The people will see how much I'm an all-around player. They say CJ [Caldwell Jones] is a great defensive player. I was the best defensive player the Houston Rockets ever had. Some nights I had to prepare for three guys: the center, the power forward and the small forward. I had to check them all. If CJ does that, he'll foul out every other game."

http://sportsillustrated.cnn.com/vault/ ... /index.htm

 

Malone po prostu dostał odpowiedni support, a rywale nie mogli się już na nim koncentrować w tak dużym stopniu.

 

Jeszcze Moses jako play-off performer i clutch player.

 

Malone, who was the unanimous choice for MVP in the finals, was a consistently slow starter throughout the series, but as the games wore on and the other players wore out, Malone just kept getting stronger. "Let's not play make-believe," Cunningham said. "When you talk about defending against Moses Malone, you have to give something up." First the Lakers gave up the outside shot to the Sixers, trying to double-team Malone. Then they gave up the pretense that they could match him with their 7'2" center, Kareem Abdul-Jabbar, choosing instead to alternate forwards Kurt Rambis and Mark Landsberger against him. "There are a lot of forces in nature you don't stop," Rambis said. "And he's one of them."

Given their depleted roster, it was remarkable that the Lakers entered the fourth quarter with an 11-point advantage, but Philadelphia outscored them 10-2 in the first three minutes of the period. "We gave them life," said Erving, sounding faintly apocalyptic, "then we took it away." Malone, who got 10 of his 23 rebounds in the final quarter, knew that the defending champs were about to fold. "I could see them tightening up," he said. "They saw us comin' again, comin' again. The train was comin' again."

http://sportsillustrated.cnn.com/vault/ ... /index.htm

 

L.A. had just cut the Sixers' lead to 90-84 with 4:40 to play in Sunday's third game of the NBA championship series, and now victory was in danger of slipping away. Philadelphia had faced these moments before, having been to the finals in 1977, 1980 and 1982 without winning a title. Even in 1977 with a 2-0 lead in games, just as they had now, the 76ers had found a way to lose.

 

Now Malone slowly moved to his right, gathering speed as he attempted to pass Abdul-Jabbar and reach the basket. "We're just like a little train," Malone would say later, describing the new Sixers. "Once we get our motor going, we just get more aggressive."

 

Malone, now under a full head of steam, chugged by Abdul-Jabbar, who was forced to foul as Malone canned the shot. The resulting three-point play gave Philadelphia a 93-84 lead. A minute and a half later, Malone went rumbling past Abdul-Jabbar for another three-point play, and on the 76ers' next possession he converted on a five-foot scoop shot. Malone had made all eight of his team's points when the Sixers needed them most; his spurt preserved the victory—the final score was 111-94—that gave Philadelphia a seemingly insurmountable 3-0 lead in the series.

 

In the most important game in the team's recent history, Malone not only carried the 76ers with 28 points and 19 rebounds, but he also removed any doubt that may have lingered about who the league's dominant center is. For a span of 31 minutes and 32 seconds, from late in the first quarter until deep into the fourth, Malone pushed and shoved and clawed at Abdul-Jabbar, who is perhaps the best offensive player in the sport's history, and kept him from scoring a field goal. It was an astounding display of muscle and will, qualities the 76ers had always seemed to lack. By going on to win the championship trophy for the first time in 16 years—and no NBA club has ever come back from a 3-0 deficit in a best-of-seven series—the Sixers could surely claim to be one of the best teams ever

http://sportsillustrated.cnn.com/vault/ ... /index.htm

 

Wszystko z finałów z Lakers.

 

Malone grywał po ponad 40 minut, miał żelazną kondycję, rozkręcał się z kwarty na kwartę. Nie boję się ani o jego zmęczenie, ani o dyspozycję w końcówce. Moses, Richardson i Penny to moje główne opcje w crunch time. Jeśli chodzi o Hardaway'a, to z pamięci jestem w stanie wymienić jego 5 game winnerów z okresu gry w Orlando (+ trójka w serii z Pacers, która wyprowadziła Orlando na prowadzenie w ostatnich sekundach, zanim Smith trafił równo z końcową syreną). Skoro już rzucam linkami, to jeszcze parę słów o Sugar Ray'u:

 

Of course, there's plenty of time for the Nets—21-14 through last week—to unravel, now that their best player, Micheal Ray Richardson, a guy who never met a defense he wouldn't challenge or a guard he couldn't strip clean, has been stopped cold once again by drugs. Not surprisingly, Sugar's frat brothers feel compelled to protect and defend him, but the feeling of letdown is palpable. "In the final two minutes it's his game," says forward Buck Williams. Now it will have to be someone else's. Says Kelvin Ransey, who, with Darwin Cook, will be filling Richardson's point guard spot, "Most of all we'll miss his cockiness."

http://sportsillustrated.cnn.com/vault/ ... /index.htm

 

Po tym, jak wyleciał za kokę :]

 

 

Nie zgadzam się również z krytyką mojej obrony. Mam wszelkie potrzebne elementy, żeby prezentować znakomity team defense - jest atletyzm, wzrost, długie łapy, iq, post defense. Nie mam może takich shotblockerów, jak Robinson czy Ewing, ale nie mam również żadnej dziury w obronie. Lorak za bardzo analizuje defensywę jako każdy jej element z osobna, zamiast patrzeć na całość - mam wystarczająco dużo defensywnego talentu, zawodnicy dobrze do siebie pasują, do tego moim zdaniem odpowiednio dopasowałem defensywną strategię do umiejętności moich graczy.

 

_________________________________________________________________________________________________

 

 

Uffff...

 

No to chyba wreszcie możemy przejść do samej taktyki. Przede wszystkim mam wrażenie, że nie czytacie, bo już drugi raz ktoś zarzuca Mosesowi, że za słabo podaje, podczas gdy ja mam zamiar wykorzystywać go przede wszystkim jako finishera.

 

Jak to będzie mniej więcej wyglądać: zaczynam akcję od pinch posta między Cowensem a Hardaway'em z lewej strony. Jeśli nie będzie z tego dobrej pozycji do rzutu, to jeden z nich odgrywa piłkę na drugą stronę, gdzie formuje się trójkąt z Durantem w rogu. W tym czasie Moses zajmuje głęboką pozycję pod koszem (obrońca ma utrudnione zadanie w walce o pozycje, bo musiał przed chwilą uważać na penetrację z lewej strony), na double team jest za późno, Jones wali entry passa, Malone kończy (Shaq w ten sposób trzaskał sporo punktów). Trzecia opcja jest taka, że Moses zamiast ustawiać się pod koszem, wraz z Jonesem stawia podwójną zasłonę Durantowi, który wychodzi do piłki i albo rzuca, albo odgrywa do EJ'a, ustawiającego się w roku boiska.

 

z prostego ustawienia, tworzą się więc opcje dla każdego zawodnika. W ten sposób mam zamiar zaczynać większość akcji w ataku pozycyjnym. Gdyby ktoś nie bardzo czuł jak to wygląda, to mogę poszukać jakiegoś przykładu na youtube.

Center to najprostsza pozycja w triangle i wcale nie jest powiedziane, że musi to być świetnie podający zawodnik (najlepszy przykład to Bynum, a w przeszłości choćby Cartwright). Mam świetnie podającego wysokiego w osobie Cowensa i to mi w zupełności wystarczy. Moses ma zdobywać punkty po entry passach, zanim obrona zdąży się na nim skupić. Siłą Lakers 2001 był ciągły ruch, tamten zespół nie grał statycznego inside outside, rzadko też w sumie stosował klasyczne izolacje dla Shaqa.

 

 

Jeśli chodzi o odpowiedź na zmiany krycia przez Loraka.

 

Nash na Jonesie

Horry na Penny'm

Cooper na Durancie

 

Pomysł z Horry'm ciekawy, sam bym chciał zobaczyć, jak to zafunkcjonuje.

 

Moja reakcja jest dość prosta: zamieniam rolami w triangle Jonesa z Durantem oraz daję nieco więcej minut Richardsonowi (zarówno na sg razem z Pennym, jak i w roli jego zmiennika). W takiej sytuacji to Jones gra baseline picki z Mosesem i to Jones biega po zasłonach. Nie mam zamiaru grać zbyt dużo izolacji na niego, bardziej mi się przyda zmuszając Nasha to ciągłego biegania. Eddie to może nie jest Reggie Miller, nie będzie sypał trójki za trójką off screen, ale za to jest dobrym slasherem, finisherem, do tego dobrze podaje, więc jeśli w wyniku tego mismatchu stworzy się przewaga, to będzie potrafił to wykorzystać. Jones może nie nadawał się, żeby prowadzić drużynę w play-off jako lider, ale pokazał, że potrafi wykorzystać korzystny dla siebie matchup (patrz seria z Sonics '98, być może najlepsze momenty Eddiego w karierze, zwłaszcza czwarty mecz, leciał wtedy na tvn, komentowali Michałowicz, Dydek i Stockinger :mrgreen: ).

 

Durant w takiej sytuacji po podaniu do środka zbiega na weakside. Mamy więc ustawienie: Jones i Moses baseline pick, Penny na środku i Cowens z Durantem po drugiej stronie. Pomoc od Horry'ego oznacza penetrację Hardaway'a, z kolei pomoc przy Penny'm - odegranie do Duranta. Cooper jest znacznie niższy, więc machanie łapskami, kiedy rywal zdąży już ustawić nogi nie pomoże, musi być cały czas blisko. Krótko mówiąc, rotacja ekipy Loraka będzie musiała być kurewsko dobra. Durant to nie Horry, żeby trzepnąć 2-3 trójki. Pozostawiony bez opieki może rozstrzelać przeciwnika.

 

Durant dostaje również izolacje z Cooperem. Różnica jakichś 14 centymetrów, zasięg jak u centra (wiem, powtarzam się) i quick release - liczę, że Durant będzie po prostu rzucał nad Coopem, bez jakichś skomplikowanych ruchów. Nie eksponuję jednak jakoś szczególnie tego matchupu, bardziej skupiam się na wspomnianych wcześniej elementach.

 

Jeśli Durant okaże się za słaby, żeby karać przeciwnika za zmianę krycia, wpuszczam na sf Odoma i daję mu pograć przeciwko Cooperowi na post up. Tu już różnica jest imo zbyt duża, żeby nawet tak dobry obrońca, jakim jest Coop, zniwelował umiejętnościami różnicę między warunkami obydwu graczy.

 

W przypadku, gdyby Horry faktycznie ograniczył post game Hardaway'a, wpuszczam za Penny'ego Richardsona i gram z Robem przodem do kosza. Horry był szybki jak na tak wysokiego gościa, ale nie widzę opcji, żeby ustał Sugar Ray'owi. Dobra egzekucja triangle + rozbijanie defensywy penetracjami Richardsona powinna mi stworzyć sporo dobrych pozycji rzutowych.

 

Generalnie, nadal koncentruję się na rozciąganiu obrony baseline pickami, atakuję Nasha na różne sposoby, w zależności od krycia, zamieniam rolami Duranta z Jonesem, atakuję Horry'ego niższym i szybszym rywalem oraz Coopera wyższymi zawodnikami, cały czas nie zapominając o Mosesie. Oczywiście, krążenie piłki, dużo ruchu, ball reversal - obrona musi być w ciągłym ruchu, niech 7-footerzy trochę pobiegają po obwodzie.

 

Jeśli wysoka piątka bez Nasha ma być odpowiedzią na moje zestawienie z Pennym i Richardsonem, to trzymam się tego jak najdłużej. Bez Steve'a na parkiecie atakuję Ewinga podwojeniami, ale dopiero kiedy wejdzie w kozioł. Pat w karierze miał średnio 1,8 asysty i aż trzy straty. Zobaczymy jak sobie poradzi przy takiej defensywie. Bez Nasha na parkiecie jest tylko dwóch shooterów, więc zacieśniam strefę podkoszową i uruchamiam długie łapy, atletyzm i refleks mojego obwodu, zwłaszcza króla przechwytów, Richardsona. Podobnie w przypadku izolacji na post up dla Johnsona.

 

Jednak kiedy jest Nash, a ja gram pierwszym składem, to próbuję utrzymać Mosesa przy Ewingu. Jeśli nie jest to możliwe, zostawiam samego Cowensa. Jeśli Pat musi rzucić swoje, niech się trochę pomęczy na izolacjach. Poza tym, rola Nasha jako gościa od wrzucania post entry mi pasuje.

 

Pozostałe założenia defensywne są takie same. Tak w skrócie, dla przypomnienia: skupienie się na Nashu, ograniczenie jego penetracji, sprawianie, aby pozbywał się piłki, sfrustrowanie Robinsona i ograniczenie jego picków z Nashem, niezbędna pomoc od Duranta, staranie się ograniczyć ball movement, grę przez środek i łatwe punkty wysokich. Jeśli muszę z czegoś zrezygnować, niech to będą pozycje na obwodzie, zwłaszcza dla Horry'ego oraz izolacje wysokich. Podwojenia zależnie od ustawienia.

 

W ataku transition, rozciąganie obrony, wykorzystywanie mismatchów, atakowanie Nasha.

 

 

 

k**** dość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

REBUTAL

(odnoszę się tylko do tego, co w gameplanie, choć nie ukrywam, że korci mnie, aby na rebut też odpowiedzieć ;])

 

1. napisałeś, że chętnie grasz picki zawodnikami, których kryje para Nash-Ewing. wychodzi więc na to, że gracz je Eddim Jonsem oraz Mosesem. cieszy mnie to niezmiernie, bo jest to bardzo słaba para do takiego grania. Moses ogólnie na pickach rewelacji nie robi, a klepanie Jonesem, to odbieranie piłki Penny’emu. tak więc wypada mi tylko podziękować ci Jendras za to, że sam zabierasz gałę z rąk swojego najlepszego playmakera, bo to dla mnie świetne rozwiązanie, tak samo jak pogorszenie flow ofensywy poprzez atakowanie Nasha tym zawodnikiem, którego kryje (Jones lub MRR).

 

2. mówisz, że sporo grasz small ballem (MRR, Penny, Durant, Odom, Cowens) i to również mnie cieszy. po pierwsze, masz na boisku trzech graczy (MRR, Penny, Odom), którzy potrzebują piłki, by być efektywnymi. tzn. Penny nawet i bez niej jest bardzo dobry, ale najlepszy jest właśnie z piłką, więc znowu - jeśli sam odbierasz gałę Hardaway’owi to pozostaje mi się tylko cieszyć. po drugie jak ten samll ball ma sobie radzić przeciw duetowi Ewing-Robinson? z drugiej strony Ewing w prime da sobie radę w obronie ze starszym Cowensem, a jaki fenomenalny pod względem atletyzmu był młody Admirał, to mam nadzieję, że nie muszę nikomu przypominać. tak więc moją odpowiedzią na ten twój samll ball jest atakowanie w pomalowanym (głównie przez Ewinga z Robinsonem) oraz dominacja na deskach.

 

3. napisałeś, że w przypadku tego small ballu nie mam na kim ukryć Nasha. po pierwsze, przez część tego czasu będą grać rezerwy, więc u mnie i kanadyjczyk będzie odpoczywał (to w sumie też mi na rękę z tego względu, że twój small ball wolę atakować bezpośrednio pod koszem, a nie pick and rollami, więc Nash nie jest tu tak niezbędny, gdyż będzie Cooper, który doskonale wie na czym polega entry pass do dominującego wysokiego, o czym wielokrotnie mógł się przekonać Jabbar). po drugie, Nash na MRR to dla mnie jeszcze lepsze rozwiązanie niż Nash na EJ. przede wszystkim dlatego, że MRR nie miał w ogóle rzutu z dystansu, swój scoring (do tego dość nieefektywny - w sezonach wybranych przez Jendrasa 51 TS%, 75 FT% w regular oraz 47 TS% oraz 71 FT% w playoffs, w reszcie kariery było jeszcze gorzej, trójki oczywiście nie posiadał) opierał przede wszystkim na penetracjach, a pod koszem u mnie czekają przecież dwie wieże plus ewentualnie Nance (2.8 BPG). tak więc mam nadzieję, że to sporo grania tym lineupem to naprawdę sporo ;]

 

aha, przy tym twoim small ballu Hardaway’a kryje albo Horry, albo Marques (zawodnik od niego silniejszy), więc nie bardzo widzę to postupowanie nim.

 

4. nie wiadomo jak chcesz bronić picki przeciw Mosesowi, na co przecież kładę bardzo duży nacisk w ataku. napisałeś tylko że na każdym picku trapy, ale jak chcesz trapować Mosesem? Cowensem jeszcze rozumiem, ale Malone nie za bardzo się do tego nadaje. jak pisalem w gamepanie, będę się starał pickami atakować przede wszystkim Mosesa, czasem Ewingiem, ale też Robinsonem, bo będę starał się uzyskać korzystny dla mnie matchup poprzez wzajemne zasłony moich wysokich – albo będziesz musiał przekazać, albo będą jakieś easy pts pod koszem.

 

5. nie masz odpowiedzi na postupującego Marquesa, bo co to znaczy, że kryjesz go straight up zacieśniając środek? przecież on był świetnym podającym, a razem z nim na boisku będą finiszerzy. ty nie masz kim go kryć, bo Odom gra u ciebie jako PF, a żaden z pozostałych mogących grać na perimeter nie jest jak mój Cooper, który na postupie kryl nawet Birda.

 

6. to tak trochę też w myśl tego motta, które powtarzałeś – coś za coś, jeśli mam z czegoś z rezygnować to niech Eddie Jones lub MRR spróbują wygrać mecz. wolę aby oni próbowali „niszczyć” Nasha i tym samym zabierali piłkę lepszym kreatorom (Penny i Odom) czy lepszym scorerom (Penny, Moses, Durant). celem mojej defensywy jest to, by piłkę w rękach mieli ci gorsi playmakerzy, a rzuty oddawali gorsi scorerzy i ty mi to właściwie ułatwiasz swoimi decyzjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • wiLQ zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.