-
Liczba zawartości
1015 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Ostatnia wygrana Hoolifan w dniu 4 Lipca 2018
Użytkownicy przyznają Hoolifan punkty reputacji!
Reputacja
1243O Hoolifan
-
Tytuł
All-Star
- Urodziny 19.10.1995
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Lokalizacja
Warszawa
NBA
-
Ulubiony zespół
Lakers
-
Ale dlaczego to mistrzostwo nie miałoby być rozpatrywane w kategoriach sukcesu? Tak jak napisał @BMF, w ostatnich latach wiele zespołów weszło all-in i wystrzelało się z picków tylko po to, żeby nawet nie stanąć przed szansą walki o mistrzowski tytuł. Lakers mieli to szczęście, że swoje okienko wykorzystali przy pierwszej, nadarzającej się okazji i zdobyli mistrzostwo po 10 latach posuchy i kopania się po czole. Jestem w stanie zrozumieć pewien niedosyt, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale jeśli spojrzymy na ekipy, które przegapiły swoje okienka na powalczenie o tytuł lub wręcz przeciwnie - postawiły wszystko na jedną kartę i spektakularnie się na tym przejechały, to transfer Davisa się w ogólnym rozrachunku broni.
-
Wydaje mi się, że TOP4, ale to z głowy piszę, bo tak zapamiętałem z informacji, które się w lutym pojawiały. Jeśli jestem w błędzie, to prośba o wyprowadzenie mnie z niego
-
No nie do końca, bo nadrzędnym celem Lakers było zrzucenie kontraktu Westbrooka, który nijak do tego zespołu nie pasował. Bez picku nie dało się tego zrobić, a że pozyskani rolesi na kluczowym etapie sezonu okazali się non-factorami? No raczej żadne zaskoczenie przy grze wąską rotacją Sam pick jest z kolei chroniony, więc nawet gdyby projekt Lakers całkowicie się posypał, to ta strata nie będzie aż tak bolesna. Tak czy siak Jazz mają w ręku fajny asset Dla mnie największym rozczarowaniem tego trade'u okazał się Russell, bo choć miał swoje momenty, to należy oceniać go przez pryzmat 3 opcji, którą miał się stać i tego zdecydowanie nie udźwignął. Seria z Nuggets to w wykonaniu DLO kompromitacja i ciężko będzie zmazać taką plamę rzucaniem trójek w RS na niezłym %.
-
Szkoda, że skończyło się to wszystko sweepem, bo wydaje mi się, że Lakers postawili jednak całkiem trudne warunki i na to 0:4 nie zasłużyli, natomiast przeciągnięcie tej serii do 5 czy nawet 6 meczów niczego by tu nie zmieniło. Gratki dla Nuggets, bo sweep w finale konfy to jednak spore osiągnięcie i udana zemsta za kilka wcześniejszych porażek z Lakers w PO. Jeśli ma się poczucie braku docenienia ze strony mediów, to najlepiej odpowiedzieć na to w ten sposób, przejeżdżając się po najbardziej medialnej organizacji w lidze tuż przed finałami.
-
Cóż, przed serią miałem w głowie dwa scenariusze - bardziej prawdopodobny i życzeniowy. Niestety ten życzeniowy (4:2 dla Lakers) nie ma już szans się ziścić, natomiast ten bardziej prawdopodobny (4:1 Nuggets) wręcz przeciwnie. Szkoda tego 0:3, bo wydaje się, że w każdym spotkaniu LAL mieli swoje szanse, natomiast są momenty, w których egzekucja ataku Denver jest po prostu kosmiczna, a to bardzo podcina skrzydła. Wczoraj momentami trafiał mnie szlag, bo niezwykle ważną trójkę trafił odpuszczony przez obronę Green, potem Jokic staranował Schrodera i zamiast faulu w ataku poszła trójka Murraya, ale to i tak nic przy tym jak nosiło mnie wtedy, gdy po airballu świetnie bronionego Murraya piłkę trącił do kosza Brown. No to są takie chwile, w których wydaje się, że wszystko zostało zrobione dobrze, a i tak okazało się to niewystarczające. Po tej sekwencji nie było już niestety czego zbierać. Analizując sobie serię z Nuggets nie potrafię nie odnieść wrażenia, że Lakers są w niej o kilka lat młodszego Lebrona o awans do finałów. Nuggets mają swojego Murraya, który bierze na siebie grę i masakruje LAL na świetnej skuteczności, a sami Lakers nie mają na to odpowiedzi, bo Davis nie potrafi tak zdominować meczu w ofensywie, a James już nie jest w stanie tego robić i niszczyć rywala jak dawniej. Ogólnie piękny był to run, ale Denver są o te kilkanaście procent mocniejsi w każdym spotkaniu i tam gdzie Lakers już ledwo zipią, tam oni mają jeszcze zapas, żeby docisnąć. W obronie udaje się osiągać małe sukcesy, ale one nie mają większego wpływu na ofensywę Nuggets. Udaje się ograniczać Jokica? Odpalają się inni. Plaster dostaje Murray, to wtedy odpala się Jokic. Taka gra w ganianego, w której Nuggets zawsze znajdują sposób na wydostanie się z zastawionej pułapki. Niestety tak jak do tej pory Ham rotował bardzo dobrze, tak w tej serii popełnił kilka błędów, które niestety za każdym razem okazywały się niezwykle kosztowne. Osobne wyróżnienie dla DLO - gość jest w tej serii tragiczny. Fajnie, że z GSW trafił kilka trójek, ale to co wyczynia z Nuggets jest po prostu żenujące.
-
O Jezu, ale to jest kompromitacja. Miałem Celtics za głównych faworytów do wygrania wschodu, a tymczasem oni najpierw ledwo wymęczyli wygraną z Sixers, a teraz wyłapują tak spektakularny oklep od Miami. Po dwóch oddanych u siebie meczach przegrać G3 w takim stylu? Przecież to jest żenujące. Wielkie gwiazdy w osobach Tatuma i Browna wyjaśniane przez Calebów Martinów i innych Gabe'ów Vincentów + trener, który jest chyba największym wuefistą jakiego widziałem na tym etapie rozgrywek. Przecież gość z tymi wypowiedziami to jest poziom tego ananasa, którego ściągnęła do siebie Lechia Gdańsk, żeby powalczyć o utrzymanie. Nie dość, że zawodzi na ławce, to jeszcze ośmiesza klub w rozmowach z mediami, a jego mimika twarzy (szczególnie na miniaturkach) jest niepodrabialna. Gratki dla Heat - zamykamy to w G4, bo jesteście na kuponie, a nie lubię się stresować
-
Tak po ludzku szkoda, że nie udało się tego meczu wyrwać, bo w pierwszej połowie wyglądało to po prostu dobrze. No nic, odpalił się ten diabeł w 4Q i zamiast 1:1 jest 0:2. Niby w tych PO Lakers też u siebie jeszcze nie przegrali, a Nuggets wszystkie porażki zanotowali na wyjeździe, ale ciężko to będzie wyciągnąć na 2:2. Oby Lebron się ogarnął, bo to ceglenie zza łuku jest po prostu frustrujące. 0:10 w dwóch meczach - no to jest kompromitujące jak na tak świetnego koszykarza.
-
Sporo adjustments do zrobienia po stronie Lakers, bo dzisiaj Ham wyjątkowo pokpił sprawę. Wyjść na Denver z 3 guardami to jak prosić się o oklep i w pierwszej połowie Nuggets to bezlitośnie wykorzystywali. Dominacja na desce + atakowanie pomalowanego w szybkich atakach pozwoliło im zbudować przewagę, której na dobrą sprawę nie dało się roztrwonić (choć o dziwo Jokic&spółka podjęli taką próbę). Dla mnie najbardziej wymowne były momenty, w których Davis wjeżdżał pod kosz, ale po trafionym rzucie się przewracał. Jokic brał wtedy piłę w łapę i natychiast zaczynał atak, dzięki czemu Nuggets mogli atakować pomalowane bronione wyłącznie przez guardów Lakers, nie stanowiących poważnej przeszkody dla Murraya Browna czy Portera. Do tego mieli w ataku przewagę jednego zawodnika, bo Jokic biegł pod kosz, a AD godzinami podnosił się z parkietu (co o dziwo co najmniej raz pozwoliło mu zanotować przechwyt). No nie będzie to łatwa seria, bo Nuggets wiedzą kiedy przycisnąć i bardzo umiejętnie forsują tempo. Jeżeli Lakers zrobią odpowiednie adjustments i zwolnią nieco tempo gry, to tu może jeszcze być ciekawie, natomiast widać, że Denver jest bardzo mocne (szczególnie u siebie) i mają odpowiedni mental do tego, żeby powalczyć w tym roku o pierścionek.
-
Ale patrzysz na ofensywę Suns przez pryzmat liczb nabitych głównie w serii z Clippers, którzy w drugim meczu stracili Leonarda i na obwodzie grali trójką Powell - Gordon/Mann - Westbrook. Oni w regularze byli jedną z gorszych obron spośród ekip, które finalnie weszły do PO, przy czym o ile Kings mogli przy pomocy adjustments próbować ograniczać ofensywę GSW (szczególnie, że akurat na obwodzie mieli kim), tak Clippers grali bez dwóch najlepszych obwodowych obrońców i z zakopanym na ławie Covingtonem. Wydaje mi się, że ciężko budować na tym argumentację o sile Phoenix. Oczywiście rozumiem, że rok 2023 to schyłek, a nie prime Warriors, ale oni w przeciwieństwie do Suns mają pewien wypracowany system, który Kerr na bieżąco modyfikuje. To jasne, że egzekucja po stronie Goldenów się pogorszyła, ale ruch piłki czy kreowanie czystych pozycji shooterom nadal stoją na bardzo wysokim poziomie. Kiedyś akcje kończył tam Durant, a teraz robi to Wiggins. Kiedyś Klay był kozakiem po obu stronach parkietu, a teraz już nim nie jest. Kiedyś Draymond oddawał po kilkanaście rzutów na mecz, a teraz oddaje ledwie kilka. Jasne, wiele się zmieniło, ale odpal sobie przykładowo Game 5 z serii Warriors vs Lakers i porównuaj go z Game 4 z serii Nuggets vs Suns. Zobacz sobie w jaki sposób atak Warriors angażuje całą obronę Lakers poprzez ścięcia, atakowanie pomalowanego, trójki po zasłonach, kreowanie open looków czy atakowanie deski Looneyem. Potem włączasz sobie Suns vs Nuggets i masz duet Booker&Durant ciągnący Suns na plecach. Rolesi przyklejeni do swoich pozycji w nadziei na to, że dostaną piłkę + wysocy wychodzący w pierwszej fazie akcji do zasłon. Wyszliśmy w naszej dyskusji od tego, że Lakers nie mierzyli się jeszcze z poważną ofensywą jeśli chodzi o obwód. Po tym co widziałem w serii z Warriors nie mogę się z takim stwierdzeniem zgodzić, bo największym problemem była po stronie Warriors egzekucja. Ofensywa po adjustments Kerra funkcjonowałaby jeszcze lepiej, gdyby nie to, że Lakers wykonali kawał dobrej roboty przy closeoutach, przechodzeniu na zasłonach i bieganiu za Currym, który jako scorer za dobrze sobie w tej serii nie poradził (o co ciężko mieć zresztą wielkie pretensje). Moim zdaniem zbyt mocno przywiązujesz się w tych porównaniach do liczb, bo ortg Suns wynikał nie ze świetnej i finezyjnej ofensywy, tylko z faktu posiadania w składzie dwóch wybitnych scorerów, którzy po prostu robili swoje. Jasne, że zatrzymać taki duet nie jest łatwo, ale wydaje mi się, że mimo wszystko większym wyzwaniem jest ciągła praca w obronie i próba rozbicia pewnego systemu gry, niż contestowanie rzutów dwóch gości i cloesoutowanie przyspawanych do linii rolesów. Oczywiście w tych PO nie sprawdzimy już jak defensywa Lakers by sobie z tym zadaniem poradziła, ale jestem dziwnie przekonany, że daliby sobie z tym radę. Czy poradzą sobie z Denver? To już zupełnie inna kwestia, bo atak Nuggets to inna para kaloszy i jeszcze większe wyzwanie z uwagi na problem z wyciąganiem Davisa poza pomalowane.
-
Nie no, chwila moment... Jak można napisać, że Lakers nie mierzyli się z poważną ofensywą i jednocześnie twierdzić, że Suns byli jakąś niezwykle wymagającą przeszkodą? Przecież w porównaniu z tym co pokazali w tegorocznych PO Suns, ofensywa i defensywa Warriors to wirtuozeria Piszesz, że Warriors nie mają poważnej ofensywy na obwodzie, podczas gdy grając przeciwko GSW momentami masz na boisku 4 gości, rzucających na +/- 40% zza łuku, cały system stworzony pod kątem kreowania open looków. Piszesz, że Poole'a można sobie odpuścić tak, jakby to był jakiś Iguodala 2.0, ale przecież tak nie jest, bo gość odpala po 8 trójek na mecz i nie możesz dać mu się wstrzelić, bo jak będzie miał dzień konia, to zapakuje Ci ponad 30 punktów. Można zarzucać GSW słabą skuteczność, ale Kerr w jednym meczu potrafił wymyślić więcej zagrywek niż Monty przez całe tegoroczne PO. Curry bez piłki, Curry na piłce. Gra niską piątką z 4 strzelcami vs gra z Looneyem i terroryzowanie przeciwnika na desce. Gdyby nie to, że Klay i Poole grali jak ostatnie kasztany, to Lakers mogli być już dawno na rybach pomimo tego, że w obronie każdy harował za dwóch. Można się śmiać, że ofensywa Warriors to pałowanie trójek, ale oni w tym pałowaniu są niestety elitarni i dlatego odprawienie ich w serii to naprawdę nie jest łatwa sztuka. Na drugim biegunie są z kolei Suns, którzy dostarczają piłkę Bookerowi i Durantowi licząc na to, że któryś z nich coś wymyśli. Sam uważałem Phoenix za jednego z głównych faworytów do mistrzostwa, ale nie spodziewałem się z ich strony aż tak prymitywnej ofensywy. Tak czy siak doceniając klasę Denver ciężko jest mi zgodzić się ze stwierdzeniem, że Lakers to mogli sobie na luzie rotować na obwodzie broniąc Currego, Klaya, DiVincenzo, Poole'a i Wigginsa, a gdyby musieli walczyć z heroballem Bookera&Duranta, to dopiero byłoby dla nich wyzwanie i ciężka przeprawa
-
Western Conference Semi - Finals: (1) Denver Nuggets vs (4) Phoenix Suns
Hoolifan odpowiedział LeweBiodroSmoka → na temat → NBA
Wszystko zależy od tego jak rynek wyceni Aytona, bo domyślam się, że po tak fatalnej serii z Nuggets oferty za niego nie będą zaczynały się od dwóch 1st rounderów. Niestety na takiego gościa najłatwiej jest kogoś nabrać wtedy, kiedy nabija staty w RS, a nie daje sobie skakać po głowie w najważniejszych momentach sezonu. Na miejscu Suns próbowałbym podbić jego wartość przed przyszłorocznym TD i wtedy kombinował z jakąś wymianą, która wzmocniłaby głębię składu. Po dłuższym zastanowieniu w sumie zgadzam się, że sytuacja Phoenix nie jest aż tak tragiczna, ale pod warunkiem, że oni pod presją nie będą próbowali zrobić jakichś idiotycznych ruchów jeszcze przed początkiem przyszłego sezonu. -
Tak jak w poprzednim meczu Lakers kompletnie pokpili końcówkę Q2 i początek Q3, tak dzisiaj w 3 kwartę weszli z właściwym nastawieniem i na dobrą sprawę zamknęli mecz powiększając i w pełni kontrolując zbudowaną przewagę. Tak jak zostało tu już napisane - za dzisiejszy mecz wypadałoby pochwalić w zasadzie każdego, bo po obu stronach parkietu wyglądało to dość imponująco. Dobrze, że udało się to dzisiaj zamknąć, bo w G7 byłoby bardzo ciężko. Szacunek dla Hama za to, że nie pękł w starciu z ligowym wyjadaczem, bo Kerr pokazał w tej serii, że jest naprawdę klasowym trenerem. Tak naprawdę Warriors zginęli od własnej broni, bo będący jednym z kluczowych elementów ich ofensywy Klay zagrał kompromitującą serię i poza jednym świetnym meczem, zabijał flow drużyny kolejnymi cegłami. Ciężko napędzić atak, kiedy 2 opcja zespołu w 5/6 meczów wykręca niecałe 30% z gry. Dużo było na forum śmiechu z Randle'a, ale moim zdaniem w tym roku Thomson swoim występem w 2 rundzie skradł show. Równie beznadziejnie zaprezentował się Poole, który z tą nową umową może stać się wkrótce niezłą kulą u nogi. Współczuję Curremu, bo choć on też miał w tej serii swoje problemy i finalnie ani razu nie zbombardował Lakers tak jak Kings w G7, to jednak na każdy mecz tej serii się stawił i w roli lidera sprawdzał się naprawdę świetnie.
-
Trochę obawiam się tej serii z Nuggets, ale po tym co dotychczas widziałem, na pewno nie stawiałbym Lakers na straconej pozycji. Oczywiście Nuggets przejechali się po Socie, w pięknym stylu odprawili Suns, a dodatkowo mają w tej serii HCA, ale mam wrażenie (być może mylne), że Malone nie został do tej pory postawiony w sytuacji, w której musiałby rywalizować na adjustments z trenerem przeciwnika. Williams nie rzucił mu na tym polu rękawicy, Wolves też grali z grubsza to, czego można się było po niech spodziewać, a z Lakers sytuacja powinna wyglądać zupełnie inaczej. Ham musi eksperymentować, bo matchupy nie są dla Lakers korzystne, natomiast zarówno w serii z Grizzlies jak i przede wszystkim w starciu z Warriors pokazał, że w tych trenerskich gierkach odnajduje się całkiem dobrze. Czy będzie w stanie znaleźć sposób na ofensywę Denver i urwać jakiś mecz na wyjeździe? Mam nadzieję, że tak. Patrząc na Nuggets wydaje się, że w tej drużynie wszystko się zgadza. Ofensywa hula aż miło, rotacja wyklarowała się dość szybko, a Jokic bardzo dobrze wywiązuje się z roli lidera. W Lakers jest zdecydowanie więcej znaków zapytania, ale niezależnie od dyspozycji liderów w ofensywie, po bronionej stronie parkietu LAL wyglądają naprawdę dobrze. Zapowiada się fajna seria, choć przed oczami mam 2, dość odmienne scenariusze - Nuggets dość łatwo w 5, albo Lakers po ciężkiej batalii w 6. Z sympatią do Lakers się nie kryję, więc z mojej strony typ życzeniowy - 4:2 Lakers
-
Western Conference Semi - Finals: (1) Denver Nuggets vs (4) Phoenix Suns
Hoolifan odpowiedział LeweBiodroSmoka → na temat → NBA
Ale oceniając taką wymianę nie możesz patrzeć na to, że Durant zagrał w sumie całkiem przyzwoicie i taki Bridges wcale nie byłby lepszy, bo to nie była wymiana 1:1, tylko oddanie całej swojej przyszłości za 1, może 2 mistrzowskie szanse. Skoro pierwsza przepadła, a na drugą się póki co nie zapowiada*, to ten deal jest tragiczny pod każdym względem. *biorąc pod uwagę występ w tegorocznych PO, brak assetów pod wymiany i częste urazy liderów -
Western Conference Semi - Finals: (1) Denver Nuggets vs (4) Phoenix Suns
Hoolifan odpowiedział LeweBiodroSmoka → na temat → NBA
Życzyłem sobie Denver w 6 i jest Denver w 6, choć nie do końca tak wyobrażałem sobie zakończenie tej serii. Brawa dla Nuggets, bo wygrali przekonująco, wyglądają mocno i ciężko nie stawiać ich obecnie w roli faworytów przed WCF, ale... jestem bardzo ciekawy czy Malone to w następnym matchupie udźwignie, bo w serii Warriors vs Lakers obaj trenerzy reagują bardzo sprawnie i przerzucają się pomysłami przed meczami oraz w ich trakcie (i to po obu stronach parkietu). Co do Suns, to przed PO stawiałem ich w roli głównych faworytów do gry w finale i wyszło na to, że podszedłem do tego typowania zbyt bezrefleksyjnie. Samo odpadnięcie z Nuggets wstydu nie przynosi, ale kiedy wyrzuca się wszystkie assety, żeby powalczyć o tytuł tu i teraz, i kończy się w 2 rundzie po spektakularnym nokaucie, to jednak ciężko o jakiekolwiek powody do optymizmu. Tak jak jestem ogromnym przeciwnikiem wiecznego kiszenia assetów i doceniam organizacje podejmujące ryzyko, tak w Phoenix może się to skończyć katastrofą w rekordowo krótkim czasie. Pierwsza szansa na mistrzostwo przepadła i pytanie czy w ogóle będzie druga. Po tym co widziałem, nie chce mi się w to wierzyć.