-
Liczba zawartości
138 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
70O JakubW
-
Tytuł
Rookie
- Urodziny 01.01.1989
Ostatnie wizyty
4862 wyświetleń profilu
-
Przepisy przepisami, ale to o czym piszesz bardziej można przypisać do tego, że koszykarze w dzisiejszych czasach umieją dużo więcej niż takie 20 lat temu. Piszesz o fizyczności i twardej obronie. Ja odpowiadam - zdecydowanie łatwiej jest o fizyczność i twardą obronę, jeżeli zespół atakujący ma na boisku mało shooterów (jak to często bywało właśnie 20 lat temu). W takim przypadku siłą rzeczy - aby nie być zupełnie nieprzydatnym w ataku - trzeba się zbliżyć w stronę kosza, a razem z Tobą w stronę kosza zbliża się także Twój obrońca. Logiczne zatem jest, że skoro w pomalowanym jest tłum, to gra staje się bardziej twarda i fizyczna. W dzisiejszych czasach, kiedy na boisku nierzadko znajduje się pięciu gości grożących trójką i każdy z nich ustawia się na obwodzie (Bucks, Rockets) to strefa podkoszowa jest pusta (bo za strzelcami spod kosza muszą wyjść także ich obrońcy). W takiej sytuacji wcale nie dziwi mnie fakt, że fizyczności jest mniej. Mniejszy tłok pod koszem to i mniejsza szansa na tak gloryfikowane przez niektórych łokcie i "TWARDA, MĘSKA GRA". Tym bardziej śmieszą mnie opinie jakoby kiedyś to było, na boisku byli sami waleczni mężczyźni. A może byli waleczni tylko dlatego, że po prostu tylko to umieli? EDIT: idąc jeszcze dalej... zobacz, że przepisy zmieniły się nawet teoretycznie na korzyść zwolenników twardej i fizycznej gry. Zniesiony został przepis o illegal defence. Teraz broniący zawodnicy mogą bez obaw o przewinienie techniczne "odpływać" od swojego matchupu i bronić określonej strefy boiska, a nie zawodnika. W latach 90' musiałeś ustać takiemu Jordanowi 1 na 1 i na ewentualną pomoc liczyć jedynie od shotblockera pod samą obręczą
-
Przecież nie muszą grać jednocześnie. KCP-Green-LBJ-AD-Cousins (ewentualnie McGee, ewentualnie AD na C, a Kuzma na PF). W takim lineupie za rozegranie bierze się Bron. Rondo wchodzi na parkiet gdy Brona na nim nie ma i on przejmuje rozegranie.
-
Bo Cousins i Knicks wydają się być dla siebie stworzeni.
- 1870 odpowiedzi
-
- wujekkałaja
- bigmarket
- (i 4 więcej)
-
Lakers powinni iść w rolesów. LBJ + AD i otoczyć to fajnymi zadaniowcami, zamiast na siłę szukać trzeciej gwiazdy.
-
Jameer Nelson w 2009? Z tego co kojarzę miał season ending i ku zaskoczeniu wszystkich wystąpił w finałach przeciw Lakers
-
otóż to. mawiają, że jak chce się uderzyć psa to kij się zawsze znajdzie
-
Idąc tym tokiem rozumowania równie dobrze można postawić gwiazdkę przy poprzednim mistrzostwie (kontuzja CP3) i tym z 2015 (kontuzja Kyriego i Lova).
-
A właśnie o wyobraźnię tu głównie chodzi. Żeby była jasność, bo może nie do końca jasno to wszystko ująłem - sam uważam, że proponowany przeze mnie trade nigdy nie dojdzie do skutku. Mało tego, pewnie nawet nigdy żadna ze stron nie zaproponuje drugiej stronie wymiany w podobnym kształcie. Myślałem natomiast, że sprowokuje to do jakiejś fajnej dyskusji. 1. Czy lepiej dla Pelicans postawić na jeden mocny rok LBJ + AD i walkę o coś, czy może budujemy coś w oparciu o Ziona. 2. Czy takie trejdy (uznany superstar za topowy prospect) to nie jest czasem jedna z niewielu szans zespołów ze small market na walkę o coś? 3. Czy jakakolwiek wymiana LBJa w ogóle wchodzi w grę? Czy LBJ jest nietykalny bo jest LBJem? 4. Co zrobiłby Davis? Czy nadal chciałby spieprzać z Pelicans? 5. Czy dałoby się obudować takich Pelicans dysponując w zasadzie jedynie możliwością podpisywania zawodników za wyjątki? 6. Czy odejście LBJa z Lakers zwiększyłoby szanse Lakersów na pozyskanie innych topowych wolnych agentów? A może nie miałoby wpływu? itp. itd. ale w zamian za to lepiej napisać, że temat głupi i wrócić do rozmowy o zaawansowanych statystykach i wyższości supportu Kobego nad supportem Jamesa (czy na odwrót, nie wiem już nawet jaka narracja obowiązuje teraz na forum). Przepraszam, że zawracałem głowę. Trzymajcie się.
-
Jak was to aż tak boli to usuńcie, śmiało A nie, przepraszam... wtedy coniektórzy byliby kilka postów w plecy. Ubolewam jednak nad tym, że czytam Was kilka lat, wielu z Was uważam za ekspertów w dziedzinie nie tyle koszykówki a samego NBA, po czym wchodzę na forum, rozpisuję swój pomysł odpowiednio go argumentując a w odpowiedzi dostaję durne jednozdaniowce i ocenianie mojej osoby. Jeśli chcecie stworzyć hermetyczne środowisko w swoim kółeczku wzajemnej adoracji - polecam jakiś komunikator w stylu Discorda. Wtedy żaden NOWY nie będzie Wam przeszkadzał Póki jest to ogólnodostępne forum internetowe to pewnie takie tematy będą się zdarzać. Tymczasem dziękuję Wam za tą jałową dyskusję i pozdrawiam.
-
Wiem, że pewnie czepiam się szczegółów, ale.... wręcz parsknąłem śmiechem jak Snow spotkał szarego robaka podcinającego gardła jeńcom, po czym udał się na spotkanie z Danką, a szary robak był tam szybciej
-
Bo lepszy wróbel w garści (minimum 1 rok AD + LBJ) niż gołąb na dachu. Tym bardziej, że Pelicans mieli aż 7 lat na to, żeby znaleźć Davisowi odpowiednie wsparcie. Jak im to wyszło? O tym pisać chyba nie muszę. Skąd pomysł, że z Zionem będzie inaczej? Nagle topowi free agenci będą inaczej spoglądać na Nowy Orlean? Przypominam, że AD też był mocno hajpowanym prospectem i jakoś nikt się nie palił do tego, żeby do niego dołączyć. Pelicans to relatywnie mały market, więc jedyną ich szansą na pozyskanie naprawdę mocnego nazwiska to trade. Może zatem wypadałoby spróbować czegoś innego niż powtórki z 7 lat AD? Ja rozumiem, że budowa zespołu w stylu Celtics, czyli zbieranie picków w drafcie, assety, srassety itp. jest bardzo modne tu na forum; ale może znalazłby się w końcu zespół, który poszedłby all in na tu i teraz. Ile razy GMowie i właściciele zespołów z tzw. small market narzekali, że nie mogą konkurować z Los Angeles czy Nowym Jorkiem? Teraz jest szansa na choćby ten jeden mocny rok. To i tak więcej niż udało im się osiągnąć do tej pory! Zobaczcie przykładowych 76ers. Tyle lat szorowania dupskiem po dnie, mozolnego zbierania assetów i co? I jest szansa, że niebawem będą musieli zacząć od nowa, bo Butler i Harris mogą odejść i zostaną z bardzo podatnym na kontuzje Embiidem i nierzutem Simmonsem... Może czasem warto złamać schemat? Wyjść poza przyjęte kanony? PS. Oczywiście dla włodarzy Pelicans BEZPIECZNIEJSZĄ opcją jest zostawienie sobie Ziona. Chłop pogra sobie w Nowym Orleanie te 7 czy 8 lat (czytaj - tyle ile będzie musiał). W międzyczasie nikt sensowny do niego nie dołączy, a włodarzom pozostanie ta sama wymówka jaką mają teraz: "nie możemy konkurować z big markets". Pod takim kątem jest to logiczne. Nawet nie muszą wymyślać nowych wymówek PS 2 GM'em oczywiście nie jestem, ale inaczej zarządza się zespołem z perspektywy Lakers, a inaczej z perspektywy Pelicans. Trzeba brać pod uwagę otoczenie, szanse, zagrożenia. Szukać możliwości i minimalizować ryzyko. To co dla jednego klubu jest dobrą decyzją - niekoniecznie musi nią być dla drugiego...
-
No właśnie AD jest jednym z niewielu topowych zawodników, który wyraził chęć na grę z LBJ. Mogliby postawić wszystko na jedną kartę. Jeden rok wspólnej gry AD i LBJ pewnie byłby i tak najlepszym co spotkało tą organizację w jej historii.
-
Na tu i teraz możliwe, że nie. Chodzi mi o to, że LBJ jeśli chce wygrywać tu i teraz (jeśli w ogóle mu na tym zależy) to musi mieć pomoc w postaci odpowiednich partnerów, którzy jak widać nie palą się do wspólnej gry z nim w barwach Lakers. Na moje oko max co Lakersi mogą wyciągnąć z FA to Kyrie i to pod warunkiem, że nie wybierze gry z Durantem w Knicks. Zion dopiero wchodzi do ligi. Jego rozwój będzie postępował wraz z rozwojem pozostałej młodzieży Lakers. Dodatkowo pozbycie się LBJ'a może otworzyć zupełnie nowe możliwości na rynku FA. Załóżmy, że np. taki Kawhi dowiadujący się o wymianie LBJ'a podpisuje z Lakers i mamy taki lineup: 1. Ball 2. Kawhi 3. Ingram 4. Kuzma 5. Zion Nie widziałbyś tutaj zarówno większej siły na teraz, jak i jednocześnie na przyszłość? Do tego dochodzi jeszcze Hart, Wagner i pamiętajmy, że jeszcze 4 numer obecnego draftu. Wszystko to okrasić umiejętnie dobranymi weteranami i można działać
-
O to mi właśnie chodzi. Jest LeBron, ale jakoś nie widać, żeby inne głośne nazwiska z rynku wolnych agentów waliły tu drzwiami i oknami, aby móc być jego Robinem. No chyba, że Lakersom faktycznie bardziej zależy na zysku ze sprzedaży biletów i koszulek Brona niż na sukcesie sportowym.
-
Przepraszam, że wykorzystałem tematyczne forum internetowe o koszykówce do próby rozpoczęcia dyskusji. Czytam to forum od wielu lat i uważam wielu użytkowników za koszykarskich ekspertów. Siedząc wczoraj z bratem przy piwku wpadliśmy właśnie na taki "scenariusz" i obgadaliśmy go od A do Z. Pomyślałem sobie, że może warto byłoby rozpocząć dyskusję właśnie tutaj. Byłem po prostu ciekaw Waszych opinii. Obiecuję, że moje kolejne posty (o ile takowe napiszę) będą do bólu standardowe. Pozdrawiam.