Skocz do zawartości

T+?%hZ<A<5ZZB~5L

Użytkownik
  • Postów

    504
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Ostatnia wygrana T+?%hZ<A<5ZZB~5L w dniu 23 Listopada 2022

Użytkownicy przyznają T+?%hZ<A<5ZZB~5L punkty reputacji!

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia T+?%hZ<A<5ZZB~5L

Experienced

Experienced (11/14)

  • Posting Machine Unikat
  • Dedicated Unikat
  • First Post
  • Collaborator
  • Very Popular Unikat

Najnowsze odznaki

572

Reputacja

  1. HA! Mój ulubiony #14-ty gracz rotacji w NBA - Kenneth Lofton Jr. podpisał 2WC z Sixers! Oby dostał większą szansę niż Mac McClung w zeszłym roku... Najlepiej kosztem bezużytecznego Mambo Jambo...
  2. W dzisiejszym meczu przeciwko TOR było bardzo ciężko. W pierwszej kwarcie Embiid przeżywał trudne chwile cztery razy tracąc piłkę i nie trafiając pierwszego rzutu próbując wymusić faul. Jakob Poeltl regularnie zdobywał na nim punkty, zdobywając ich osiem na skuteczności 4/5. Dodatkowo, Joel skręcił kostkę, ale pozostał na boisku. Obrona Sixers na obwodzie była problemem, szczególnie na pick-and-roll. Słabość w defensywie pozwoliła Poeltlowi na łatwe zdobywanie punktów, gdyż Embiid był zmuszony szybko wychodzić do gry. Marcus Morris i Tobias Harris mieli trudności z zatrzymaniem Barnesa i Siakama, co prowadziło do otwartych dróg pod kosz dla Raptors i łatwych okazji do zdobycia punktów przez Poeltla. Nurse dokonał szybkich zmian wprowadzając House'a Jr. i Covingtona za Harrisa i Morrisa. Rotacja Sixers w tym meczu była dość chaotyczna, co podkreśla fakt, że jako pierwszy z ławki rezerwowych wszedł Korkmaz i to na PG. Nie zmienia to faktu, że Harris po kilkunastu meczach beznadziejnej gry miał dziś "dzień konia" trafiając seryjnie z dystansu. Swój rekord punktowy sezonu poprawił już na początku trzeciej kwarty, ostatecznie kończąc mecz z 33 punktami, 8 zbiórkami i 7 asystami. W drugiej kwarcie Embiid i Maxey odpalili swój normalny tryb i wyprowadzili PHI na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Niemniej jednak Raptors wciąż byli w grze i mimo ~10 punktowej przewagi mecz był wciąż na styku. Maxey rzucił 33 punkty i dodał 10 asyst, Embiid 31 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst (miał jednak aż 6 strat). Jak pisałem w wątku o random stats, to pierwszy raz od 1961 r. gdy trzech graczy Sixers zdobyło po 30 punktów w jednym meczu.
  3. Dopóki nie przejdzie II rundy PO - to niewiele znaczy... Dopóki nie zdobędzie mistrzostwa - to niewiele znaczy... Ale... Embiid w 13 meczu z rzędu zdobył minimum 30 punktów i 10 zbiórek. Co przekłada się na: No i oprócz tego robi takie rzeczy jak dziś z Raptors:
  4. Ja z kolei widziałem statystykę, że jest drugi po LBJ w liczbie kolejnych meczy z dwucyfrową zdobyczą punktową (wśród aktywnych graczy). Z tym że do LeBrona nie ma podjazdu... z tego co pamiętam, to LBJ ostatni raz miał mniej niż 10 punktów 5 stycznia 2007 roku...
  5. Dzisiaj mecz z MIN odpuścili sobie Nicolas Batum i Robert Covington. Nie chciało im się grać mając tak trudny matchup i wzięli L4, że niby przeziębieni. Mało tego, Melton też sobie zszedł w pierwszej połowie, bo go niby zabolało coś w udzie. No i Embiid - chcąc nie chcąc - musiał wyjść na boisko i rzucić te 51 punktów na dość przeciętnej skuteczności 68%. Na szczęście dla niego, miał przeciwko sobie słabą Minnesotę zajmującą dopiero pierwsze miejsce na zachodzie i rozczarowującego w tym sezonie Rudy Goberta, który prawie nic nie broni... Zatem potwierdzam tezę @vero1897 że Embiid gra tylko przeciwko słabym drużynom i omija poważną rywalizację.
  6. No więc zacząłem zgłębiać postać tego Wisemana i on jest naprawdę historycznie złym graczem... Na pierwszy rzut oka statystyki nie wyglądają źle jak na rezerwowego, młodego centra (pomijam #2 w drafcie), ale gdy spojrzeć na statystyki zaawansowane, to jest dramat. Przytoczę tylko (+/-): do tej pory rozegrał 100 meczy w karierze tylko raz przekroczył +/- 20 (w czwartym meczu kariery - nomen omen przeciwko Pistons, gdzie osiągnął +23) tylko 6 razy przekroczył +/- 10 (z czego w jednym to było właśnie 10) był plusowym zawodnikiem w 23 meczach + w czterech miał "0" zatem w 73 meczach był zawodnikiem ujemnym jego rekord kariery to -29 w barwach GSW, w meczu przeciwko NYK. Tak, biorę poprawkę na to, że od roku gra w beznadziejnych Pistons oraz że w czasie gdy grał w GSW drużyna balansowała na granicy 50%W. Biorę pod uwagę, że ostatnio gra sporo w garbage time. Ale c'mon... Jego historyczne statystyki wskazują, że jak tylko wejdzie na boisko, to na ~75% drużyna straci punkty. Pistons powinni go natychmiast zwolnić, a jego szafkę oczyścić dymem z białej szałwi, żeby wyplenić złą energię przegrywa...
  7. Ja dodam tylko tyle, że desperacja w DET jest tak wielka, że wczoraj pojawiła się informacja, że rozważana jest wymiana z PHI i ściągnięcie na ratunek Tobiasa Harrisa Chociaż tak naprawdę jedyne co mogłoby pomóc tej organizacji to pozbycie się Jamesa "przeklętego" Wisemana, którego bilans w Pistons to 2-38. W obydwu zwycięskich meczach wyszedł na parkiet na łącznie 32 minuty osiągając wskaźnik (+/-) -15 Równocześnie w okresie gdy był zawodnikiem Pistons, drużyna wygrała trzy mecze ekstra gdy był DNP / inactive.
  8. Nie zgadzam się z tym co napisałeś. Przyszłością GSW jest Brandin Podziemski. Tak twierdzi @RonnieArtestics Zobacz sobie ile Podziemski rzuca, asystuje i zbiera PER36. Co prawda jak gra rzeczywiste 35 minut wychodząc w S5 jak w ostatnim meczu z LAC wygląda to gorzej, ale to jest bez znaczenia. Gdyby grał 36 - potwierdziłby tezę.
  9. T+?%hZ<A<5ZZB~5L

    Brandin Podziemski

    Teoretycznie każdy wszystko może. Przykładowo, jeśli ty rozegrasz wszystko w odpowiednio skuteczny sposób, to Podziemski może nawet zostać twoim mężem - a ty jego. Teoretycznie jest to możliwe. Uczucie jednego do drugiego już jest - a to fundament, na którym wiele można zbudować...
  10. T+?%hZ<A<5ZZB~5L

    Brandin Podziemski

    Ogólnie ten wątek jest uroczy, a pasja z jaką wymieniacie się argumentami na temat tego - póki co, dość przeciętnego grajka, urzekająca. Ciekawe czy w latach 90-tych i 00-nych podobnych wątków na forum doczekaliby się inni polscy koszykarze grający w NBA: Eric Piatkowski i Joel Przybilla?
  11. Nie oglądałem meczu (niestety ostatnio nie mam czasu na nic co nie zawiera w sobie frazy "praca"), ale wyłapałem z boxscore niesamowitą linijkę jaką wykręcił w meczu z GSW Isaiah Joe: mecz wygrany +2 punktami czas gry 23 minuty 5 zdobytych punktów 1-4 z gry (w tym 0-3 za trzy) i 3-3 z osobistych 1 zbiórka, 1 asysta, 3 przechwyty za to +28 w +/- tylko 5 innych graczy OKC miało dodatni +/- drugi najlepszy +/- miał SGA (+11) Chyba niezły wyczyn co...?
  12. Dzisiaj Sixers zaliczyli pierwszy w sezonie blow-out z rąk Williamsona i Valančiūnasa. Przed meczem ze składu wyleciał Embiid, który się rozchorował (oficjalnie...), więc abstrahując od tego, że Philly nie miała kogo wystawić przeciwko tym dwóm, to posypał im się cały game-plan. W S5 na centrze zagrał Morris, który w ogóle nie powinien grać na tej pozycji, a już na pewno nie przeciwko Valančiūnasowi wspieranemu przez Ziona, który dziś zagrał w trybie bestii. Niby na koniec - gdy wszystko było już dawno pograne, rezerwom Sixers udało się dojść nawet na -12 punktów, ale NOP dowieźli zwycięstwo bez żadnego stresu do końca. Zatem wynik nie odzwierciedla skali pogromu. Pod nieobecność Embiida Maxey ciągnął zespół na ile się dało, ale zawiedli Tobias Harris, który ostatnio mocno spuścił z tonu i moje zachwyty nad nim z początku sezonu, można póki co schować do tylnej kieszeni spodni oraz Melton, który dobre strzelecko dni przeplata z takimi jak ten (5/14 z gry, ale 4/10 za 3). Batum, który jest prawdziwym objawieniem dla Sixers, i który stał się lepszą wersją PJ Tuckera w S5, dziś był mało widoczny. Dni Morrisa w NBA są już policzone i po prostu dogrywa swoją końcówkę kontraktu. Nie gra źle, ale nie gra też dobrze - po prostu klasyczny koszykarski emeryt #paulmilsapstyle. Covington miał dziś dzień konia i trafiał (niemalże) wszystko, ale to podobny casus co Morris - nic więcej już z niego nie będzie. Jako jeden z filarów ery #trusttheprocess fajnie byłoby jakby skończył karierę w Philly, ale tylko jako 12-13 gracz rotacji. Jako że po Q3 mecz był skończony, na parkiecie na dłuższą chwilę pojawili się w końcu KJ Martin i Mo Bamba (który nawet wszedł na moment w Q1 za Morrisa, ale grał tak zajebiście, że szybko zszedł za Reeda). Obydwaj nic nie pokazali - Bamba może się już uczyć chińskich słówek, bo w przyszłym sezonie zobaczymy go w koszulce XiangPingPong po drugiej stronie globu. Także mecz z NOP do zapomnienia, za to w piątek trzecie spotkanie z Celtics w Bostonie. Póki co jest remis 1:1.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.